REKLAMA

Do Lubina samolotem i z Edsonem

źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna - Wiadomość archiwalna

- W tym sezonie będzie to najważniejsze spotkanie Legii Warszawa - mówi przed rewanżem w półfinale Pucharu Polski w Lubinie obrońca Jakub Wawrzyniak. Po raz pierwszy od 16 marca w kadrze na mecz znalazł się Edson. Brazylijczyk po raz ostatni zagrał dla Legii półtora miesiąca temu, w lidze przeciwko... Zagłębiu Lubin. Legia wygrała wtedy 3-0, ale Edson zszedł z boiska kontuzjowany w 78. min. Z drużyną do normalnych treningów wrócił przed tygodniem.
Była szansa, że wystąpi w niedzielę przeciwko Wiśle. Jednak postanowiono nie robić niczego na siłę. - Drużynie brakuje takich piłkarzy jak Edson czy Piotrek Giza, pozwalających na grę techniczną - twierdzi trener Jan Urban. Dziś w Lubinie umiejętność przytrzymania piłki może być bardzo istotna. W pierwszym półfinałowym spotkaniu w Warszawie było 0-0. W rewanżu awans da nawet bramkowy remis. Może dodatkowo przydać się umiejętność uderzenia przez Edsona z dystansu. Gdyby wrócił do podstawowego składu na lewą pomoc, to na ławkę powędrowałby bohater meczu z Wisłą, strzelec obydwu goli 18-letni Maciej Rybus. Mając jednak zdrowego Edsona, rozsądek podpowiada liczyć na jego doświadczenie, a szybkiego i dynamicznego Rybusa trzymać na końcówkę spotkania. Na koniec wczorajszego treningu - na wszelki wypadek - legioniści ćwiczyli też rzuty karne. W drogę ruszają dopiero jutro. Za to samolotem.

- Walczymy aż w trzech rozgrywkach. Może tak się zdarzyć, że za chwilę zostaniemy z niczym. W Pucharze Polski wszystko zależy od nas, w lidze zależymy także od innych. Dlatego ten półfinał w Lubinie jest bardzo istotny. - Znaleźliśmy się w takiej sytuacji, że musimy wszystko kontrolować do końca. Sporo jednak zależy od Wisły. Jeżeli my wyeliminujemy Zagłębie, a Wisła ogra Groclin, to już od czwartku będziemy w europejskich pucharach. Awans dałby nam sam awans do finału - zauważa Wawrzyniak.

Trener Urban ma przed jutrzejszym meczem jeszcze dwie pozycje, nad którymi będzie się zastanawiać. Z Wisłą na prawej obronie z powodu żółtych kartek nie mógł wystąpić Jakub Rzeźniczak. Ze środka, aby zrobić miejsce Dicksonowi Choto oraz Inakiemu Astizowi przeszedł tu Wojciech Szala. A, gdy liczy się na solidność, to jego kandydatura musi być poważnie brana pod uwagę. Jako jedyny napastnik pewniakiem był Takesure Chinyama. Nie strzelił jednak gola już od sześciu spotkań, a Bartłomiej Grzelak przeciwko Wiśle wypadł bardzo obiecująco. Nawet mimo że też nie trafił do siatki. - Zaskoczył mnie. Znowu mamy wybór i nie jednego, a dwóch napastników - mówi Urban.

Dla lubinian ten mecz to jedyna szansa na grę w pucharach. I znowu Piotr Włodarczyk dostanie okazję (nie wiadomo, czy od początku, chociaż zdobył gola w ostatniej ligowej kolejce), aby zagrać przeciwko swojemu byłemu klubowi. W dwóch poprzednich meczach gola Legii jednak nie strzelił. Tak jak i całe Zagłębie.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.