REKLAMA

Eldo: Zatrudnienie w Legii Miklasa to największa komedia

Bodziach, źródło: Magazyn Futbol / fot. metancity.com - Wiadomość archiwalna

Jeden z najlepszych raperów w Polsce, a prywatnie kibic Legii od dłuższego czasu obserwuje to co dzieje się na Łazienkowskiej. W przeciwieństwie do wielu innych artystów Eldo dobrze wie jak przedstawia się konflikt pomiędzy kibicami a działaczami Legii. "Klub nie wojuje z czeczeńską bojówką, która w lesie ucina ludziom głowy nożem, tylko z ludźmi, którzy tworzyli historię i atmosferę wokół Legii. Przez wiele lat byli na trybunach" - mówi w rozmowie z Magazynem Futbol.

Eldo od początku miał złe przeczucia odnośnie nowego właściciela Legii. "W momencie, kiedy ITI przejmowało Legię, powiedziałem na głos przekleństwo, bo wydawałem kiedyś płytę w wytwórni, która była spółką-córką tego holdingu i po prostu wiedziałem, jak to działa. Niestety o tej firmie nie mogę powiedzieć nic dobrego, bo jest to wielka korporacja ludzi, którzy pilnują swoich stołków. Nie są zaangażowani emocjonalnie w to co robią. Zatrudnienie w Legii Leszka Miklasa to jest największa komedia w polskiej piłce. Trudno znaleźć w tym kraju bardziej skompromitowanego prezesa. Ta zmiana logo, wojenki z kibicami, akcja na mieście kiedy zatrzymano 700 osób i rozwożono je po komisariatach po całym mazowieckim, bo w stolicy nie było miejsc. Wszystko razem wzięte to jakaś farsa" - mówi Eldo.

Raper, który na polskiej scenie jest już od 10 lat, a obecnie nagrywa płytę z Pelsonem i Włodim przyznaje, że kiedyś prawdopodobnie inaczej patrzyłby na konflikt. Teraz jednak jest po stronie kibiców. "W wojnie klubu z kibicami kiedyś byłbym bardziej po stronie władz klubu, teraz jako 30-letni facet jestem po stronie kibiców. Klub wymyślił sobie kibica, jakiś jego obraz. Jeśli pan X coś buduje, to musi pamiętać, że ktoś to budował przed nim i ktoś będzie budował po nim. (...) Ja bym chciał, żeby w Polsce ktoś zrozumiał, że jeśli coś ma 150 lat tradycji, to przez te 150 lat ludzie tracili zęby, zdrowie, gardła, głos, cierpliwość, czas, żony, dlatego, że ten klub istniał" - mówi na łamach Magazynu Futbol.

Eldo trafił na Łazienkowską dzięki ojcu. "Pamiętam jak w meczu z Panathinaikosem Czarek Kucharski strzelił gola, który dawał Legii awans. Siedziałem na Żylecie, na górze. Nie wiem jak to się stało, ale po chwili byłem na dole, na kratach" - wspomina. Od pewnego czasu nie pojawia się jednak na trybunach. Dlaczego? "Bo miałem różnicę zdań ze stroną prawicowo-faszystowską, częścią trybun. Gdybym nie był osobą publiczną, to pewnie chodziłbym na mecze Legii cały czas. Ale ja nie chcę iść na mecz po to, żeby się z kimś kłócić" - wyjaśnia.

Nawet gdyby mógł, nie chciałby zajmować miejsca na stadionie Legii w loży VIP. "Bo nie czuję frajdy z siedzenia 90 minut obok pana w garniturze na krzesełku. Ja na meczu muszę stać. Zawsze miałem kolegów, którzy chodzili na takie sektory, gdzie żyje się meczem" - mówi.

W Legii obecnie wiele spraw wygląda nie tak jak należy. Eldo nie podoba się m.in. zatrudnienie w roli pełnomocnika ds. kontaktu z kibicami nieakceptowanego przez większość fanów Damiana Niedziałka. Raper daje przykład, że do kontaktu z kibicami w Olympique Marsylia zatrudniona została legenda klubu, Eric Di Meco. "A u nas jest dewiza radź se k... sam. Do kontaktu z klubem wyznaczą zaś kogoś, kogo kibice nienawidzą" - mówi.

Całą rozmowę możecie przeczytać w styczniowym wydaniu Magazynu Futbol.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.