Piotr Rocki w trakcie pomiaru szybkości na krótkim dystansie - fot. Woytek
REKLAMA

Dzień męki

Tomek Janus, źródło: własne - Wiadomość archiwalna

"Nigdy więcej już nie będę tyle biegał", "ledwo żyję" - takie i tym podobne okrzyki wydawali z siebie piłkarze Legii po dzisiejszym treningu. Powód? Na czwartkowych zajęciach w ogóle nie pojawiły się piłki. Zawodnicy musieli za to pokazać jak są szybcy i nic tylko biegali i biegali, i biegali. A lekkoatletycznego zacięcia jakoś u nich brak.
Początki były całkiem obiecujące. Na płycie głównego boiska Ryszard Szul ustawił fotokomórki i dokładnie badał szybkość zawodników. Pomiar na 5, 10 i 20 metrze to dla piłkarzy żadna nowość. Dobrze znany jest im także bieg na 1500 metrów. A że to nic przyjemnego, zbyt dużą sympatią go nie darzą. Zanim trener Szul zarządził bieg na 1,5 km, odbyła się mała rozgrzewka. Po niej zawodnicy podzieleni na dwie grupy rozpoczęli zmaganie z morderczym zadaniem.

O ile pierwsze okrążenie pokonywali w zwartej grupie, to na kolejnych stawka zdecydowanie się rozciągnęła. W pierwszym biegu niedoścignionym okazał się Tomasz Kiełbowicz, który wpadł na metę z czasem 4 min i 35 sek., drugi był Wojciech Szala. W drugim biegu rywalizacja o miano najszybszego rozstrzygnęła się na ostatniej prostej. W sprinterskim finiszu Maciej Rybus wyprzedził Artura Jędrzejczyka. Czas 4 min i 40 sekund nie wystarczył jednak by pokonać najlepszego ze wszystkich "Kiełbika".

Bieganie nie ominęło także nowego zawodnika Legii Macieja Iwańskiego. Pozyskany z Zagłębia Lubin pomocnik prosto z gabinetu prezesów powędrował na Agrykolę. Już ubrany jak na legionistę przystało dołączył do nowych kolegów i też pomknął po tartanowej bieżni.

Fotoreportaż z treningu - 26 zdjęć Woytka

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.