Zajączkowski: Miło wrócić na stare śmieci
Łukasz Zajączkowski (rozgrywający Żyrardowianki): "Mecz był z obu stron rozegrany na średnim poziomie. Chociaż ani my ani Legia nie zagraliśmy na sto procent swoich możliwości, to drużyna z Warszawy prezentowała się znacznie lepiej niż my. Było to widoczne na parkiecie – to nie my ich goniliśmy, lecz oni nas. Nasze przestoje w grze sprawiały, iż Legia sukcesywnie zdobywała przewagę.
Wprawdzie udało nam się ją później nieco odrobić, ale w dalszych odsłonach meczu legioniści ponownie ją powiększali. Tę konfrontację mogę spointować stwierdzeniem, że po prostu nie zagraliśmy w niej dobrze.
Zawsze miło jest wrócić na stare śmieci. Fajnie zobaczyć kolegów z byłej drużyny – wszak graliśmy razem dwa lata. Bardzo lubimy się prywatnie, nie tylko na parkiecie, a dzięki takiemu meczowi jest okazja, by się spotkać i choćby przez chwilkę porozmawiać.
Jeśli zaś chodzi o rady dla byłych kolegów, to nie mam chyba odpowiedniego glejtu, by im ich udzielać [śmiech] Oni doskonale wiedzą, co mają robić.
Ta hala znana jest z gorącego dopingu. Jak widać kibice dopisali, przyszli zagrzewać swą drużynę do walki i nie da się ukryć, iż cały czas trzymają poziom".