fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Zagłębiem Lubin

Qbas, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Pierwsza kolejka rundy rewanżowej sezonu 2018/19 była dla nas udana. Legia skromnie, ale pewnie wygrała w Lubinie 1-0 i została wiceliderem. Zaprezentowała się jednak wyjątkowo mizernie, nawet jak na swe przecież niewysokie ostatnio standardy. Nawet trener Sa Pinto przyznał, że jego zespół zagrał słabo. Na szczęście jednak mierzył się z pogrążonym w kryzysie Zagłębiem.

1. Znów to samo. Od kilku lat jesienią piszę właściwie to samo – punkty są najważniejsze. Kolejne sezony przyzwyczaiły, że oglądanie w tym okresie gry Legii w lidze może powodować ból zębów. I zawsze znajdzie się na to w miarę racjonalne wytłumaczenie. W lepszych czasach było to łączenie występów w Ekstraklasie z tymi w europejskich pucharach. W czasach gorszych, wychodzenie z kolejnego kryzysu sportowego. Największą siłą Legii jest słabość rywali, co jednak paradoksalnie działa na jej niekorzyść. Brak prawdziwej rywalizacji sprawa, że nasz zespół nie tylko się nie rozwija, ale i uwstecznia. W Lubinie rywalizować przyszło ze słabiuteńkim Zagłębiem i to było rozstrzygające dla losów spotkania. Z kimś silniejszym mielibyśmy w niedzielę potężne kłopoty.

2. Wygrać też trzeba umieć. Nie wdając się w dyskusje o przyczynach niskiej formy legionistów pod wodzą Sa Pinto, przeciętnej średniej punktowej (1,81 w przekroju całego sezonu, 1,83 za Sa Pinto) i chimerycznej gry, trzeba podkreślić, że w takich warunkach trzy punkty, to godne docenienia osiągnięcie. Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę sytuację w tabeli i rozstrzygnięcia ostatniej kolejki dojdziemy do wniosku, że wygrana była właściwie koniecznością. Super, że się udało.

3. Za mało piłki w piłce. Być może wyniknęło to ze świadomości trenera, że drużyna nie imponuje formą i na razie na więcej jej nie stać, być może z jego stylu prowadzenia zespołu, ale w grze Legii w Lubinie trudno było doszukać się piłkarskiej jakości. Było dużo biegania, walki, ale sama gra przypominała kopaninę. Mieliśmy potężne problemy z dokładnością, a także, zwłaszcza przed wejściem Carlitosa i Hamalainena, z pomysłowością. Dopiero w ostatniej tercji meczu zaczęliśmy stwarzać sytuacje bramkowe. Natomiast na początku II połowy łatwo pozwoliliśmy przesunąć ciężar gry na naszą połowę. Roszady pozwoliły na opanowanie sytuacji.

4. Plusiki. Legioniści do tej pory grali pressingiem, ale dość nieporadnym. Tym razem wychodziło im to całkiem dobrze, choć wciąż nie są w stanie grać w ten sposób tak długo, jak oczekuje tego trener (być może dopiero po zimowych przygotowaniach będzie to możliwe), a i Zagłębie nieszczególnie starało się temu przeciwdziałać. Stabilnie wyglądała też gra obronna. Gospodarze w całym meczu właściwie tylko dwukrotnie poważnie zagrozili bramce Majeckiego.

5. Pomocna dłoń zmienników. Przy zmianach też należy postawić mały plusik. Wejście Carlitosa i Hamalainena zdecydowanie poprawiło jakość naszej drużyny. Obaj rozruszali grę, stwarzali sytuacje bramkowe i mogli podwyższyć prowadzenie. Wydaje się, że przy obecnej formie Szymańskiego, Fin może być coraz bliżej wyjściowego składu. Na grę w nim zasługuje też, co udowodnił, Carlitos, ale podobno to jednak z powodów dyscyplinarnych trener posadził go na ławce.

6. Udany powrót. Remy stracił praktycznie całą I rundę, bo kontuzji doznał w premierowym meczu właśnie z Zagłębiem Lubin. Długo czekaliśmy na jego powrót, który kilkukrotnie był przekładany, ale w końcu Francuz zagrał w Ekstraklasie. I nie dość, że wypadł dobrze w defensywie, Legia nie straciła gola, to jeszcze sam zdobył jedyną bramkę. Z jego perspektywy chyba lepiej być nie mogło.

7. Gang słabiaków. Niestety, nie wszyscy mogą być tak zadowoleni po meczu w Lubinie. Szymański kolejny raz zawiódł, Wieteska popełniał proste błędy w obronie, choć oni przynajmniej mają od biedy wytłumaczenie, bo dopiero co wrócili po ciężkich meczach kadry U-21 i, zapewne, świętowaniu awansu na Euro. Nic na swoje usprawiedliwienie nie mają zaś Kucharczyk (znów bardzo chaotyczny), Vesović (bardzo zachowawczo grający), Cafu (statyczny, niedokładny) i Kulenović (jakby przygnieciony debiutem w wyjściowym składzie, surowy technicznie, słabszy fizycznie od obrońców). Zbyt wielu zawodników Legii jest obecnie w słabej formie, by można było liczyć na dobry występ przeciw Zagłębiu. Oby się do soboty zdążyli poprawić.

8. Co było fajne? Wygrana, „zero z tyłu”, powrót Remy'ego, kolejny występ Majeckiego, niska średnia wieku drużyny, zakładanie przez Legię pressingu.

9. Co było słabe? Atak pozycyjny, kreatywność, wykończenie akcji, forma kilku piłkarzy.

Autor: Jakub Majewski “Qbas”
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.