Podczas spotkania Legii w Sosnowcu, nad głowami zawodników przefrunął łabędź - fot. Piotr Galas
REKLAMA

Lot nad stadionem Ludowym

Bodziach, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Podczas dwóch ostatnich spotkań naszej drużyny, na murawie i tuż ponad nią, pojawiały się... ptaki. W czasie pucharowego spotkania z Polonią Bytom po boisku przechadzała się mewa. Ptak nic sobie nie robił nie tylko z kopiących piłkę zawodników, ale i z próbującego usunąć "intruza" Marcina Burkhardta. Ostatecznie mewa postawiła na swoim i niemal do końcowego gwizdka sędziego boisko opuszczała tylko na chwilę. Sędzia Zdzisław Bakaluk prowadzący ten mecz, nie widział podstaw do przerwania zawodów.
W czasie piątkowego meczu w Sosnowcu byliśmy świadkami równie nietypowego zjawiska. W pierwszej połowie nad głowami piłkarzy przefrunął bowiem łabędź. Zarówno piłkarze, jak i kibice byli mocno zdziwieni, gdy ptak z rozpiętymi skrzydłami szybował tuż nad głowami zawodników, a następnie przefrunął półtora metra nad głowami kibiców. Poczynania boiskowe najwyraźniej go nie zainteresowały, bowiem aż do końca meczu przyjaźni łabędź przechadzał się po terenie stadionu, tuż za trybunami.

Skąd na stadionach Legii i Zagłębia wzięły się owe ptaki? Odpowiedź jest prosta - oba obiekty leżą obok zbiorników wodnych. Tuż za sektorem gości w Warszawie znajduje się kanałek Piaseczyński, zaś obok stadionu Ludowego płynie rzeka Brynica.



Mewa na boisku podczas spotkania Legii z Polonią Bytom - fot. Mishka

Podczas spotkania Legii w Sosnowcu, nad głowami zawodników przefrunął łabędź - fot. Piotr Galas
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.