REKLAMA

Powiedzieli po meczu w Krakowie

turi i Chrzanek - Wiadomość archiwalna

Rafał Wolski: Mecz trudny do oceny, bo od 50. minuty graliśmy ze stratą jednego gracza, a kończyliśmy w dziewięciu. W związku z tym, w drugiej połowie staraliśmy się ukłuć z kontry i wykorzystać jedną z okazji. Szkoda, że nie udało się ich wykorzystać. Patrząc na całe spotkanie, remis może satysfakcjonować, ale przecież przyjechaliśmy tu po pełną pulę. Chcieliśmy wygrać, a się nie udało. Niemniej jednak nadal znajdujemy się na dobrej drodze, aby sięgnąć po mistrzostwo.

W jednej z akcji, skoro sędzia nie gwizdnął faulu na mnie, karnego po prostu nie było. Zresztą nie mnie oceniać jego pracę.
Osman Chavez pozostawił mi kilka pamiątek. Cóż, taki jest sport, że człowiek bywa poobijany po zawodach i należy się do tego przyzwyczaić. Piłka nożna to twarda gra.

Miroslav Radović: W pierwszej połowie razem z Rafałem mieliśmy swoje okazje i musieliśmy je wykorzystać. Szkoda, że nie udało się ich zamienić na bramki. Być może "Rado" z jesieni by zrobił inaczej? Trudno to ocenić. Może nie uderzyłem tak jak należy i dlatego Pareiko wybił na róg. Po zmianie stron wszyscy widzieliśmy co się działo na murawie. Na temat pracy arbitra nie będę się rozwodził za dużo, bo to co dziś robił na boisku nie szło w dobrym kierunku. Nie lubię rozmawiać na temat sędziów, ale powiedziałem kilka słów pod jego adresem po serbsku, gdyż w moim odczuciu nie do końca prowadzenie zawodów było sprawiedliwe.
Jesteśmy po trudnym i ciężkim meczu. Niemniej jednak nie mamy się dziś czego wstydzić. Szczególnie biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich kończyliśmy te zawody. Na pewno nie czujemy się przegrani. Co nam daje ten remis? Z pewnością pokazaliśmy walkę i agresję, której nie zabrakło przez całe spotkanie. Może zabrakło zimnej krwi pod bramką rywala, ale sądzę, że w potyczce z Ruchem poprawimy ten element.

Ivica Vrdoljak: To był trudny mecz i choć nie mamy wygranej, to możemy być zadowoleni. Nadal będziemy liderem, a w następnej kolejce czeka nas bardzo ważne spotkanie z Ruchem Chorzów. Mam nadzieję, że od tego spotkania wrócimy do wygranej. Dziś mieliśmy sytuacje do zdobycia gola w pierwszej połowie. Przez pierwsze 35 minut byliśmy drużyną lepszą, ale zabrakło nam szczęścia. Widzieliśmy, co było po przerwie i dlatego remis jest dobrym wynikiem. Pracy sędziego nie chcę oceniać.

Michał Żewłakow: Za nami spotkanie, które kosztowało nas bardzo dużo siły i zdrowia – szczególnie w drugiej połowie. Oba zespoły chciały wygrać ten mecz. Zobaczyliśmy spotkanie, które nie miało zbyt wielu stuprocentowych okazji, ale obie drużyny walczyły do ostatniej chwili, aby strzelić bramkę. To był mecz walki.
Czasami w dziewięciu graczy lepiej ustawić zasieki z tyłu i utrudnić przeciwnikowi dostęp do bramki. Jak się nie da wygrać, to przynajmniej trzeba nie przegrać. Dzisiaj mamy jeden punkt i nie straciliśmy bramki – to jest pozytyw. Nigdy nie jest łatwo grać na Wiśle. Tym bardziej, gdy prawie całą połowę gra się w dziesiątkę, a końcówkę w dziewiątkę, gdy brakuje już sił. Nie pękliśmy jednak. To jest przecież sytuacja, gdy rywalom pomagają trybuny, a dziś i ten pan w żółtej koszulce. Nam udało się jednak nie stracić bramki. W pierwszej połowie mieliśmy kilka okazji i gdyby udało się je wykorzystać, to wynik mógłby być lepszy. W tej części gry prezentowaliśmy się dobrze. A graliśmy z ambitną drużyną. Mam nadzieję, że z Chorzowem wreszcie wygramy.
Co powiem na temat sędziego? Idą święta i nie chce mi się przeklinać. Nie będę się irytował. Zostawmy ten temat, bo nasze gadanie niewiele zmieni. Może sędzia miał dziś gorszy dzień? Nie chce mi się o tym mówić.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.