Kamil Grosicki - fot. Woytek
REKLAMA

"Grosik" za groszem goni do Szwajcarii

źródło: Polska - Wiadomość archiwalna

Szwajcarski FC Sion zwrócił się ponownie do Legii z ofertą kupna Kamila Grosickiego. Pomocnik warszawskiej drużyny, który ma już za sobą debiut w reprezentacji Polski, jest obserwowany przez działaczy szwajcarskiego klubu podczas zgrupowania Legii w Hiszpanii. - Jesteśmy w kontakcie z przedstawicielami FC Sion. Dostaliśmy kolejną ofertę, ale nie podjęliśmy jeszcze żadnej decyzji - przyznaje Leszek Miklas - prezes warszawskiego klubu. - Najbardziej zainteresowany odejściem jest sam zawodnik - dodaje Miklas.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że zarówno sztab szkoleniowy, jak i władze Legii nie zdawały sobie sprawy z wielkości bagażu problemów, jaki dźwiga na swoich plecach "Grosik" i powoli tracą do niego cierpliwość.
- Szansę, że Kamil odejdzie z Legii, oceniam na 50 proc. - mówi pośredniczący w rozmowach Mariusz Piekarski.

Według informacji "Polski" prawdopodobieństwo jest znacznie większe. Cała sprawa powinna się wyjaśnić dziś lub jutro, bo zimowe okienko transferowe w Szwajcarii trwa do 15 lutego.

Pierwsza oferta w sprawie kupna Grosickiego wpłynęła do warszawskiego klubu ponad tydzień temu. Wówczas władze wicelidera ekstraklasy propozycję odrzuciły, odpowiadając, że "Grosik" nie jest na sprzedaż. W języku sportowej dyplomacji oznacza to, że proponowana cena jest zbyt niska. Obecnie Szwajcarzy znacznie ją podnieśli.

Dlaczego Grosicki, który wraca powoli do wysokiej formy, miałby opuścić Polskę już w tym momencie, a nie na przykład po Euro 2008, na które ma szansę pojechać i wypromować się w Europie?
- Nie oszukujmy się, liga szwajcarska zaliczana jest do średniej kategorii, a nasza Orange Ekstraklasa to niska półka. Przestańmy się łudzić, że z polskich klubów zawodnicy odchodzić będą do najsilniejszych klubów. To są jednostki, które i tak zazwyczaj wracają do kraju już po kilku miesiącach. Dlatego im szybciej zawodnik wyjedzie z kraju, tym lepiej dla niego. Na pewno Kamil mógłby szybciej dojrzeć za granicą - twierdzi Piekarski.

Niebagatelne znaczenie mają też zarobki, na które liczyć może zawodnik w Szwajcarii. Jak sam przyznał kilkakrotnie w wywiadach, ma on spore długi, na których spłacenie przy jego zarobkach (ok. 100 tys. euro rocznie) w Legii musiałby pracować kilka sezonów.

- W polskiej lidze jest tylko kilku zawodników, którzy zarabiają 300 tys. euro rocznie. W Szwajcarii takie kwoty to standard. Ci najlepsi mogą liczyć nawet na milion euro - mówi Marek Citko, który w szwajcarskiej Super League spędził dwa sezony (FC Aarau iYverdon-Sport).

- To dobre miejsce, żeby się wyciszyć, zwłaszcza z problemami Kamila [leczy się z uzależnienia od hazardu - red.]. Poza tym ze Szwajcarii jest znacznie bliżej do Francji czy Niemiec niż z Polski - przekonuje Marek Citko.

Kamil Grosicki w Legii zarabia 100 tys. euro rocznie.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.