Czy na Łazienkowskiej doczekamy się powrotu dawnej atmosfery?
REKLAMA

Wiosną powrót do normalności?

Bodziach, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Protest kibiców w Polsce to przypadek ostatnio coraz częściej spotykany. Oprócz Legii, protestowali m.in. fani Cracovii Kraków, ŁKS-u Łódź i II-ligowego Motoru Lublin. We wspomnianych trzech klubach potrafiono dojść do porozumienia. Działacze usiedli z fanami do rozmów i osiągnięto porozumienie. Tylko w Warszawie działacze Legii za nic nie zamierzają rozmawiać, stawiając "warunki wstępne". Leszek Miklas obiecał trenerowi Legii, że zimą konflikt zostanie zażegnany i na wiosnę wróci atmosfera, o której Jan Urban słyszał tyle dobrego... Dlaczego jednak Legia zamierza czekać do wiosny?

W innych klubach nie tracono czasu, zdając sobie sprawę, że każdy kolejny dzień sporu oznaczać może trudniejsze dyskusje w przyszłości. Tak właśnie stało się w Łodzi, gdzie w zeszłą środę doszło do spotkania kibiców ŁKS-u z zarządem klubu. Obecnych było również pięciu piłkarzy pierwszej drużyny. Na pierwszym spotkaniu obie strony konfliktu doszły do wstępnego porozumienia, którego efektem była wyraźna obniżka cen biletów na mecz z Odrą, a fani zdecydowali się prowadzić doping dla swojej drużyny. Kolejne spotkania kibiców z działaczami zaplanowane są na najbliższe dni.

Wcześniej do porozumienia doszli fani Cracovii, którym nie podobała się decyzja prezesa Filipiaka, zabraniająca sprzedaży biletów na spotkania podwyższonego ryzyka. W związku z tym od początku sezonu mecze przy ul. Kałuży przypominały piknik - nie było dopingu, zaś raz na jakiś czas wykrzykiwano wulgarne hasła pod adresem prezesa. Czara goryczy przelała się, gdy Filipiak nie zmienił swojej decyzji przed derbami Krakowa, rozgrywanymi na stadionie "Pasów". Zamiast okazałej oprawy i wspaniałej atmosfery, przed 90 minut wyzywano prezesa, a na doping mogli liczyć jedynie Wiślacy. Prezes rozmawiał jednak z fanami i doszedł do wniosku, że czas najwyższy zakończyć niepotrzebny nikomu konflikt. Na mecz z Legią wszyscy mogli nabywać wejściówki, a na stadionie ponownie zagościł doping oraz choreografia przygotowana przez "Opravców".

Inna była przyczyna sporu w Lublinie. Tu fani Motoru protestowali przeciwko wprowadzeniu przez działaczy kart kibica. W związku z tą decyzją, która podjęta została z dnia na dzień, fanatycy z Koziego Grodu w ogóle nie wchodzili na stadion. Taki stan trwał parę spotkań, po czym tuż przed końcem rundy jesiennej kibice i zarząd Motoru doszli do porozumienia. Fani zaakceptowali karty kibica, ale te mają obowiązywać dopiero od pierwszego wiosennego spotkania. Podczas meczu z Piastem Gliwice (10 listopada), na trybunach stadionu RKS-u znów było tłoczno, a fani przygotowali oprawę nawiązującą do Święta Niepodległości.

Jak widać, kłótnie i spory pomiędzy fanatykami a klubowymi działaczami nie są niczym nowym. Wszędzie jednak zwaśnione strony dochodzą do porozumienia, bo przecież wszystkim zależy na dobrej atmosferze wokół swojego klubu. W historii ruchu kibicowskiego na Legii przerabialiśmy już nie jeden spór z działaczami, czy piłkarzami. Jednak ten trwający od początku lipca jest jednym z najdłuższych w historii. Dotychczas obie strony, potrafiły znaleźć konsensus. Czy po pięciu miesiącach atakowania się wzajemnymi oświadczeniami, doczekamy się zakopania topora wojennego?




Kiedyś takie oprawy oraz bezustanny doping towarzyszyły spotkaniom z Widzewem. Od lipca na Łazienkowskiej trwa protest.
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.