REKLAMA

Przepraszam, ale w tych butach pan nie wejdzie...

foksiak, źródło: republikafutbolu.pl - Wiadomość archiwalna

Zawsze byłem święcie przekonany, że taki zwrot mogę usłyszeć tylko od nadętego selekcjonera w pseudo elitarnym klubie w centrum Warszawy. Na szczęście tego typu kluby odwiedzam rzadko. Problem pojawia się dopiero, kiedy coraz bardziej staje się realna sytuacja usłyszenia tego w klubie który darzę ogromnym uczuciem i którego jestem stałym bywalcem. Mieści się on przy ulicy Łazienkowskiej i od 1916 roku odbywają się tam cykliczne imprezy skupiające co dwa tygodnie tysiące osób...



Przed nami znów "walka" o nowy stadion. Walka to chyba określenie najlepiej pasujące do zaistniałej sytuacji. Czytając ostatnie doniesienia prasowe oraz informacje podawane przez StadionLegii.pl można znów zwątpić w rychłe "podziwianie" poczynań piłkarzy z nowego stadionu. Co gorsze, zaczynam też wątpić w ogóle w możliwość oglądania spotkań na żywo w nadchodzącym dużymi krokami sezonie.



Pod koniec zeszłej rundy (nota bene średnio udanej) władze KP już otwarcie mówiły o zamknięciu trybuny odkrytej w związku z budową nowego stadionu. Słowo stało się ciałem w dniu ogłoszenia przez klub cen i sposobów dystrybucji karnetów na sezon 2008/09. Przyznam szczerze, że spodziewałem się znacznie wyższych cen. Wiele osób roztaczało apokaliptyczne wizję cen biletów na poziomie Premiership lub Primiera Division, które miały by w naturalny sposób wymienić publiczność na tę "bogatszą" czyli bardziej pożądaną przez właścicieli KP Legia. Ceny są faktycznie wyższe ale biorąc pod uwagę sytuację w której zmniejsza się o połowę liczba dostępnych miejsc oraz obecnie wszystkie karnety są czymś w stylu "karnetu premium" (z ograniczeniem na mecze w rozgrywkach krajowych) to jestem w stanie je zaakceptować (dla przykładu karnet na krytą dolną B kosztował w zeszłym sezonie 760zł i obowiązywał tylko na mecze ligowe a obecnie za taki przyjdzie nam zapłacić 855zł ale w cenie tej dostajemy PP i PE. Karnet na przed krytą A oscyluje w granicach 300zł co nie rażącą podwyżką w porównaniu z zeszłorocznym karnetem całosezonowym za 280zł na trybunę odkrytą). Byłem w szoku, czyżby ktoś wreszcie przejrzał na oczy?



Jednak moje pozytywne zdziwienie nie trwało długo… Dopiero po chwili doczytałem, iż aby kupić karnet nie wystarczy się tradycyjnie pojawić w kasie w dniu sprzedaży lecz muszę najpierw zamówić karnet drogą elektroniczną. Oficjalnie zadaniem tego systemu jest usprawnienie procedury sprzedaży lecz chyba każdy od razu zauważy ukryty mechanizm selekcji. Bez żadnych jasnych i uczciwych kryteriów włodarze klubu dobiorą sobie publiczność zgodnie ze swoim gustem a osobom niechcianym uprzejmie podziękują zasłaniając się informacją, że dla nich niestety nie starczyło miejsca i zapraszają na nowy stadion za 3 lata (po chichu licząc, że przez te lata im się odechce).



A jakie to będą kryteria? Możemy się tylko domyślać i gdybać nad tym czy wiele lat spędzonych na trybunie otwartej, jeżdżenie na wyjazdy zamknie nam drogę do dalszego oglądania meczów na żywo? A może będziemy musieli pojawiać się w klubie na "rozmowie kwalifikacyjnej" i przekonywać panów z KP pokazując rachunki, bilingi, indeksy z ocenami, że jednak nie jesteśmy dilerami i bandytami z żylety i powinniśmy dostać szansę oglądania meczów z tak bliskiego miejsca ich loży honorowej…



Sprytnie posunięcie, nikt nie zarzuci wprost działaczom KP wyniszczającej wojny cenowej a cel zostanie osiągnięty innymi drogami...



Przykre jest to, że fakt zasiadania przez prawie dekadę na żylecie, mniejsza zasobność portfela lub inne nie wiadome mi cechy mogą dość skutecznie przeszkodzić mi w oglądaniu spotkań ukochanej Legii, podobnie jak kiedyś adidasy skutecznie przeszkadzały w wejściu do klubu z selekcją...



Do normalności niestety jest dalej baaaaardzo daleko.

Więcej na ten temat na piłkarskich blogach republikafutbolu.pl

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.