REKLAMA

Dyrektor na dobrej drodze

źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Mirosław Trzeciak pojawił się w Legii jako dyrektor sportowy na początku tego roku. – Przez pół roku będę się przyglądał. Później zacznę działać – powiedział wówczas. Co zdziałał? Pierwszym poważnym ruchem Trzeciaka było ściągnięcie do Legii trenera Jana Urbana i asystenta Jose Antonio Vicuny. Niewątpliwie ten ruch dyrektorowi się udał. O takim trenerze marzyli nie tylko zawodnicy, ale zwłaszcza... dziennikarze. Urban imponuje szczerością, przyjaznym usposobieniem, ma niezły warsztat trenerski i własne zdanie. Przy tym jest poza układami panującymi w polskiej piłce.

Trzeciak, za sprawą prezesa Miklasa, pozbył się legendy klubu – Jacka Zielińskiego. Z czasem na boczny tor został odstawiony inny szkoleniowiec – Tomasz Strejlau. Obu trenerom wyszło to na dobre. Zieliński doskonale radzi sobie w Koronie Kielce jako pierwszy trener (w Legii miał prowadzić zespół Młodej Ekstraklasy), zaś Strejlau (dokonywał jedynie analiz) jest asystentem swego mentora Dariusza Wdowczyka w Polonii Warszawa.

Mimo ataków prasy Trzeciak zostawił na stanowisku skauta Marka Jóźwiaka. Dzięki „Beretowi” możemy cieszyć się dziś na przykład z rozkwitu talentu Macieja Rybusa, o którego ściągnięcie do Legii bardzo zabiegał.

Dwóch na aucie

Odmładzając drużynę, Trzeciak – za namową prezesa Miklasa – pozbył się z klubu dwóch doświadczonych, ale i najbardziej kontrowersyjnych piłkarzy – Piotra Włodarczyka i Łukasza Surmy. Choć, jak twierdzi asystent Jacek Magiera, takie ruchy nie zawsze przynoszą pozytywne efekty, tym razem zabieg był skuteczny.
Trzeciak zarobił na transferach Dawida Janczyka, Łukasza Fabiańskiego i Grzegorza Bronowickiego ponad osiem milionów euro. Pozbył się zbędnych w drużynie i będących balastem dla budżetu klubu: Hugo, Mamadou Balde i Juniora.

Transfery do klubu

Wypożyczenie z rezerw Osasuny Inakiego Astiza było strzałem w dziesiątkę. Uznany za chorego na serce Takesure Chinyama strzelił już dziesięć goli w lidze. Martins Ekwueme, Jakub Wawrzyniak i Wojciech Skaba są dobrym uzupełnieniem składu. Kamil Grosicki i Błażej Augustyn mają być przyszłością stołecznej drużyny. Jakub Rzeźniczak okazał się odkryciem rundy jesiennej. Piotr Giza od razu trafił do pierwszego składu, choć jego dokonania na boisku ocenia się różnie. Z pewnością nie grał na miarę swoich umiejętności, a zwłaszcza raził fatalną skutecznością.

Szybki rozwój sportowy

Oficjalne stanowisko Mirosława Trzeciaka w Legii brzmi: dyrektor do spraw rozwoju sportowego. W tej materii również należą się pochwały. Razem z Markiem Jóźwiakiem jeździł po Polsce wyławiać piłkarskie talenty. Koordynuje w klubie prace poszczególnych grup wiekowych. Sprawił, że częściej niż w poprzednich latach zawodnicy z drugiej drużyny (obecnie Młoda Ekstraklasa) występują w pierwszym zespole.

Mentalność

Po przyjściu do Legii Mirosław Trzeciak był otwarty na media. Później jednak zaczął postępować bardzo zachowawczo. Zaprzeczał, że Łukasz Fabiański przebywa w Londynie, gdy ten podpisywał kontrakt z Arsenalem, twierdząc, że... wyjechał do rodziny do Słubic.
– Nie ma takiego miasta Londyn. Są Słubice – parafrazowali cytat z „Misia” dziennikarze.
Trzeciak szybko zrozumiał, jak wielce się skompromitował. Dziś znów bardzo chętnie rozmawia o Legii i planach na przyszłość.

Jeśli dyrektor Trzeciak nie zboczy z dobrej drogi, wówczas kibice będą mieli z jego hiszpańskiej Legii wiele radości.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.