REKLAMA

ŻW: Dobra runda Legii, ale Wisła lepsza

źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Od 1996 roku piłkarze Legii nie mieli tak dobrej rundy jesiennej. Z 51 możliwych do zdobycia punktów wywalczyli 37. Niestety, Wisła Kraków jest jeszcze lepsza. Wywalczyła o dziesięć punktów więcej. Jesienią 1996 roku drużyna Legii zgromadziła w 18 spotkaniach 41 punktów, czyli ponad 75 procent możliwych do zdobycia. W kolejnych rundach jesiennych nie potrafiła przekroczyć 70 proc. Aż do tego roku.
– Na tak udaną rundę składa się wiele czynników. Najważniejsze to: stabilność finansowa w klubie, możliwość odpowiednich przygotowań do sezonu i dobra atmosfera w zespole. Ponadto zebrała się grupa niezłych, bardzo ambitnych piłkarzy, która wie, czego chce – mówi asystent Jana Urbana Jacek Magiera.

Popełniono sporo błędów

Nawet w sezonie mistrzowskim, czyli 2005/2006, stołeczni piłkarze nie mieli tak dobrej rundy jesiennej. – Nie chcę oceniać przeszłości. Powiem tylko, że popełniono sporo błędów. Wolę żyć przyszłością, a ta wydaje się być dla Legii niezła. Runda jesienna byłaby bardzo dobra, gdybyśmy nie stracili pięciu punktów na własnym boisku w spotkaniach z Jagiellonią Białystok i Odrą Wodzisław.

Mamy 10 punktów straty do Wisły, która narzuciła ostre tempo. Ta różnica trochę zamazuje obraz tej rundy. Mamy jednak cztery punkty przewagi nad trzecim w tabeli Lechem. To komfortowa sytuacja. Jednak nie mamy zamiaru zadowolić się drugim miejscem w ligowej tabeli. Wiosną będziemy gonić Wisłę. Musimy wygrać wszystkie mecze i liczyć na to, że Wisła nie wytrzyma tempa, tak jak my jesienią – dodaje „Magic”.

Zmiany, zmiany...

W przerwie letniej zatrudniono nowego szkoleniowca – Jana Urbana oraz asystenta – Kibu. Odmłodzono również zespół. – Dużo dyskusji wywołała rezygnacja z usług doświadczonych Piotra Włodarczyka i Łukasza Surmy. Ta decyzja była ryzykowna, mogła negatywnie wpłynąć na zespół i jego wyniki. Na szczęście obawy były nieuzasadnione.

Na dodatek uporządkowano sprawy organizacyjne w klubie. Teraz każdy wie, co należy do jego obowiązków. Już nie ma tak, że jeden robi wszystko, a reszta się patrzy. Młodzi piłkarze wkomponowują się w zespół, depczą po piętach doświadczonym graczom. W zespole jest ogromna rywalizacja. Nie ma pewniaków – dodaje szkoleniowiec Legii.

Dobry terminarz to bzdura

Na początku sezonu Legia wygrała siedem meczów z rzędu. Wiele osób mówiło, że dzięki dobremu terminarzowi. Inni twierdzili, iż Jan Urban przygotował szczyt formy swojego zespołu na boje z Blackburn w rozgrywkach o Puchar Intertoto. Jeszcze inni uważali, że stołeczny zespół pierwszy rozpoczął przygotowania do sezonu i dzięki temu pierwszy osiągnął dobrą formę.

– To nie ma znaczenia. Po prostu mamy dobry zespół złożony z niezłych piłkarzy. A gadanie o dobrym terminarzu stało się nudne. Jeśli wygrywasz, to terminarz jest dobry. A Wisła miała zły terminarz? A Korona, która wygrała sześć spotkań z rzędu? Proszę mi uwierzyć, to nie ma znaczenia – twierdzi były piłkarz, a obecnie trener Legii.

Klasa Urbana

Z pewnością ważnymi elementami układanki Jana Urbana są zagraniczni piłkarze. Ściągnięcie z trzecioligowych rezerw Osasuny Inakiego Astiza było strzałem w dziesiątkę. To, że Legia straciła najmniej bramek w lidze, jest w dużej mierze zasługą sympatycznego „Ice Ventury”.

Warszawski szkoleniowiec nie bał się także ryzyka. Zmienił ustawienie zespołu, a trzem zawodnikom pozycje. Roger został uznany najlepszym obcokrajowcem polskiej ligi, od kiedy gra na pozycji rozgrywającego. Edson odrodził się na lewym skrzydle. A Jakub Rzeźniczak, o którym mówiono, że będzie występował tylko w zespole Młodej Ekstraklasy, gra wyśmienicie na prawej obronie. Jeśli sztab szkoleniowy będzie konsekwentny, kto wie, czy Legia nie dogoni wiosną Wisły...

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.