REKLAMA

Powiedzieli o meczu z Lechią

Wiśnia, Qbas i Kamil, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Ondrej Duda: Sędzia tak zdecydował. Pokazał mi czerwoną kartkę i musiałem zejść z boiska. Zawaliłem ten mecz. Osłabiłem zespół. Była to 35. minuta przed przerwą i przez ze mnie ten mecz dziś jest przegrany. Trener starał się mnie podbudować. Powiedział, że nie przegramy i prawie się udało. Jednak ta kartka spowodowała, że mecz się inaczej ułożył. Nie oglądałem reszty meczu, bo musiałem być w szatni. Wierzyłem jednak, że uda się zdobyć ten punkt. Zobaczymy ile meczów dostane. Wszystko zależy do sędziego co napisze. Nie byłem poddenerwowany.

Pierwsza kartka – nawet nie wiedziałem, że jest za mną zawodnik. Myślę, że sędzia tylko czekał na coś, żeby dać mi kartkę. Później też bez niczego wyciągnął czerwoną i było po meczu. Nie rozumiem tego, że z 30 meczów 15 sędziuje nam sędzia Frankowski. Dla mnie Ci co komentują w internecie moją grę to nie są kibicami.

Jakub Rzeźniczak: Przegraliśmy ten mecz. Po stracie Dudy ciężko było nam cokolwiek stworzyć z przodu. Broniliśmy się, ale zabrakło paru minut. Makuszewski po prostu wykorzystał nasz błąd. Taka jest piłka, choć po stracie gola mieliśmy swoją okazję. Gdyby Jodła lepiej dograł do Kucharza to byłby remis. Cóż, musimy się ogarnąć, bo jutro nasza przewaga może stopnieć do zera punktów, a Lech może nas wyprzedzić. Musimy wszystko zrobić aby w tych trzech meczach, żeby po podziale punktów ten pierwszy mecz z drugą drużyną grać u siebie.


Pokopaliśmy się, po przepychaliśmy z Friesenbichlerem w trakcie meczu, ale po przybiliśmy sobie piątki. Ja lubię takich zawodników, którzy nie robią z tego awantury tylko walczą. Żałujemy, że tak się stało, musimy wziąć się do roboty, żeby wszystko dobrze się skończyło. Nie chcę nic mówić na temat sędziego, bo sędzia jest jakiś taki… Jestem ciekawy jakby ten mecz wyglądał jakbyśmy grali 11 na 11 do końca spotkania.

Ta pierwsza połowa nie była dobra w wykonaniu nas ani Lechii. Żadna z drużyn nie stworzyła sobie w tej część dogodnych okazji. Ja żałuje, że boisko nie było polane. Widać było jak naszym i im ofensywnym zawodnikom piłka często została pod nogami. Nie wiem czy to było celowe ze strony gospodarzy, ale boiska było takie samo dla obydwu drużyn. Nie był to jakiś ciekawy mecz. Zabrakło jakości piłkarskiej z obydwu stron. Zdajemy sobie sprawę, że nie jest dobrze. Trzy mecz do końca tej rundy zasadniczej i zrobimy wszystko, żeby je wygrać. Nie ma innej opcji.


Dominik Furman: Rywale mieli przewagę jednego zawodnika i to przez ponad godzinę. Musiało się to w końcu odbić. Szkoda, że straciliśmy tu bramkę, bo wydaje mi się, że jeżelibyśmy wywieźli remis, to w jakiś sposób bylibyśmy zadowoleni. Zawsze gramy o trzy punkty ale biorąc pod uwagę godzinne osłabienie punkt by cieszył. Wiadomo, że chcemy w każdym meczu wygrywać. Jak Lech zrówna się z nami punktami to nie ma tragedii. Gramy dalej i robimy swoje. Kolejny mecz za tydzień z Zawiszą i tak gramy znowu o trzy punkty. Jak zagramy na swoim poziomie to wygramy.

Bartosz Bereszyński: Spotkanie nie ułożyło się dla nas dobrze. Pierwsze parę minut było wyrównane. Żadna z drużyn nie postanowiła się odkryć. Wtedy graliśmy, można powiedzieć, akcja za akcję. Potem przydarzyła się nam czerwona kartka. Jak się gra dziesięciu na jedenastu, z takim zespołem jak Lechia, to jest bardzo ciężko. Szczególnie, kiedy rywalizujemy z nimi w Gdańsku. Szkoda, że Lechia strzeliła tę bramkę pod sam koniec meczu.

Ariel Borysiuk (Lechia Gdańsk): Odkąd jestem w Gdańsku, to było to takie pierwsze "piłkarskie święto" na tym stadionie. Dzisiaj daliśmy radość naszym kibicom, chociaż musieli trochę na to czekać. Myślę jednak, że warto było. Tym bardziej, że strzeliliśmy gola w końcówce, co smakuje jeszcze lepiej. Nic tylko się cieszyć. Po czerwonej kartce Legia się cofnęła. Musiała to zrobić, a my zaczęliśmy się męczyć w ataku pozycyjnym. Nie za dużo było sytuacji. Dopiero kwadrans przed końcem zaczęliśmy stwarzać ich więcej. W końcu Legia pękła... Brawa dla nas za cierpliwość, bo zasłużyliśmy na to zwycięstwo. W końcówce trochę było nerwowo, ale się udało. Gdybyśmy nie strzelili tej decydującej bramki, to na pewno byłoby trochę dyskusji po decyzjach sędziego. Mimo wszystko zdobyliśmy gola. "Maki" się przełamał, więc dzisiaj do późna będziemy świętować. Obijał słupki, poprzeczki... Dzisiaj jednak wreszcie mu się udało.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.