Estadio da Luz prezentuje się wyśmienicie. Znacznie słabiej młyn Benfiki na meczu z Vitorią Setubal - fot. Marcin
REKLAMA

Na stadionach Europy: Benfica - Setubal

Marcin, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

Przed Wami ostatni odcinek "Na stadionach Europy" przed Euro 2008. Liczymy, że w jego czasie będziecie nam przesyłać relacje i zdjęcia ze spotkań rozgrywanych w Austrii i Szwajcarii - nie tylko z udziałem reprezentacji Polski. Dziś natomiast przygotowaliśmy dla Was relację kibica Legii, Marcina, który na żywo oglądał spotkanie Benfiki Lizbona z Vitorią Setubal. O tym jakich kibiców ma jedna i druga drużyna, jak prezentuje się obiekt Estadio da Luz oraz jak wygląda wchodzenie na stadiony piłkarskie w Portugalii, przeczytacie poniżej.
Benfica Lizbona – Vitoria Setubal
W czasie podróży do Portugalii obejrzałem mecz pomiędzy Benficą Lizbona a Vitorią Setubal. Benfica Lizbona to firma znana każdemu, kto interesuje się futbolem. W swojej ponad stuletniej historii zdobyła 31 razy mistrzostwo kraju, 24 Puchary Portugalii, a w Europie dwukrotnie Puchar Mistrzów. To mówi wszystko. Natomiast Vitoria jest ligowym średniakiem z miasteczka położonego ok. 30 km na południe od Lizbony. W zakończonym sezonie klub ten zajął 6 miejsce w portugalskiej ekstraklasie. Jako największe sukcesy można wymienić 3-krotne dobycie Pucharu Portugalii (ostatnio 2005 r.) oraz wicemistrzostwo kraju w 1972 r. Mecze Benfiki z Vitorią są derbami regionu.

Spotkanie rozegrano w Lizbonie na Estadio da Luz. Stadion jest umiejscowiony pośród bloków w dzielnicy Benfica. Najlepiej dojechać tam metrem. Pierwszy obiekt o tej nazwie został oddany do użytku w 1954 roku i miał 100 tysięcy miejsc. Przed Euro 2004 został on jednak rozebrany i na jego fundamentach powstał całkowicie nowy obiekt dla 65 tys. widzów. Stadion robi duże wrażenie. Strome, całkowicie zadaszone trybuny, zapewniają duży komfort w czasie meczu. Otoczenie obiektu, mimo oddania go do użytku kilka lat temu, nie do końca jest zagospodarowane. Przypomina to o słynnej w tej części Europy zasadzie "mañana".

Bilety na to spotkanie kosztowały od 17 do 35 euro. Jednak posiadacze karty kibica (która oczywiście obowiązkowa nie jest) mogli je kupić za 10 euro! Niezależnie od poziomu i sektora, każdy bilet był w tej samej cenie. To było pierwsze zaskoczenie. Drugie to takie, że wchodząc na stadion, nie zostaliśmy poddani żadnej kontroli! Nikt nam nie sprawdził dokumentów, nie obmacywał od stóp do głów, nie zaglądał głęboko w oczy i nie kazał "chuchać". Po 3 minutach zajęliśmy nasze miejsca. Siedzieliśmy w piknikowym sektorze, na najwyższej galerii naprzeciwko młyna gospodarzy. Pomimo tego, wszystko widać było jak na dłoni.

Mecz był pożegnalnym występem Rui Costy. Zawodnik ten występował w Benfice, Fiorentinie, Milanie i znowu Benfice. Jest on żywą legendą portugalskiej piłki. Wymienia się go razem z Eusebio, Paolo Futre, Luisem Figo czy nową gwiazdą - C. Ronaldo. Widać było, że jest także idolem kibiców Benfiki. Każde jego dojście do piłki było owacyjnie przyjmowane przez fanów. W zamian Rui pokazywał swoją wspaniała technikę i wiele niekonwencjonalnych zagrań czy dryblingów. Mimo 35 lat i już nie największej szybkości, był najlepszy na placu. Potwierdził to dwiema asystami. Cały mecz gospodarze wygrali 3-0. W 75 minucie Rui Costa został zmieniony po raz ostatni.

Doping najzagorzalszych fanów Benfiki był najsłabszym elementem całego widowiska. Siedzieli oni za jedną z bramek. Było ich około 200 i zaczęli śpiewy w 10 minucie meczu. Odpalili przy tym dwie race (jedna z nich wylądowała na murawie). Sił i chęci wystarczyło na pół godziny. W drugiej połowie meczu znowu spróbowali rozkręcić doping, ale skutki były bardzo mizerne. Reszta stadionu włączała się do zabawy okazjonalnie. Zachęcani przez spikera-wodzireja zrywali się z miejsc na kilkadziesiąt sekund, po czym następowało kilka minut ciszy. Typowy piknik.

Stadion, ze względu na zadaszenie oraz wysokość trybun, ma świetną akustykę. Wystarczyłoby 700 fanów Legii, by zrobić tam drugi (a raczej trzeci) Wiedeń. Szkoda, że kibice Benfiki nie wykorzystują tych atutów na każdym meczu.

W przerwie, podobnie jak w Warszawie, oglądaliśmy występy zespołu tanecznego. Fani wynieśli na murawę olbrzymią flagę z podobizną bohatera wieczoru i napisem "Obrigado Rui" (Dziękujemy Rui) a na telebimach wyświetlono krótki dokument na jego temat. Na murawie pojawiło się też kilkunastu chłopaków z flagami na kijach. Płótna były w barwach Benfiki z podobizną Costy, a zrobiono ją na wzór... portretu Deyny. Przypadek?

Do stolicy przybyło kilkunastu fanów z Setubal. Zasiedli w dolnym narożnym sektorze, vis a vis młyna gospodarzy. Od reszty oddzielało ich kilku stewardów. Ubrani w klubowe koszulki cały mecz machali flagami i przez cały mecz prowadzili doping. Było ich jednak zbyt mało, aby zaistnieć na Estadio da Luz.

Wyjazd do Lizbony specjalnie na mecz może mieć sens jedynie, gdy Benfica gra z Porto lub Sportingiem. Jednak jeśli ktoś będzie w stolicy Portugalii na urlopie, to polecam wybrać się na jakikolwiek mecz Benfiki. Choćby po to, by zobaczyć stadion z prawdziwego zdarzenia.

Poprzednie relacje z tej kategorii:
Olympique Lyon - Nancy
Borussia Dortmund - Bayern Monachium (finał Pucharu Niemiec)
Zenit Sankt Petersburg
Mantova - Juventus Turyn
Real Madryt - Deportivo La Coruna
Chelsea Londyn - Birmingham
Galatasaray Stambuł – Genclerbiligi Ankara
Sunderland - Norwich City
Lokomotiv Sofia - Levski Sofia
Aberdeen - Lokomotiv Moskwa
Celtic Glasgow

Masz ciekawą historię z meczu europejskich klubów?
Wychodząc naprzeciw Waszym pomysłom, zachęcamy do przesyłania nam relacji i zdjęć! Wy również możecie mieć swój wkład w tworzenie materiałów na Legia LIVE!
Relacje prosimy nadsyłać na specjalnie przeznaczonego do tego maila ultras@legialive.pl






Estadio da Luz prezentuje się wyśmienicie. Znacznie słabiej młyn Benfiki na meczu z Vitorią Setubal - fot. Marcin


Estadio da Luz w pełnej krasie - fot. Marcin
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.