Legia kontra 11 reprezentantów Polski
Dla wielu podopiecznych Jana Urbana dzisiejsze spotkanie będzie najważniejszym w karierze. Legioniści nie dali rady nawiązać walki z Wisłą w lidze, ale w pojedynczych meczach pokazali nad krakowianami swoją wyższość. Stołeczny zespół pokonał krakowian w Pucharze Ekstraklasy i ligowym spotkaniu przy Łazienkowskiej.
Teraz nadarza się znakomita okazja, by jeszcze raz pokonać mistrzów Polski. Nie można jednak zapominać, że stołeczna młodzież zmierzy się z drużyną naszpikowaną gwiazdami. Pod Wawelem gra aż jedenastu byłych i obecnych reprezentantów Polski.
To nie przeraża jednak Aleksandara Vukovicia. Kapitan Legii już nie raz prowadził Legię do zwycięstwa w meczu z "Białą Gwiazdą". Było tak chociażby w finale Pucharu Ligi w 2002 r.
– Przygotowujemy się do tego meczu od kilku dni. Bardzo liczę na to, że wygramy Puchar Polski, bo to jedyne trofeum, jakiego jeszcze z Legią nie zdobyłem – mówi Serb, który zmaga się z bólem stopy. – Biorę środki przeciwbólowe i jestem gotów do gry. Wiśle nie zamierzam odpuszczać – zapowiada kapitan warszawskiej drużyny.
Apetyt na zwycięstwo ma także Jakub Wawrzyniak. Obrońca Legii i reprezentacji Polski w znaczący sposób pomógł swojej drużynie awansować do finału. Najpierw w 1/8 zdobył jedyną bramkę w rywalizacji z ŁKS, a w kolejnej rundzie zapewnił Legii wygraną z Lechią Gdańsk.
– Cały zespół jest bardzo zmotywowany. W tym sezonie wszystkie silne zespoły chciały sięgnąć po puchar, dlatego zwycięstwo w tych rozgrywkach ma duże znaczenie. Zwycięstwo w finale to moje marzenie. Jestem przekonany, że nam się uda – mówi Wawrzyniak.
– Tylko raz w życiu wygrałem jakieś rozgrywki. W 2006 roku byliśmy najlepsi w II lidze (grał w Widzewie – przyp. red.), dlatego bardzo zależy mi na pucharze – dodaje niespełna 25-letni obrońca.
Na zwycięstwie z Wisłą zależy również Marcinowi Smolińskiemu. – Jeszcze nigdy nie zdobyłem z Legią żadnego trofeum. Finał zapowiada się bardzo ciekawie, obie drużyny wierzą w swoje umiejętności. Myślę, że nie padnie wiele goli, ale zobaczymy dobre widowisko – zapowiada 23-letni pomocnik.
Podobnego zdania jest Miroslav Radović. – Wygramy 1:0. W 44. minucie gola strzeli Grzelak po podaniu... Radovicia – zapowiada w charakterystycznym dla siebie stylu serbski skrzydłowy.