REKLAMA

Grosicki - raz na wozie, raz pod wozem

źródło: Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Trzy miesiące temu Kamil Grosicki rozegrał swój drugi mecz w ekipie Leo Beenhakkera. Kilka dni później wyjechał do Szwajcarii. Choć w Sionie gra tyle co w Legii, wszyscy o nim zapomnieli. On ma talent, by zostać naprawdę wielkim piłkarzem – prorokował Leo Beenhakker, gdy "Grosik" przebojem wdarł się jesienią do pierwszego składu warszawskiej Legii.
Początek lutego. 80. minuta towarzyskiego meczu Polska – Finlandia na Cyprze. Grosicki wchodzi na boisko i gra świetnie. Wszyscy są oczarowani, a Leo tylko uśmiecha się pod nosem... Nic dziwnego, że 19-letni pomocnik, który błyszczał też jesienią w naszej lidze (zagrał w 11 meczach i zdobył jedną bramkę), szybko zwrócił na siebie uwagę włodarzy FC Sion. Szwajcarzy złożyli ofertę i wypożyczyli piłkarza na rok. "Grosik" wyjechał do Sionu i... słuch po nim zaginął.

Obserwacje "Dziekana"

– O Grosickim niewiele się u nas mówi. Sam byłem zdziwiony przed spotkaniem ze Sionem, gdy zobaczyłem, że w ich składzie jest jakiś Polak – mówi ŻW trener szwajcarskiego FC Aarau Ryszard Komornicki.

Mecz z Aarau był dla "Grosika" czwartym w szwajcarskiej ekstraklasie. Wszedł wówczas na boisko w 54. minucie i w końcówce zdobył jedyną bramkę, zapewniając Sionowi zwycięstwo.

– Kamil mnie lekko zdziwił. Wszedł na boisko i zaimponował wszystkim dynamiką oraz niezwykłą szybkością. Po meczu podszedł do mnie Darek Dziekanowski (asystent Leo Beenhakkera – przyp. red) i rozmawialiśmy chwilę o grze Kamila – wspomina Komornicki.

Co ciekawe, zaraz po zdobyciu zwycięskiej bramki w meczu z Aarau Grosicki... stracił miejsce w składzie Sionu. W ciągu następnych sześciu spotkań spędził na boisku zaledwie 32 minuty.

Owacja dla "Grosika"

Gdy w przedostatniej kolejce sezonu znów dostał szansę, w spotkaniu z najsłabszym w lidze FC Thun wystąpił w pierwszej jedenastce. W ciągu 65 minut, które spędził na boisku, wypadł świetnie. Nie tylko rozpoczął akcję, po której padła pierwsza bramka, ale też przeprowadził dwa kapitalne rajdy zwieńczone asystami przy kolejnych golach i sam pokonał bramkarza gości. Schodzącego z boiska Polaka kibice Sionu żegnali owacją na stojąco, a on sam został okrzyknięty bohaterem meczu.

Grosicki w Szwajcarii będzie grał do końca grudnia. Co będzie potem? – Kamil jest wypożyczony do końca sezonu, Sion ma prawo pierwokupu tego zawodnika. Na razie nie wiemy, czy z niego skorzysta – tłumaczy Jacek Magiera, który opiekował się Grosickim, gdy ten grał w Legii.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.