Pod lupą LL! - Luquinhas
Dobre spotkanie przeciwko Śląskowi i słabsza dyspozycja Dominika Nagya spowodowała, że w pierwszym meczu III rundy Ligi Europy przeciw Atromitosowi w wyjściowej jedenastce pojawił się Luquinhas. Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej temu skrzydłowemu w spotkaniu z zespołem z Grecji.
W pierwszych minutach Brazylijczyk zaliczał dyskretny występ. Rozkręcił się dopiero w 18. minucie, kiedy to zagrał do Waleriana Gwili, którego uderzenie po rykoszecie wyszło na rzut rożny. 22-latek często zamieniał się miejscami z Arvydasem Novikovasem i właśnie w 20. minucie po zejściu z prawej strony boiska mocne dogranie w pole karne skrzydłowego zostało wybite przez obrońców.
Mamy wrażenie, że Luquinhas w paru sytuacjach zbyt późno zwlekał z oddaniem strzału na bramkę rywali. W pierwszej odsłonie gry próbował dwukrotnie, oba te uderzenia zostały zablokowane przez zawodników gości. Podobać się mogła zwłaszcza druga próba, przy której Brazylijczyk minął z łatwością zawodnika Atromitosu. Skrzydłowy nie zapominał także o defensywnych zadaniach, kibicom mogła podobać się w szczególności akcja z 28. minuty, kiedy to przerwał groźną kontrę.
Po przerwie były gracz CD Aves napędzał większość akcji ofensywnych Legii razem z Gwilią i Martinsem. W 58. minucie po dośrodkowaniu Marko Vesovicia, strzał skrzydłowego został zablokowany, a trzy minuty później przeprowadził dobrą akcję z Antoliciem, ale ostatecznie spudłował w niej Novikovas.
Swoją próbkę umiejętności technicznych Brazylijczyk pokazał w 65. minucie gry. Z łatwością minął dwóch zawodników rywali, zagrał prostopadle do Sandro Kulenovicia, który uderzył w boczną siatkę. W ostatnich minutach gry nowy zawodnik drużyny z Łazienkowskiej, mógł przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Legii, ale jego uderzenie wybronił bramkarz gości.
Filigranowy skrzydłowy był niewątpliwie „motorem napędowym” wielu akcji ofensywnych zespołu z Warszawy w tym meczu. Imponowała gra jeden na jeden, gdzie przegrywał bardzo rzadko, natomiast dryblingi nie były tylko efektowne, ale i efektywne. Zdecydowanie brakuje liczb Luquinhasowi, zarówno jeśli chodzi o bramki, jak i asysty. W tym jednym meczu mógł i powinien mieć przynajmniej jednego gola i asystę. Zdecydowanie ten 22-latek rozbudził apetyty kibiców na dalsze spotkania i z zaciekawieniem będziemy przyglądać się dalszemu rozwojowi w Legii.
fot. Mishka / Legionisci.com