Miłosz Warecki, skaut Legii Warszawa - fot. Bodziach
REKLAMA

Wywiad z Miłoszem Wareckim, skautem koszykarskiej Legii

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Najpierw próbował przebić się do kadry koszykarskiej Legii - bezskutecznie. Chociaż na parkiecie nie udało mu się przekonać do siebie trenerów Legii, to dziś sprawdza się w naszym klubie w innej roli. Miłosz Warecki, bo o nim mowa, przygotowuje dla zawodników i trenerów naszego klubu m.in. materiały mające na celu "rozpracowanie" drużyny przeciwnej, jak i wyeliminowanie błędów popełnianych przez nasz zespół. Zachęcamy do lektury wywiadu ze skautem koszykarskiej Legii:

Od początku sezonu jesteś w sztabie koszykarskiej Legii i odpowiadasz za skauting. Jak doszło do podjęcia takiej współpracy?
Miłosz Warecki: Zacznę od tego, że z koszykówką jestem związany już blisko ponad 12 lat. W ostatnie wakacje miałem okazję pracować jako trener na obozie koszykarskim "Draft Camp". Poznałem tam utalentowanych i pełnych zapału do pracy młodych ludzi, dla których kosz jest pasją. Zainspirowało mnie to do dalszego rozwoju w tej dziedzinie.
Miałem też przyjemność osobiście poznać Rafała Jucia, który odpowiada obecnie za skauting naszej drużyny narodowej i przyjrzeć się z bliska jego pracy. Doświadczenia te uważam za bezcenne. Utwierdziły mnie one w przekonaniu, że skauting pokrywa się z moimi zainteresowaniami i chcę się w nim realizować.
Następnie skontaktowałem się z trenerem Bakunem, przedstawiłem swoją wizję skautingu, który chciałbym przeprowadzać w drużynie. Wspólnie ustaliliśmy wstępny zakres moich obowiązków. Coach zgodził się przyjąć mnie na "try-out" i tak jestem już z zespołem drugi miesiąc, a mam nadzieję, że to dopiero początek naszej wieloletniej współpracy.

Przed dwoma laty spędziłeś w Legii cały okres przygotowawczy, ale wtedy nie udało się przebić do kadry. Grałeś później w kosza?
- Zgadza się. Bardzo chciałem grać w Legii, ale niestety nie udało mi się tego dokonać i ostatecznie pożegnałem się z drużyną. W tym czasie grałem w kosza na uczelni, w lidze akademickiej.

Co zdecydowało, że w tak młodym wieku skończyłeś grę w koszykówkę, przynajmniej na poziomie ligowym?
- Częściowo z gry wykluczyła mnie wcześniejsza, odniesiona w 2010 roku, poważna kontuzja stawu ramiennego, która niejednokrotnie dawała i daje do tej pory o sobie znać podczas gry.
Drugim czynnikiem była brutalna rzeczywistość. Jestem studentem, na co dzień studiuję w Akademii Wychowania Fizycznego i aby móc utrzymać się w Warszawie, musiałem znaleźć sobie pracę. Studia dzienne w połączeniu z pracą ograniczyły znacznie zasoby mojego wolnego czasu. Musiałem pożegnać się z grą na ligowym poziomie.



Jesteś w Legii w innej roli niż pewnie początkowo planowałeś. Skąd w ogóle pomysł, żeby "realizować" się w ten właśnie sposób?
- Szczerze? To właśnie w takiej roli siebie wyobrażałem i jestem bardzo zadowolony, że wszystko potoczyło się w tym właśnie kierunku.

Co należy do Twoich obowiązków, albo może jakie materiały przygotowujesz dla trenerów?
- Przed każdym meczem dostarczam trenerom i zawodnikom raporty zawierające informacje z kilku ostatnich meczów przeciwnika. Informacje te dotyczą gry w ataku i w obronie poszczególnych drużyn oraz przybliżam profile zawodników z przeciwnej drużyny. Dodatkowo przygotowuję jeszcze materiały wideo, na których przedstawiam styl gry każdej drużyny.

Przeglądając przygotowane przez Ciebie skrypty na mecz ze Zniczem, muszę przyznać, że wyglądają profesjonalnie. Wcześniej zawodnicy nie mieli tak ładnie "podanych" informacji o przeciwnikach. To Twój debiut w tej roli?
- Dziękuję, bardzo miło mi to słyszeć. Jeśli chodzi o skrypty na mecz z Pruszkowem to uważam, że mogłem dać z siebie więcej (śmiech). Jakość materiałów to niewątpliwie efekt dobrej współpracy z trenerami i zawodnikami. Przekazują mi swoje uwagi i sugestie dotyczące skautingu. Wykorzystuję je i staram się, aby z meczu na mecz był on na wyższym poziomie. Jeżeli chodzi o skauting to jest to mój debiut w tej roli, ale jak już wcześniej powiedziałem, w koszykówce nie jestem nowicjuszem. Ładnych parę lat koszykówka była moim życiem i myślę, że dalej tak będzie, chociaż w innej roli.

Czy dla trenerów i zawodników przygotowujesz także informacje na przykład o realizacji przedmeczowych założeń naszej drużyny?
- Wykonuję wszystko to, czego oczekują ode mnie trenerzy. Po naszym meczu z Pruszkowem, trener poprosił mnie abym przeanalizował nasze błędy z tego spotkania. Tak też zrobiłem.

Jesteśmy świeżo po meczu w Pruszkowie. Co Twoim zdaniem zadecydowało o porażce oraz co z informacji o przeciwnikach sprawdziło się, a co nie?
- Na naszą porażkę złożyło się kilka czynników. Moim zdaniem byliśmy wolniejsi od drużyny Znicza, w ataku momentami brakowało nam zdecydowania i po raz kolejny przegraliśmy walkę na tablicach. Obecnie nie myślimy już o poprzednim meczu i skupiamy się na spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec. Cała drużyna ciężko pracuje, aby wyeliminować błędy z poprzedniego meczu i wygrać nasz pierwszy mecz przed własną publicznością.

No właśnie, przed Legią mecz z Zagłębiem Sosnowiec. Przygotowujesz już informacje o tym przeciwniku? Na papierze wydają się łatwiejszym rywalem niż drużyny z Krosna, czy Pruszkowa...
- Tak, jesteśmy już po pierwszym "meetingu", na którym mieliśmy okazję przyjrzeć się grze w ataku Zagłębia. Z własnego doświadczenia wiem, że nie można się sugerować tym co jest "na papierze", bo niejednokrotnie okazało się, że nie ma to przełożenia na to, co dzieje się później na parkiecie. Piątkowa konfrontacja na pewno najlepiej zweryfikuje poziom zarówno naszej drużyny, jak i Zagłębia.

Rozmawiał Bodziach


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.