fot. Miska / Legionisci.com
REKLAMA

Wojtyński: Za słaba obrona i za dużo niecelnych rzutów

Bodziach - Wiadomość archiwalna

Michał Wojtyński po paroletniej przerwie wrócił do Legii. W spotkaniu przeciwko MCKiS zagrał po raz 41. w barwach naszego klubu i był najlepiej punktującym zawodnikiem naszej drużyny. Wojtyński nie był jednak do końca zadowolony ze swojej postawy - głównie skuteczności i końcowego wyniku. Jedyne, co pozytywnie odbije się w pamięci naszego skrzydłowego, to wspaniały doping kibiców. Poniżej nasza rozmowa pomeczowa z Michałem:

Jak ocenisz swój pierwszy występ po dłuższej przerwie w Legii?
Michał Wojtyński: Z jednej strony byłem najlepszym strzelcem drużyny, ale niestety na słabej skuteczności - podobno oddałem około 20 rzutów, z których trafiłem 7-8. To nie wyszło mi najlepiej. Jakby była lepsza skuteczność spod kosza... No i te 3 niecelne rzuty osobiste... Ogólnie nie najlepiej.

Czyli jesteś raczej średnio zadowolony z siebie?
- Bardzo średnio.

Trenerzy mówili, żebyś tak często rzucał, bo chyba oddałeś najwięcej rzutów z całej drużyny? Na co dzień lepiej trafiasz z dystansu niż dziś.
- Tak, jak miałem dobrą pozycję, to rzucałem, ale w końcówce rzucał już każdy, nie było pomysłu na grę, nie było penetracji.

Przegraliście dziś tylko przez niecelne rzuty?
- Moim zdaniem, przede wszystkim przez obronę.

Rywale łatwo wchodzili na Wasz kosz.
- Strasznie łatwo. Zasłona, zero informacji. Ale też dużo niecelnych rzutów, w tym osobistych. Niecelne rzuty spod kosza...

Mieliście dobre rozeznanie zespołu gości?
- Tak, znamy chłopaków z Jaworzna, wiemy że ten wysoki, Bąk dobrze gra. Dziś rzucił dużo punktów przeciwko nam, więc nic to nie dało, on zrobił swoje.

Jeszcze w barwach Piaseczna mieliście grać z Jaworznem, ale mecz się nie odbył. Dziś zgasło światło i też było takie prawdopodobieństwo...
- Jeśli chodzi o mecz z Piasecznem, to goście przyjechali na ten mecz, nocowali w Warszawie, ale się zatruli i wrócili do domów. Wtedy było robione dużo szumu, bo to miał być ostatni mecz Piaseczna. Były zrobione koszulki, transparent, dużo osób przyszło na mecz, ale nie przyjechali.

Jak dzisiaj ocenisz kibiców Legii?
- Bez porównania z Piasecznem, gdzie przychodziła na nasze mecze garstka ludzi. Dużo lepiej gra się przy takiej publiczności.

Parę lat nie grałeś w Legii. Na początku nie przeszkadzał ten "ryk"?
- Nie, na pewno nie. To jest bardzo motywujące. Naprawdę duży szacunek dla naszych kibiców.

Jak grało się przy nieco przygaszonych światłach?
- Nie najgorzej, tym bardziej, że wczoraj to przećwiczyliśmy (śmiech). Też zgasły nam światła w trakcie wieczornego treningu.

W takim przypadku to zespół gości, musi się zgodzić na grę w takich warunkach?
- Tak. Podobnie było kiedyś, jak graliśmy z Legią z Astorią Bydgoszcz i kibice odpalili pirotechnikę, wtedy dywan trochę się "zajął" i też goście musieli się zgodzić na dalszą grę.

Parę lat minęło od kiedy grałeś w Legii. Trochę się zmieniło. Jak oceniasz obecną drużynę?
- Organizacyjnie na pewno dużo lepiej. Wszystko jest profesjonalnie, mamy treningi, mamy halę. Możemy przyjść na trening na 9 rano, później mamy trening wieczorem, możemy skorzystać z masażysty. Bardzo fajnie.

A sportowo?
- Tak samo. Mamy zawodników naprawdę dobrych, wysokich graczy, do tego z I-ligowym ograniem jak Holnicki, czy Nędzi. Wydaje mi się, że to jest kwestia czasu, kiedy to wszystko zaskoczy.

Grałeś wcześniej przeciwko Legii, widziałeś ją też z boku, obserwując niektóre nasze mecze z trybun. Na co stać ten zespół, o co można powalczyć w tym sezonie?
- O awans.

Kadrowo jesteście gotowi?'
- Tak. Nie wiem, czy to jest kwestia zgrania... Mamy naprawdę dobrych zawodników. Każdy z nas wiele lat gra w kosza, wie jak grać. Myślę, że możemy powalczyć, bo w play-off wszystko jest możliwe.

Przed Wami mecz w Krakowie. Z AZS AGH Legia przegrała u siebie po akcji w ostatniej sekundzie. Jak ocenisz tę drużynę?
- Z Piasecznem grałem tam na wyjeździe i przegraliśmy. To było już po informacji, że się rozpadamy, pojechaliśmy tam bez trenera. To na pewno drużyna do ogrania. Wysokich nie mają, nie mają kibiców, mają jednego rzucającego. Myślę, że to zespół do ogrania.

A jak wyglądają kosze w ich hali?
- Twarde kosze, nie ma co rzucać o deskę.

Rozmawiał Bodziach


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.