Kluby mogą zakazać wnoszenia trąbek

Od początku Mistrzostw Świata w RPA dużo mówi się o trąbach, których używają miejscowi kibice, tzw. wuwuzelach. Jednym taka forma "dopingu" (?) odpowiada, innym zdecydowanie przeszkadza. Pozytywnie na temat trąb używanych w Afryce wypowiedzieli się m.in. obecny i były prezes PZPN. Już teraz wiadomo, że w niektórych krajach kibice będą próbowali je zaadaptować. W Polsce wydaje się to niemożliwe. Na szczęście.

Już dość dawno polscy kibice postanowili bojkotować jakiekolwiek trąbki wnoszone na stadiony. W całym kraju zainicjowano akcję "Nie bądź łosiem - nie trąb", zniechęcając pseudo muzyków do dęcia w tuby i zachęcając jednocześnie do normalnego dopingu (zdzierania gardła). I faktycznie na większości polskich stadionów trąbki zostały zupełnie wyparte. Na niektórych nawet wprowadzono zakaz ich używania. Trąbki i inne piszczałki cały czas obecne są na konkursach skoków narciarskich (takich kibiców nazywa się "Małyszomaniakami"), czy na meczach siatkówki. Na spotkaniach piłkarskich, nie licząc niektórych meczów reprezentacji Polski, raczej trudno je usłyszeć.

Rzecznik prasowy Ekstraklasy SA przekonuje, że każdy z klubów może zakazać wnoszenia trąbek na stadion. "Ale podkreślam, to zalecenie, możliwość do wykorzystania, nie nakaz" - mówi Sport.pl. W marcu tego roku przedstawiciele Ekstraklasy SA i PZPN zgłosili do Rady Bezpieczeństwa Imprez Sportowych przy MSWiA projekt standardowego wzoru regulaminu imprezy. Ten został przyjęty i zostanie wprowadzony do tzw. vademecum bezpieczeństwa na sezon 2010/11. Zgodnie z jego treścią, kluby mogą w regulaminach stadionowych zawierać punkt mówiący o niewnoszeniu i nieużywaniu trąbek na terenie stadionu. "Taka regulacja, jeżeli zostanie przez klub zastosowana, trzyma się w prawie. I wuwuzele na meczach ekstraklasy nie będą się mogły pojawić" - mówi Skubis.