Grosicki odleciał do Szwajcarii

Kamil Grosicki dzisiaj o godzinie 9:45 odleciał do Zurychu. Przed tygodniem Legia wypożyczyła go do szóstego zespołu ligi szwajcarskiej FC Sion. - Chciałbym tu jeszcze wrócić, bo Legia to po Pogoni Szczecin mój prawdziwy klub - powiedział "Gazecie" przed odlotem 20-letni pomocnik. We wtorek rano w towarzystwie rodziny przyleciał z rodzinnego Szczecina do Warszawy, a z Okęcia ruszył w dalszą drogę.
- Mam spore nadzieje. Sion to ciekawa drużyna. Na początku sezonu wygrała w lidze sześć pierwszych spotkań, tylko potem gorzej jej się wiodło. Mają wielu obcokrajowców, ośmiu reprezentantów swoich krajów. Większość z nich grała w niedawnym Pucharze Narodów Afryki. Trochę podobnie jak w Legii, gdzie też jest wielu cudzoziemców. I tak jak tu mam tam grać na prawej pomocy - opowiadał rano na Okęciu.

Młody piłkarz, niedawno powołany do reprezentacji Polski (dostał też powołanie na mecz z Estonią we Wronkach 27 lutego) znany jest również, a może przede wszystkim ze swoich kłopotów z hazardem. W Warszawie narobił sobie długów, klub w grudniu wysłał go do zamkniętego ośrodka, gdzie leczył się z uzależnienia. - Nie jest tajemnicą, że to ja nalegałem na transfer. Zaraz po podpisaniu umowy z FC Sion dostaję odpowiednią sumę, dzięki której spłacę wszystkie długi. Zaczynam nowy rozdział - powiedział Grosicki.