fot. turi / Legionisci.com
REKLAMA

Windischgarsten: "Myślisz, że jestem taki słaby?!"

Małgorzata Chłopaś - Wiadomość archiwalna

Po kilku jednostkach treningowych, podczas których dominowały ćwiczenia z piłkami, legioniści wrócili do robienia siły i dynamiki, czyli elementów niezbędnych do przetrwania ciężkiego sezonu. Kiedy przyjechali na stadion w Windischgarsten, ich oczom ukazały się stacje ze sztangami i ławeczkami. Najpierw jednak czekała ich rozgrzewka, podczas której ciekawe zajęcia po raz kolejny zaserwował im Cesar.

Fotoreportaż z treningu - 40 zdjęć turi

Były więc skoki, podnoszenie piłek lekarskich, slalomy i równoważnia połączona z zapasami. Ta stacja wzbudzała najwięcej emocji, a to dlatego, że w rolę arbitra wcielił się Jacek Magiera, który sędziował dość kontrowersyjnie.

Z "Magikiem" nie miał lekko zwłaszcza Artur Jędrzejczyk, bo co by nie zrobił, to punkt i tak dostawał rywal. "Zero - jeden, zero - dwa" - wyliczał Magiera z kamienną twarzą, a "Jędza" tylko patrzył, jakby nie dowierzając w złośliwość "Magica". W parze z Cesarem ćwiczył z kolei Dickson Choto, który przerasta swojego rywala z równoważni o głowę albo i dwie. Nic więc dziwnego, że Cesar mocno pracował rękami i kiedy wreszcie zrzucił wielkiego "Dixiego" na ziemię, ten tylko wyszczerzył zęby w uśmiechu.

Następnie piłkarze przeszli już do ćwiczeń typowo siłowych. Kiedy jeden z nich dźwigał sztangę, kolejni trenowali wyskoki z piłkami lekarskimi, a jeszcze inni robili brzuszki na karimatach rozłożonych tuż obok sztangowych stacji. Zawodnicy podzieleni na cztery grupy podchodzili też do ławeczki, gdzie ich zadaniem było wycisnąć wielką, 60-kilogramową sztangę. Ta wzbudzała emocje zwłaszcza w Miroslavie Radoviciu, który kątem oka obserwował kolegów, którzy jako pierwsi dostąpili "przyjemności" zmierzenia się z tym ciężarem. Asekurowany przez masażystę Wojciecha Frukacza Bartosz Żurek z problemami, ale dał radę ciężarowi. " Ciężko, "Żuro"?" - dopytywał Radko. "Brawo" - motywował Dominika Furmana i Danijela Ljuboję. W końcu przyszedł czas i na serbskiego pomocnika, który zrezygnował z asekuracji masażysty. "Spokojnie, nie stój tak nade mną, dam radę" - oświadczył i bez większych problemów wyciskał ciężar. "Co, myślałeś, że jestem taki słaby?" - podsumował po ćwiczeniu zadowolony z siebie Radović. "Kiełbik, pokaż jak z uśmiechem na twarzy dźwigasz, niech mają ładne zdjęcia" - śmiał się Jan Urban.

Po zajęciach siłowych przyszedł jeszcze czas na atrakcyjne - tak dla piłkarzy, jak i dla obserwatorów - zajęcia z piłkami. Podzieleni w pary legioniści ćwiczyli akcje jeden na jeden, padało wiele ładnych goli, nie brakowało ambitnych odbiorów i kontrataków. Urban podkreślał, że ważna jest także praca rękami. "Nie bójcie się pomagać sobie tak, by zatrzymać rywala, po cwaniacku" - podkreślał. "Jak już go miniesz, to wciskasz gaz do dechy, tak że on będzie w stanie tylko zapisać twój numer" - podpowiadał Olkowi Jagielle szkoleniowiec. "'Kucharz', słyszałem, że masz ze trzy odbiory w sezonie, jedziesz z nim" - motywował z kolei Michała Kucharczyka, który akurat musiał powstrzymywać rywala. Wskazówki zresztą podziałały pozytywnie i "Kucharz" wygrał swój pojedynek. "Przy szybkości jaką masz, musisz ten atut wykorzystywać" - podsumował Urban.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.