REKLAMA

Kątem oka - 31. tydzień z głowy

Qbas - Wiadomość archiwalna

Oj dobrze, że ubiegły tydzień jest już rzeczywiście ubiegłym. Wszystko kręciło się wokół wyjazdu do Homla, na rewanż z FK. Sen z powiek spędzała nam perspektywa porażki z białoruskim zespołem pieśni i tańca, a tym samym kompromitacji. Po 20 minutach koszmar stał się rzeczywistością, gdy przegrywaliśmy 0-1. Jednakże wszystko dobre, co się dobrze kończy... Ale zacznijmy tradycyjnie, czyli od początku.

W poniedziałek na Łazienkowską 3 trafił faks z PZPN z powołaniami do kadry na konsultacje we Wronkach. Szczęśliwcami okazali się być Kuba Rzeźniczak, Przemek Wysocki i Maciek Rybus. Powiem szczerze i zupełnie nie kątem oka: gratulacje! Cieszmy się, że legijna młodzież zaczyna pukać do bram reprezentacji kraju. Do tej młodzieży zalicza się również Błażej Augustyn, który przez rok pobytu w Legii zagrał w 4 meczach Ekstraklasy. Katastrofę przeplatał klęską, raz za razem swą grą wpędzając we frustrację Jana Urbana. Aby uniknąć nerwów, trener nie włączył Augustyna do kadry na rundę rewanżową. Błażej grywał tylko w Młodej Ekstraklasie. Nie były to widocznie na tyle dobre występy, by zdobyć uznanie szkoleniowców, bowiem, mimo problemów ze stoperami, były gracz Boltonu musi szukać sobie klubu. Padło na włoskie Rimini Calcio, klub Serie B. Nawet fajnie byłoby tam pograć na wypożyczeniu. Zawsze to liga włoska, piękne plaże i Adriatyk w pobliżu. I jest gdzie rozpędzić autko... A żal myśleć, że po roku trzeba będzie wrócić do przaśnej Warszawy.

Wraz z nadejściem wtorku dowiedzieliśmy się, że nie będzie 2. kolejki, podobnie jak nie było pierwszej. Wobec powyższego inauguracyjną będzie trzecia, do której ma już na pewno dojść. Legia zagra w derby Warszawy z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski. Uroczo. Również we wtorek okazało się, że dzień bez "popisów" pracowników KP Legia to dzień stracony. Najpierw pojawiła się informacja, że na klubowy wyjazd do Homla zgłosiła się jedna (!) osoba. Klub natychmiast zrezygnował z organizacji wyprawy i odciął się od fanów, którzy zamierzali obejrzeć spotkanie na własną rękę. Jarosław Ostrowski ogłaszał wszem i wobec, że KP nie bierze odpowiedzialności za tych ludzi. Nieco by się zdziwił, gdyby faktycznie doszło do ekscesów w Homlu. Nikt z UEFA nie patrzyłby na to, że Legia nie chciała swoich kibiców na Białorusi. Wywaliliby nas z pucharów i na tym by się skończyło. Ale co tam, lepiej umyć ręce i udawać, że robi się wszystko dla dobra klubu. Tak wygodniej i łatwiej wytłumaczyć swą ignorancję szefowi wszystkich szefów (temu w berecie). Chwilę później pojawił się list otwarty Zarządu KP Legia Warszawa, który był odpowiedzią na propozycje i warunki zakończenia protestu kibiców, opisane przez "Życie Warszawy". Przechwałki zarządu są mało poważne, ale cóż... Taki już urok naszych włodarzy. "Nikt się nie dziwi, chociaż jakby nie liczyć, jeśli chodzi o zdrowy rozsądek mamy deficyt", onegdaj rapował Łona.

W środę natomiast było nudno. Wszyscy nerwowo odliczali już godziny do rewanżu z FK Homel. Tymczasem w jednym z dzienników, nie wiedzieć po co, opublikowano ranking legionistów. Krótko mówiąc, pan dziennikarz wypisał oczywistą hierarchię piłkarzy na poszczególnych pozycjach. Fajny sposób na zarabianie kasy małym nakładem pracy. Trzeba wykorzystywać okazję, że ktoś za coś takiego płaci. Gratulacje dla pana żurnalisty!

Czwartek był dniem sądnym. Zarówno dla trenera i piłkarzy, jak i klubu. Ci pierwsi spisali się przyzwoicie, mimo że zaczęli fatalnie. Legia zagrała jakoś tak koślawo, bez ładu i składu. Mimo to udało się wygrać wysoko, co cieszy, nawet jeśli rywale mieli siłę biegać tylko w pierwszej połowie. W tym samym czasie władzom klubu serca podchodziły do gardeł, bo na trybunach zjawiła się niepożądana 150 osobowa grupa "złodziei, dilerów i narkomanów". A "wywrotowcy" dziwnym trafem nie mieli jednak zamiaru palić, gwałcić i rabować, bo przyjechali wesprzeć dopingiem swój ukochany klub.

Pomeczowy piątek to tradycyjnie czas komentarzy, analiz i podsumowań. Trener Urban psioczył na współpracę pomocników, na co nieśmiało ripostował bohater spotkania Maciej Iwański, który dodatkowo marudził, że woli asystować przy bramkach kolegów niż sam je zdobywać. A Andrzej Strejlau pomstował na poziom gry legionistów i odkrywczo stwierdził, że w kolejnej rundzie muszą kopać piłkę o wiele lepiej. Ciekawe tylko, co na to wszystko sympatyczny Jacek Gmoch? Wczesnym popołudniem nadleciały wieści ze szwajcarskiego Nyonu. Mająca za sobą zwycięskie eliminacje do eliminacji Legia zagra w kolejnym etapie eliminacji do I rundy Pucharu UEFA z moskiewskim FK. Sam wyjazd na mecz zapowiada się niezwykle atrakcyjnie, bo Moskwa to miasto, które warto zobaczyć. Jedną z atrakcji turystycznych metropolii jest śpiący na Placu Czerwonym facet z bródką. Każdy może do niego wpaść z wizytą, chociaż jak powiedział kiedyś Marek Jóźwiak, to mało towarzyski gość, bo nie idzie go dobudzić. Chodzą plotki, że to wina "Stolicznej".

W sobotę mieliśmy jechać do Bełchatowa na ligę, a przyjechała do nas Jagiellonia na sparing. "Żubry" przybyły, zobaczyły i... stuknęły "dwójką" rezerwowych Legii. Po meczu załamany Jan Urban nie chciał rozmawiać na temat występu swoich podopiecznych, więc przez sympatię dla trenera nie ma sensu do tego wracać. Apelujemy zatem: ciszej nad tą trumną!

Siódmy dzień tygodnia przyniósł wieści o kolejnym reprezentancie z Łazienkowskiej. Jan Mucha dostał powołanie do reprezentacji Słowacji. Jak powiada Jano, jego marzeniem jest występ przeciwko Polsce na stadionie Wojska Polskiego. Czego mu serdecznie życzymy!

P.S Tak zupełnie poważnie. 1 sierpnia obchodziliśmy 64. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Chwała bohaterom!


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.