REKLAMA

Moskwa za zimna

Dawid Janczyk, źródło: Super Express - Wiadomość archiwalna

W Moskwie jesteś już pół roku. Aklimatyzację masz za sobą?

Dawid Janczyk: Tak. Dobrze mnie przyjęto w CSKA, najlepiej dogaduję się z Serbem Krasiciem i Turkiem Canerem. Nie rozmawiam tylko z Brazylijczykami, bo są małomówni i trzymają się ze sobą. Zresztą w Legii było tak samo.



Jak ci się żyje w Moskwie?

- Mieszkam sam w dzielnicy kibiców Spartaka, którzy nie przepadają za moim CSKA. Dlatego staram się nie wychodzić na miasto (śmiech). Nasza baza treningowa jest kilkanaście kilometrów za miastem, więc trzeba kawałek dojechać. Na szczęście mam wygodny samochód - jeepa grand cherokee.



Podobno najgorsze są tamtejsze korki.

- To koszmar! Czasem pokonanie tej trasy zajmuje nawet półtorej godziny. Poza tym miałem już kilka przygód z milicją.



Zapłaciłeś mandat?

- Zapłaciłem, ale nie mandat (śmiech). Cóż, takie są realia. Milicjanci są na ogół uprzejmi, ale czasem pojawiają się problemy. Jak widzą, że jestem Polakiem, każą mi tłumaczyć dokumenty na język rosyjski.



I tłumaczysz? Jak tam twój rosyjski?

- Nie pobieram żadnych lekcji, ale nie mam problemów z porozumiewaniem się. Pierwsze czego się nauczyłem to oczywiście spasiba (dziękuję - red.). Jest z kolei takie słowo, które codziennie słyszę tysiące razy. Na treningu koledzy ciągle wołają "blać". Nikt mi jeszcze nie wytłumaczył, co to znaczy, ale się domyślam.



W Polsce miałeś przezwisko "Murzyn". A co wymyślili koledzy w CSKA?

- Nic, wołają po prostu Dawid albo Janczyk. Tam w ogóle wszyscy na siebie mówią po nazwisku.



Co cię najbardziej zdziwiło w CSKA?

- To, że tutaj piłkarz jest najważniejszy. Gdy mi czegoś brakuje, to idę, mówię o tym i na drugi dzień to mam. Zupełnie inaczej niż w Polsce. W CSKA trener jest dla piłkarza, nie odwrotnie.



Jakim szkoleniowcem jest Walerij Gazzajew?

- Bardzo wymagającym. Nie gram za dużo, więc muszę brać udział w jego treningach wyrównawczych. One są po prostu mordercze. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek ćwiczył tak ciężko. Trener na nas dużo krzyczy, gestykuluje. Ma ogromny autorytet w drużynie.



Sezon ligowy skończyliście na trzecim miejscu. Jak zostało to odebrane w klubie?

- Koledzy najbardziej cieszyli się, że mistrzem został Zenit St Petersburg, a nie Spartak - nasz lokalny rywal. A tak na serio, to rozczarowanie jest olbrzymie. Także ze względu na pieniądze, które przeszły nam koło nosa.



Cele na nadchodzący sezon?

- Oczywiście walka o pierwszy skład. Myślę, że albo Jo, albo Vagner Love odejdą, ale pewnie klub kupi kogoś nowego. Dobrze, że jest konkurencja, ale ciężko jest rywalizować z brazylijskimi gwiazdami.



Masz już plany na wakacje?

- Ostatnio w Moskwie było już 10 stopni mrozu, więc myślę o ciepłych krajach. Mam zaplanowany wyjazd do Jordanii. Jadę spotkać się z przyjaciółką. Uprzedzę jednak wasze kolejne pytanie: ona nie jest Jordanką. To Polka.



Rozmawiali Konrad Adamczewski i Przemysław Ofiara

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.