Krzysztof Dowhań to trener na wagę złota
Taki trener jest na wagę złota. I to całkiem dosłownie. Krzysztof Dowhań od siedmiu lat odpowiada w Legii Warszawa za szkolenie bramkarzy. W tym czasie wychował m.in. Artura Boruca, Łukasza Fabiańskiego i Łukasza Załuskę, czyli obecny trzon reprezentacji Polski.
Na transferach tylko tych dwóch pierwszych zawodników Legia zarobiła ponad 20 mln zł! Nie jest zatem niespodzianką, że właśnie w Legii gra najlepszy obecnie golkiper ekstraklasy Jan Mucha.
Słowak do stołecznego klubu przyszedł w wieku 23 lat, nie można więc powiedzieć, że jest wychowankiem Dowhania. Pod okiem polskiego trenera zrobił jednak największe postępy. To dzięki występom w Legii otrzymał pierwsze powołanie do reprezentacji Słowacji.
Jaki jest sekret trenera bramkarzy stołecznego klubu? - No właśnie, musi mieć jakiś sekret, którego nikomu nie zdradza - ze śmiechem zauważa Andrzej Dawidziuk, opiekun bramkarzy reprezentacji Polski.
- Nie mam sekretu i nie stosuję żadnych czarów. W mojej pracy bardzo ważne jest szczęście. Trzeba mieć fart, by trafić na odpowiedniego człowieka, który wyrośnie na gwiazdę - jak Boruc czy Fabiański. Który był bardziej utalentowany? Atutem Boruca jest mocna psychika, za to Fabiański bardzo szybko się uczy - mówi Dowhań.
Czy KP Legia jakoś szczególnie docenia pracę opiekuna bramkarzy, która przynosi miliony złotych?
- Czuję się doceniony. Mam pracę w największym polskim klubie. Są tu świetne warunki do treningu. Nie patrzę, ile moi bramkarze warci są euro. Jeżeli ktoś chce ich kupić, to tylko mnie to cieszy. Niech grają w dobrych klubach, wyrabiając markę Legii i całej polskiej piłce.
O tym, kogo wystawić do gry w bramce, decyduje jednak pierwszy szkoleniowiec Jan Urban. - Doceniam fachowość trenera Dowhania. Konsultuję z nim pewne sprawy, czasem przekazuję swoje uwagi. Generalnie jednak nie chcę uchodzić za najmądrzejszego. To on jest specjalistą od pracy z bramkarzami - zdradza Urban.
- Myślę, że najmocniejszą stroną Dowhania jest to, że potrafi dogadać się z każdym zawodnikiem i wyciągnąć z niego to co najlepsze - mówi Dawidziuk. - Przypomnę, że kiedyś w Polonii Warszawa opiekował się Maciejem Szczęsnym. Do tego dochodzą Boruc, Fabiański. To wszystko są różne charaktery, Dowhań wiedział, jak do nich podejść - kończy.
Za czasów Dowhania w Legii wytworzyła się pewna tendencja. Otóż słynni bramkarze długi czas pełnią rolę rezerwowych, w końcu jednak na stałe otrzymują miejsce w pierwszym składzie i stają się gwiazdami. Tak było z Borucem, później z Fabiańskim i Muchą. Dziś rezerwowym golkiperem Legii jest Wojciech Skaba.
- Bardzo bym chciał, żeby Wojtek poszedł w ślady swoich poprzedników. Wiem, że go na to stać. Jeżeli dojdzie do sytuacji, że Mucha odejdzie z Legii, to będę przekonywał działaczy, by nie kupowali bramkarza do gry w pierwszym składzie. W tej roli widzę Skabę - mówi Dowhań.
Wszystko wskazuje więc na to, że Legia nadal będzie dostarczać polskiej piłce najlepszych bramkarzy. - W Młodej Legii mamy jeszcze paru ciekawych chłopaków - cieszy się Dowhań.
przeczytaj więcej o: Krzysztof Dowhań