REKLAMA

Le Roy: Osei jest mały i biedny!

źródło: Super Express - Wiadomość archiwalna

Claude Le Roy, francuski trener reprezentacji Ghany, nie ma wątpliwości, że sprowadzając Ransforda Osei, Legia zrobiła świetny interes. Osei jeszcze nie dotarł do Polski, ale informacje, że to jeden z największych talentów afrykańskiej piłki, wzbudziły u nas spore poruszenie. Le Roy potwierdza, że Osei może zostać gwiazdą, ale równocześnie ostrzega...
W Polsce jest bardzo dużo szumu wokół Oseiego, ale tak naprawdę nikt go nie widział na własne oczy. Rzeczywiście jest taki dobry, jak się mówi?
Claude Le Roy: Bez żadnych wątpliwości mogę potwierdzić, że to jeden z najzdolniejszych młodych piłkarzy w Ghanie. Widziałem go w akcji wiele razy, bo trenując pierwszą reprezentację, mam też na oku młodszych piłkarzy. To, co robił Osei na mistrzostwach świata do lat 17 w ubiegłym roku, zasługuje na duże uznanie. Przecież Ghana pokonała tam nawet Brazylię, a w całym turnieju Osei strzelił 6 goli. To właśnie tam wyrobił sobie nazwisko.

Jaka jest największa jego zaleta?
- Jest niesamowicie ruchliwy, bardzo żywotny. Bardzo dobrze panuje nad piłką i ma instynkt snajpera. Dzięki temu, że ma tak dobre wyczucie, strzela sporo goli. Po prostu wie, co zrobić z piłką w polu karnym. Oczywiście to na razie tylko wielki talent, a nie gotowy już piłkarz, ale wydaje mi się, że Legia zrobiła świetny interes, sięgając po Oseiego.

Niektórzy mówią tak: gdyby był taki dobry, to by nie przyjeżdżał do Polski...
- Nie zgadzam się. Polska liga to nie jest złe miejsce, żeby zacząć karierę w Europie. Jako trener reprezentacji Ghany mogę powiedzieć nawet tak: lepiej, że trafił do Polski niż na ławkę do klubu z lepszej ligi. Od tej pory będę się uważniej przyglądał waszym rozgrywkom, bo przecież Osei to piłkarz, który może trafić do mojej reprezentacji.

Pojawiły się nawet plotki, że już kilka miesięcy temu go pan powołał - na towarzyski mecz z Togo. To prawda?
- Nie, Osei nie dostał jeszcze ode mnie żadnego powołania. Ale jest w szerokiej grupie, która może trafić do kadry.

Ma pan jakieś rady dla trenera Legii? Jak prowadzić Oseiego?
- Bardzo ważne jest to, żeby podejść do Oseiego nie tylko jak do piłkarza, ale i człowieka. Młodego człowieka. On ma dopiero 17 lat. Przyjedzie po raz pierwszy do Europy, zostanie tu sam. Afrykańczycy mają bardzo kruchą psychikę, lubią się otaczać rodziną, przyjaciółmi. W Polsce Osei nie będzie miał nikogo z bliskich i tym ważniejsze, żeby ktoś się nim zaopiekował. To może być decydujące. Bo talent talentem, ale jak się nie zaaklimatyzuje w Polsce mentalnie, to nic z tego nie będzie.

Do Legii został tylko wypożyczony. Nieoficjalnie mówi się, że latem ma przejść do Manchesteru City.
- W to akurat nie wierzę. Żeby Osei mógł zagrać w najbliższym czasie w Premiership, musiałby spełniać surowe warunki: w ciągu dwóch ostatnich lat zagrać co najmniej w 75 procentach meczów reprezentacji Ghany. A przecież nie zagrał jeszcze ani razu. Dlatego nie dostanie pozwolenia na pracę na Wyspach. Owszem, Anglicy mogą nabyć prawa do niego, ale w tamtejszej lidze nie będzie mógł na razie grać, więc być może w grę wejdzie kolejne wypożyczenie. Kto wie, może zostanie w Polsce na dłużej?

Ransford Osei o sobie: Chciałbym tak dobrze grać głową jak Patrick Kluivert, być tak szybki i kontrolować piłkę jak Samuel Eto'o i skuteczny jak Thierry Henry - mówi Ransford Osei (168 cm wzrostu), były piłkarz klubu Kessben FC, wypożyczony do Legii. Jego największy sukces to czwarte miejsce z Ghaną na MŚ U-17 i srebrny but dla wicekróla strzelców (6 goli: 2 z Trynidadem, 1 z Niemcami, 1 z Kolumbią, 1 z Peru i 1 z Niemcami w meczu o trzecie miejsce).

Rozmawiał Piotr Koźmiński

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.