REKLAMA

Piłkarze z licencją na mówienie

źródło: Dziennik - Wiadomość archiwalna

Ekstraklasa SA nakłania kluby do przeprowadzania szkoleń z komunikacji medialnej. Dzięki szkoleniom ligowiec przed kamerami nie będzie już czuł się zagubiony. W Premiership gra wiele gwiazd, więc Wayne Rooney nie musi mówić ciekawie, aby liga angielska była ciekawa. Co innego polska ekstraklasa. Bez piłkarzy niemających nic do powiedzenia będzie wyjątkowo nudna. Stąd pomysł głównego sponsora ligi, aby zawodnicy przeszli szkolenie z zakresu PR i komunikacji medialnej.
Być może wkrótce w ustach ligowców zwykły spalony urośnie do rangi poważnego problemu egzystencjalnego albo zabawnego skeczu. Kilka dni temu szkolenie przeszli zawodnicy Zagłębia Lubin. Na spotkanie z dziennikarzami prowadzącymi te zajęcia szli jak na ścięcie. Nawet zawodnicy, którzy lubią przed kamerami popisywać się znajomością wielu monosylab, wyszli jednak zadowoleni.

"Nie mieliśmy pojęcia o wielu rzeczach. Mamy nie mówić monotonnie, a dynamicznie, nie owijać w bawełnę, tylko walić prosto z mostu. Zapewniam, że nauka nie poszła w las" - powiedział kapitan Zagłębia Maciej Iwański. Podobne szkolenia, jak lubinianie przeszli także piłkarze Cracovii oraz Wisły (nawet dwa razy). Większość z nich uważa, że pomysł wyszedł od Ekstraklasy SA, która chwali się, że dba o każdy detal swojego produktu.

"To nie my załatwiliśmy te kursy. My tylko rozesłaliśmy do klubów pismo, w którym podpowiadaliśmy, że piłkarze powinni się dokształcać w dziedzinie komunikacji medialnej. Jestem mile zaskoczony, że kluby zareagowały w ten sposób" - przyznaje Bogdan Basałaj z Ekstraklasy SA.

"W połowie grudnia zorganizujemy szkolenie dla rzeczników prasowych i speców od PR, ale piłkarzy nie planowaliśmy w to mieszać. My kursów dla nich nie możemy brać na siebie. To dosyć drogie przedsięwzięcie."

"Na "zachodzie" obycie w mediach jest równie ważne jak obycie na boisku" - twierdzi dyrektor sportowy Legii Warszawa Mirosław Trzeciak.

W Polsce na razie wszystko odbywa się na wariackich papierach. Każdy robi, co chce. Każdy może mówić do kamery na odczepnego, nużąc i zrażając kibiców, a przy okazji nie ponosząc za to żadnych konsekwencji - rzecz nie do pomyślenia na przykład w Milanie czy Barcelonie, gdzie mruków po prostu nie dopuszcza się do mediów. U nas każdy może obrażać odbiorcę, każdy też może zostać rzecznikiem prasowym. Ekstraklasa SA bardzo powoli reguluje te kwestie. Dopiero od przyszłego roku licencję pierwszoligową otrzyma tylko ten klub, który będzie miał za rzecznika prasowego albo absolwenta dziennikarstwa, albo kogoś z co najmniej rocznym doświadczeniem na tego typu stanowisku. Skończy się era niedorzeczników. - Już nie będzie tak, że podejdzie prezes i powie: "Zdzisiu, ty ładnie mówisz, to będziesz rzecznikiem" - twierdzi Ochalik.

Na razie nie zanosi się jednak na to, że aby otrzymać licencję, trzeba będzie mieć w składzie kilku piłkarzy, którzy przeszli kurs PR.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.