2018-07-04 sparing, Legia Warszawa - Viitorul Constanta,Jose Kante, Mateusz Wieteska - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Kante: Nad przyjazdem do Warszawy długo się nie zastanawiałem

Fumen i Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

- Jestem tutaj po to, żeby grać i zdobywać gole - mówi w rozmowie z Legionisci.com Jose Kante. Były piłkarz Wisły Płock wypowiedział się między innymi o selekcjonerze reprezentacji Polski, nowym ustawieniu drużyny, a także atmosferze w szatni. Poruszyliśmy też temat rywalizacji z Carlitosem. Zapraszamy do lektury.

Kilka dni temu selekcjonerem reprezentacji Polski został Jerzy Brzęczek. Pracowałeś z nim przez rok, powiedz jakim jest trenerem?
- O przejściu trenera Jerzego Brzęczka do reprezentacji Polski dowiedziałem się w czwartek. Wcześniej nic nie podejrzewałem, więc było to dla mnie spore zaskoczenie. Jednak trener miał świetny sezon z Wisłą Płock i tym mógł sobie zasłużyć na tę nominację. Ponadto w przeszłości był też topowym zawodnikiem kadry narodowej przez wiele lat. Także to też będzie jego atut na tym stanowisku.

Spodziewałeś się, że możesz trafić do Legii?
- Gdy dowiedziałem się o ofercie od Legii, byłem zaskoczony. Nie oczekiwałem i nie spodziewałem się telefonu od mistrza Polski. Nie miałem nawet żadnego sygnału, ani wstępnego zainteresowania. Zanim otrzymałem wiadomość o chęci podpisania ze mną kontraktu, chciałem opuścić Polskę. Otrzymywałem oferty z lig zagranicznych, jednak były one mało interesujące. W grę wchodziła Francja i gra w drugiej lidze, ale czekałem na coś lepszego. Nad przyjazdem do Warszawy długo się nie zastanawiałem. Po konsultacji z rodziną decyzja mogła być tylko jedna. Legia jest topowym klubem w kraju, a do tego będzie miała okazję zagrać w europejskich pucharach.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Czy rozmawiałeś z Konradem Michalakiem za nim przyjechałeś do Warszawy? W końcu razem graliście w Wiśle Płock.
- Tak, zadawałem mu wiele pytań odnośnie Legii. Sporo rozmawialiśmy. Bardzo chciał, aby ten transfer doszedł do skutku.

Kiedy przyszedłeś do Legii, jedynym liczącym się napastnikiem w walce o pierwszy skład był Jarek Niezgoda. Teraz jest jeszcze Carlitos.
- Nie martwi mnie liczba napastników w klubie. Jeżeli trener postanowi często wystawiać mnie od pierwszej minuty, to znaczy, że na treningach daję z siebie wszystko. W innym przypadku będę siedział na ławce. Jestem tutaj po to, żeby grać i zdobywać gole. W Wiśle miałem najlepszy moment w mojej karierze, a teraz chcę się sprawdzić w lepszej drużynie. Czułem, że to dobry moment na tak duży transfer. Jestem zadowolony z tego, że będę grał w drużynie z królem strzelców oraz najlepszym piłkarzem ostatniego sezonu - mogę się od niego wiele nauczyć. Carlos również mówi po hiszpańsku, więc nie jest dla mnie problemem porozumiewanie się z nim. Poza tym to świetna wiadomość nie tylko dla nas zawodników, ale również dla całego klubu oraz kibiców.

Jak czujesz się w nowym ustawieniu?
- Formacja 3-5-2 jest dla nas nowym doświadczeniem, nigdy wcześniej się z nim nie spotkałem. Myślę, że wszyscy zaczynają się czuć komfortowo w tym ustawieniu. Wiadomo, że potrzebujemy jeszcze czasu, jednak z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Kibice powinni zobaczyć pozytywne efekty tej pracy. Odnośnie mojej formy, to ze względu na powołanie do reprezentacji Gwinei potrzebuję jeszcze chwili, aby być w pełni gotowy. Aczkolwiek wizja zbliżających się spotkań w lidze oraz w pucharach daje mi niesamowitego kopa do działania.

fot. Hagi / Legionisci.com
fot. Hagi / Legionisci.com

W Wiśle zdobywałeś regularnie po 9-10 bramek w sezonie. Masz cel minimum w nadchodzących rozgrywkach?
- Nie zamieniłem Płocka na Warszawę tylko po to, żeby żyć w lepszym mieście. Przyszedłem tu również po to, żeby stać się lepszym. Nie mam jakiegoś założenia o liczbie goli w najbliższym sezonie. Chcę grać jak najwięcej i pokazać się z jak najlepszej strony. Nie przejmuję się tym, co mówią inni. Chcę przede wszystkim udowodnić coś sobie oraz uszczęśliwiać kibiców.

Często się mówi, że im mniejszy klub, tym lepsza, rodzinna atmosfera. Natomiast w większych ekipach, piłkarze częściej chadzają własnymi ścieżkami. Jak porównałbyś relację w szatni w Wiśle i Legii?
- Atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Wiem, że ludzie różnie mówią, mają różne wyobrażenia, ale przyznam, że pod tym względem nie mam żadnych zarzutów. Na obozie w Warce było mało czasu na odpoczynek i rozmowy, treningi były bardzo ciężkie. Trening, regeneracja, sen i kolejny trening. Tak to wyglądało. Teraz jesteśmy w Warszawie. Razem wychodzimy na obiad czy na kolację. Czuję, że jesteśmy jedną ogromną rodziną.

Traktujesz Legię jako odskocznię do lepszego klubu?
- Nie myślę teraz nad tym, ile spędzę tu lat. Skupiam się na nadchodzącym sezonie. Nie traktuję mojego pobytu w Warszawie jako odskoczni do lepszego klubu zagranicznego. Jestem podekscytowany i nie mogę się doczekać pierwszego meczu w Ekstraklasie w drużynie mistrza Polski.

Z kim najlepiej rozumiesz się na boisku?
- Z Cafu rozumiem się bez słów, jest niesamowitym piłkarzem.

Patrzyłeś w kalendarzu kiedy zagrasz przeciwko swojemu byłemu klubowi?
- Szczerze? Nie. Aczkolwiek z niecierpliwością czekam na to spotkanie.

Rozmawiali Maciej Frydrych i Paweł Krawczyński

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com




przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.