fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Plusy i minusy po meczu z Lechem

Jeleń, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Nareszcie – po raz pierwszy w tym sezonie Legia Warszawa zasiadła na fotelu lidera. Legioniści środowym zwycięstwem nad Lechem wykonali niezwykle ważny krok w drodze do mistrzostwa Polski. Zapraszamy na analizę gry naszych piłkarzy w tym spotkaniu.

Vadis Odjidja-Ofoe + - Nenad Bjelica na pomeczowej konferencji nie mógł wyjść z podziwu nad formą Belga mówiąc, że na tę ligę jest po prostu za dobry. „Dzidzia” otworzył mecz przepięknym golem po nie mniej pięknym zagraniu Dąbrowskiego, potem w obronę Lecha wjeżdżał jak czołg, a jedynym sposobem zatrzymania szarżującego pomocnika były faule. Nie ma sensu pisać o jego poszczególnych zagraniach, bo wszystkie były zupełnie z innej niż Ekstraklasa półki. Powiedzmy sobie szczerze – ten facet poradziłby sobie w każdej zachodniej lidze.

Maciej Dąbrowski + - Jakkolwiek patetycznie to nie zabrzmi, jego asysty z 7. minuty nie powstydziłby się żaden z najlepszych playmakerów świata. „Dąbek” dorzucił Vadisowi piłkę na nos ponad pięćdziesięciometrowym podaniem, a tak kapitalne wejście w mecz tylko podniosło jego pewność siebie, przez co dla poznaniaków był skałą nie do przejścia. Raz za razem kasował ich ataki, świetnie grał głową i zawsze był dokładnie tam gdzie być powinien. W całym spotkaniu przydarzył mu się tylko jeden błąd, kiedy w 51. minucie zaliczył stratę. Z Kownackiego do spółki z Pazdanem zrobił mielonkę.

Tomasz Jodłowiec + - W końcu! Musiał minąć rok, ale Jodłowcowi wreszcie udało się zagrać na poziomie, którym zachwycał kibiców w końcówce tamtego sezonu. Tomek bardzo dobrze blokował rywali, wygrywając z nimi niemal każde starcie w środku pola. Nie ograniczał się jednak wyłącznie do defensywy, ale brał czynny udział w akcjach z przodu. Potrafił postraszyć rywali strzałem, mądrze podawał, a ukoronowaniem jego występu była piękna asysta przy bramce Michała Kucharczyka. Powrót króla? Mamy nadzieję, że tak.

Michał Pazdan + - Michał wiedział kiedy mógł pozwolić sobie na przytrzymanie piłki, a kiedy należało niezwłocznie wybić ją poza boisko. Razem z Maćkiem Dąbrowskim stworzył mur nie do przejścia, bo z godnym podziwu spokojem i pewnością siebie blokował wszelkie zapędy rywali do tego stopnia, że ofensywa Lecha w konfrontacji z naszymi stoperami po prostu nie istniała. Majecki, Kownacki? Gdyby nie składy przed meczem można by odnieść wrażenie, że tych dwóch po prostu nie było na boisku. Wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby Pazdan swoim występem wybił z głowy któremuś ze skautów pozyskanie młodego napastnika „Kolejorza”.

Artur Jędrzejczyk + - To był taki Vadis prawej obrony – rywale radzili sobie z nim jeszcze gorzej niż z trzymaniem ciśnienia. „Jędza” znakomicie grał zarówno w defensywie jak i z przodu, gdzie bardzo często podłączał się do akcji. Świetnie blokował przeciwników, potrafił przytomnie przejąć futbolówkę i natychmiast albo sam wyprowadzał atak, albo też zagrywał do kolegów. Jędrzejczyk po meczu znalazł w kieszeni telefon, portfel, kluczyki i Mihaiła Raduta.

Guilherme + - Od początku spotkania grał na bardzo wysokim poziomie. Zaliczał dobre podania, popisywał się niezłymi rajdami i dwukrotnie był bliski zdobycia gola. Najpierw w 12. minucie uderzył w boczną siatkę, a w drugiej połowie strzał Brazylijczyka z najwyższym trudem przeniósł nad poprzeczką interweniujący Bednarek. Mogła także podobać się jego gra pressingiem, bo „Gui” nie zważając na zmęczenie, bardzo często wychodził wysoko pod pole karne rywala.

Adam Hlousek + - Na początku parę razy dał się objechać Makuszewskiemu, ale szybko wyciągnął wnioski ze swoich błędów i zrobił wszystko by odpłacić się za nie z nawiązką. Był bardzo aktywny na lewej flance, zdejmując tym samym ciężar gry z Dominika Nagya, wykorzystywał swoją szybkość w powrotach do defensywy, gdzie skutecznie rozprawiał się z rywalami, a swoimi rajdami skrzydłem potrafił sporo namieszać w defensywie „Kolejorza”. Kędziora miał z nim bowiem cały wór roboty.

Thibault Moulin + - Doskonale rozumiał się z Tomkiem Jodłowcem, który wziął na siebie ciężar destrukcji, dzięki czemu Moulin mógł skupić się na rozegraniu. W środowy wieczór Francuz bardzo dużo widział na boisku, podejmował dobre decyzje, jednak nie były one aż tak widoczne z powodu spektaklu, jaki przy Łazienkowskiej zaprezentował Vadis. Po raz kolejny był bliski zdobycia gola z rzutu wolnego, jednak uderzył minimalnie za blisko środka bramki.

Dominik Nagy + - Może nie dał drużynie tak samo dużo jak w spotkaniu z Termaliką, niemniej znów zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Wprowadzał mnóstwo zamieszania pod szesnastką gości, zaliczał groźne rajdy i udane dryblingi. Swoje trzy grosze dorzucał także w defensywie, gdzie swoimi powrotami ułatwiał pracę kolegom z tyłu. Po godzinie gry nieco przygasł i być może dlatego trener Magiera zdecydował się zdjąć Węgra z boiska.

Arkadiusz Malarz + - Tak naprawdę nie wykazał się niczym szczególnym, ale przecież po dobrym spotkaniu nie odmówimy Arkowi plusa tylko dlatego, że rywale nie zamierzali uderzać na bramkę. Największą rolę Malarz miał przy stałych fragmentach gry, kiedy bardzo dobrymi piąstkowaniami wybijał futbolówkę poza pole karne Legii. Najgroźniejszy (choć i tak mało groźny) strzał obronił dopiero w 86. minucie.

Miroslav Radović – Jedyny, któremu w tym meczu trochę do plusa zabrakło. Miro początek miał co prawda doskonały – świetnie dryblował, wykazywał się dużą aktywnością z przodu, a kolegów obsługiwał dobrymi podaniami. Z czasem jednak zaczęło przydarzać się mu coraz więcej błędów, bo w dobrych sytuacjach Radović zdecydowanie zbyt często posyłał piłkę pod nogi rywali. Oby był to ostatni zgrzyt do końca sezonu.

Zmiennicy:

Michał Kucharczyk + - „Kuchy” skradł rolę jokera Hamalainenowi. Wszedł na boisko i od razu zaliczył dobry wślizg, wybijając rywalowi atak z głowy, potem jeszcze trochę popracował w defensywie, aż wreszcie w swoim stylu urwał się obrońcom i strzelił ośmieszającą poznaniaków bramkę. Nie po raz pierwszy pokazuje, że wchodząc z ławki może być zabójczo niebezpieczny.

Kasper Hamalainen + - Zmienił Dominika Nagya i nie odstawał poziomem od swojego kolegi. Dobrze podawał, był aktywny z przodu i gdyby w końcówce Vadis nieco dokładniej dograł mu piłkę, Fin mógłby zdobyć kolejnego gola przeciw Lechowi.

Michał Kopczyński - grał zbyt krótko.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.