Projekt stadionu Legii
REKLAMA

Polityczne gry wokół stadionu

źródło: Dziennik/Gazeta Wyborcza/Życie Warszawy - Wiadomość archiwalna

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ma zająć się 500-milionową dotacją dla Legii na modernizację stadionu. Urząd na wniosek radnych PiS ma określić, czy przypadkiem miasto nie udzieliło pomocy prywatnemu przedsiębiorstwu. Jeżeli do tego doszło, wówczas sprawą zajmie się Komisja Europejska - informuje dzisiejszy Dziennik. Poza Dziennikiem o ciągle trwającym zamieszaniu w sprawie budowy nowego stadionu informuje także Życie Warszawy i Gazeta Wyborcza.
Radni PiS, powołując się na problemy polskich stoczni, zwracają uwagę, że Unia Europejska zabrania udzielania pomocy przedsiębiorstwom z publicznych pieniędzy. "Te pieniądze to prezent dla spółki ITI, która jest właścicielem 80 proc. akcji Legii SSA. Mało tego, naszym zdaniem miasto lamie przepisy europejskie" - mówi Tomasz Zdzikot. Jeżeli Urząd potwierdzi podejrzenia polityków PiS, ci wówczas będą żądać unieważnienia uchwały (została przegłosowana na Radzie Warszawy głosami PO i Lewicy). Jeżeli to nie przyniesie rezultatu, wtedy będą interweniować w Brukseli.

"Sposób przyznania Legii przeszło 460 mln zł na rozbudowę stadionu Legii to niczym nieuzasadniona pomoc publiczna dla wybranej bez konkursu prywatnej firmy [dzierżawiący tereny przy Łazienkowskiej klub piłkarski należy do koncernu ITI]. To może zakłócić wymianę gospodarczą między krajami UE" - oświadczył podczas wtorkowego briefingu pod siedzibą Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Mariusz Błaszczak, lider warszawskiego PiS. Wybór miejsca nie był przypadkowy: PiS chciał podkreślić, że sposób przyznania największej dotacji w dziejach warszawskiego samorządu godzi w zasady wolnej konkurencji.

Wczoraj okazało się, że warszawski SLD niespodziewanie zmienia zdanie w sprawie Legii. "Jestem po rozmowie z Grzegorzem Napieralskim. Przewodniczący uważa, że dofinansowanie Legii to skandal. Postawi sprawę na krajowym zarządzie partii już w przyszły czwartek" - mówi Jerzy Budzyn, szef śródmiejskiego SLD. Przewodniczący Budzyn rozesłał pisma do mazowieckich władz Sojuszu i klubu parlamentarnego, w którym pyta retorycznie, czy dotacja na Legię nie jest "aby sposobem Platformy Obywatelskiej na odwdzięczenie się koncernowi ITI za przychylność w poprzedniej kampanii wyborczej oraz zaliczką na poczet kampanii następnej". W piśmie wysłanym w imieniu śródmiejskiej organizacji do szefowej mazowieckiego SLD Katarzyny Piekarskiej czytamy: "Nie było w historii Polski podobnej sytuacji, aby z pieniędzy polskich podatników finansować prywatny koncern medialny. Nie da się w sposób logiczny usprawiedliwić faktu wielokrotnego przekroczenia wartości budowanego w Warszawie stadionu w stosunku do innych, podobnych w ilości miejsc dla widzów obiektów, które w ostatnim okresie czasu zostały w Europie wybudowane".

Sprzeciw śródmiejskiego Sojuszu to nie pierwszy krytyczny głos lewicy w sprawie dotacji na Legię. Kilka dni po przegłosowaniu przez Radę Warszawy kolejnej 102-milionowej transzy na modernizację stadionu unieważnienia uchwały zażądał SdPl. Główny zarzut socjaldemokratów to konstrukcja umowy między miastem a klubem piłkarskim. Płacimy za projekt, który zamówiła Legia.

SdPl napisał do szefowej Rady Warszawy prośbę, by radni wycofali się z dofinansowania Legii, a sprawa dotacji trafiła do komisji rewizyjnej. "Prosimy też panią prezydent Warszawy, by jej służby kontrolne zbadały umowę, którą PiS-owski komisarz Kazimierz Marcinkiewicz podpisał z klubem" - mówi Guział.

"Ta umowa była już skontrolowana przez komisję rewizyjną i naszych prawników. Żadnych uchybień prawnych nie znaleźliśmy. W tej sprawie jest więcej polityki niż rzeczowej dyskusji. Jeśli PiS chce sprawdzić, czy dotacja jest zgodna ze standardami UE, to bardzo mnie to cieszy. Im więcej kontroli, tym lepiej" - mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Sytuacja nie jest jasna dla prawników. "Przede wszystkim należy zbadać charakter spółki Legia SSA. Miasto może się jednak bronić, iż przekazało pieniądze na modernizację obiektu, który jest jego własnością. Jednak należy zauważyć, że zyski z wyremontowanego obiektu będzie czerpać przez 22 lata prywatny podmiot. UOKiK będzie miał więc trudne zadanie. Musi przede wszystkim zbadać spółkę, oraz wszystkie umowy wiążące ją z miastem - mówi "Dziennikowi" Włodzimierz Dzierżanowski, były wiceprezes Urzędu Zamówień Publicznych.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.