Szala - winny czy poszkodowany?
Dobiegała 80. minuta meczu, gdy w okolicach narożnika boiska Wojciech Szala starł się z Danielem Mąką. Po ostrej przepychance polonista z krzykiem upadł na murawę. Sędzia Robert Małek nie wiedział jak zareagować w tej sytuacji. Po konsultacji z arbitrem liniowym postanowił jednak ukarać kapitana Legii czerwoną kartką. "Wojtek utrzymuje, że wystawił rękę i zawodnik wpadł w jego ramię. Później trzymał się nie za ten policzek, którym w niego uderzył. Więcej było w tym cwaniactwa. Wiadomo, że jak Wojtek jest na styku z przeciwnikiem, to sędziowie od razu gwiżdżą czerwone kartki. Szkoda, że sędzia nie reagował, gdy Marcin Komorowski dostał w zęby" - ocenia sytuację Maciej Iwański.
Także sam Szala nie zgadza się z decyzją sędziego. "Kartkę dostałem niesłusznie i z czystym sumieniem mogę iść na Wydział Dyscypliny" - mówi legionista, dodając, że to Mąka powinien zostać ukarany za symulowanie. "W takiej sytuacji to nie ja powinienem zostać ukarany. Pokrzywdzonym jestem więc ja" - zapewnia kapitan "wojskowych".
Po meczu bardziej od Mąki poobijani byli legioniści. "Dostałem z łokcia w twarz. Podobne uderzenie wylądowało też na twarzy Jakuba Rzeźniczaka. Uważam, że sędzia pozwalał na wiele Polonii, a nas karał. Czerwoną kartkę dostał Wojciech Szala, a mi wydaje się, że to on był faulowany. Byłem blisko sytuacji i widziałem całą sytuację. Decyzja sędziego jest więc trochę dziwna" - mówi Marcin Komorowski.
Czy kartka dla legionisty była słuszna, zadecyduje Komisja Ligi. Oficjalna strona klubu poinformowała, że Legia planuje odwołać się od kary nałożonej na Szalę.