Walerij Lichodiej - fot. Bodziach
REKLAMA

Koszykówka

Ze Śląskiem o drugie miejsce przed play-off

Bodziach, źródło: Legionisci.com / Legiakosz.com - Wiadomość archiwalna

Niezwykle ciekawe spotkanie czeka nas w najbliższy czwartek. Koszykarze Legii w hali na Bemowie podejmować będą drużynę Śląska Wrocław, a wynik meczu może zdecydować o tym, która z drużyn sklasyfikowana zostanie wyżej po sezonie zasadniczym. Legia ma spore szanse na miejsce drugie przed fazą play-off, ale by zapewnić je sobie na dwie kolejki przed końcem rozgrywek, musi pokonać WKS różnicą co najmniej sześciu punktów.

Można być pewnym, że w końcówce spotkania obaj trenerzy będą mieli z tyłu głowy bezpośredni wynik pierwszego meczu, jednak wcześniej możemy spodziewać się koncentracji na każdej kolejnej akcji - tak w obronie, jak i ataku. Legia w dwóch ostatnich spotkaniach pokazała się z bardzo dobrej strony i to przede wszystkim może napawać naszych kibiców optymizmem. Pomimo braku Earla Watsona, legioniści poradzili sobie z mocnym w strefie podkoszowej Treflem Sopot. Również Śląsk dysponuje bardzo mocną rotacją pod koszem, więc także w tym przypadku, rozwiązania przećwiczone w Trójmieście, powinny być wykorzystane przy okazji czwartkowego meczu.

Watsona na pozycji środkowego zastąpi Walerij Lichodiej, który w przeszłości często grywał na tej właśnie pozycji. Wspomagać go będą Darek Wyka i Adam Linowski, ale również ważna będzie postawa Grześka Kulki, który zapewne będzie rywalizował z ważną postacią w zespole Śląska, Ivanem Ramljakiem.

Śląsk przed meczem z Legią ma bilans 18-9, czyli o jedną porażkę więcej od stołecznej drużyny. Na wyjazdach wrocławianie zaliczyli 7 wygranych w 13 meczach. Legia z kolei w hali na Bemowie przegrała jak dotąd tylko raz - 1 stycznia po dwóch dogrywkach z Zastalem Zielona Góra. Śląsk ostatnio grał głównie mecze na własnym parkiecie, w których szło im ze zmiennym skutkiem. Po porażce z Treflem (-3), wyszarpali wygraną ze Stalą (+1), by następnie przegrać bardzo wysoko z niżej notowanym HydroTruckiem (-22). W meczu z GTK Gliwice zawodnicy z Wrocławia wygrali na własnym parkiecie (+8), z kolei w ostatniej kolejce przegrali w wyjazdowym meczu z Kingiem (-14). Przed trzema tygodniami w Pucharze Polski zawodnicy WKS-u wyraźnie ulegli Spójni (-19) w 1/4 finału.



W pierwszym meczu obu drużyn, do rozstrzygnięcia losów spotkania konieczna była dogrywka. Legia, grając wówczas również bez Watsona, miała szansę zwyciężyć w regulaminowym czasie, a później w dogrywce, ale w ostatnich sekundach doliczonego czasu, dwóch rzutów w ostatniej akcji nie trafił Jamel Morris, skutecznie blokowany przez graczy z Wrocławia. Ostatecznie w dogrywce gospodarze zwyciężyli 10:5 i całe spotkanie 73:68. To właśnie dlatego, legionistom zależeć będzie na przynajmniej 6-punktowej wygranej w czwartkowym meczu - wówczas nawet w przypadku porażek w dwóch ostatnich spotkaniach sezonu zasadniczego, będziemy mieli lepszy bilans bezpośrednich spotkań ze Śląskiem.

Legia i Śląsk to zdaniem wielu ekspertów drużyny, które są rewelacjami obecnych rozgrywek. Przed sezonem nikt na nie nie stawiał, tymczasem oba zespoły walczą dziś o miejsca 2-3 przed play-off. We wrocławskim zespole doszło w trakcie sezonu do kilku zmian w składzie - drużynę opuścili na przełomie grudnia i stycznia trzej gracze Jakub Musiał, Garrett Nevels i Akos Keller. Pozyskano natomiast Bena McCauleya, który w poprzednim sezonie grał w Kingu Szczecin oraz Macieja Bendera. McCauley w zespole Śląska rozegrał dotychczas pięć meczów. Debiutował w styczniu, a po urazie wrócił do gry w ostatni weekend w Szczecinie. Mierzący 206 centymetrów podkoszowy zdobywa średnio 13 punktów na mecz, przy bardzo dobrej skuteczności za 3 pkt. (7/14, czyli 50 procent) i notuje 4 zbiórki. Dla sprowadzonego z USA Bendera mecz z Legią może być debiutem w nowym klubie. Mierzący 211 cm środkowy wyjechał do USA w wieku 18 lat jako gracz WKK Wrocław i w ostatnim czasie grał w NCAA. 24-latek w barwach Mercer Bears notował średnio 9,7 punktu na mecz i 4,2 zbiórki w ciągu 17 minut na mecz.



Najskuteczniejszym graczem Śląska jest, grający na pozycjach 2-3, Elijah Stewart, notujący średnio 15,1 punktu. Niewiele mniej punktują: serbski rozgrywający Strahinja Jovanović (14,4 pkt. i 6 asyst), amerykański rzucający Kyle Gibson (13,8 pkt., przy skuteczności 43,7% za 3) oraz podkoszowy Aleksander Dziewa (śr. 13,6 pkt., 5,6 zbiórki i 1,1 bloku). Najlepiej zbierającym w zespole WKS-u jest chorwacki skrzydłowy, Ivan Ramljak (śr. 7 zbiórek i 11,1 pkt.).

Legia słabszy okres w tym sezonie ma już najwyraźniej za sobą. Po dwóch słabszych meczach w ostatnich dwóch spotkaniach nasi gracze pokazali znów to, czym imponowali przez całe rozgrywki. Przede wszystkim twardą obronę, szybki atak, dobrą skuteczność z dystansu, a także zespołowość. W Sopocie punkty naszych graczy rozłożyły się na kilku zawodników. Coraz lepiej w naszym zespole czuje się Lichodiej, który grozi rzutem z dystansu (w trzech meczach ligowych w barwach Legii trafił aż 57,1% za 3), ale i doskonale wypracowuje sobie pozycje rzutowe w strefie podkoszowej. Jakub Karolak wskoczył na wyższy poziom i mamy nadzieję, że tak wysoką dyspozycję jak ostatnio utrzyma do końca rozgrywek. Cieszy również bardzo dobra dyspozycja Jamela Morrisa i szczególnie przełamanie Nickolasa Neala, który w Sopocie wyszedł w pierwszej piątce i bardzo dobrze radził sobie w rozgrywaniu akcji. Neal, któremu wcześniej zdarzały się głupie straty, tym razem potwierdził, że może mieć bardzo dobry wpływ na prowadzenie gry legionistów, a kiedy trzeba samemu punktować na dobrej skuteczności (57,1% skuteczności w Sopocie). W czwartek bardzo liczymy również na Lestera Medforda, którego czeka niełatwa rywalizacja z Jovanoviciem. Serb co prawda słabiej trafia z dystansu (27,3%), ale bardzo przyzwoicie radzi sobie z bliżej odległości, a ponadto bardzo dobrze wymusza przewinienia przeciwników (5,6 na mecz), a następnie skutecznie wykonuje rzuty wolne (77,8%). Medford w trzech ostatnich meczach ligowych radził sobie wyraźnie gorzej niż w styczniowych spotkaniach, kiedy osiągnął najwyższą formę, a jego rzuty z połowy (z Polpharmą), czy skuteczność (z Arką) robiły furorę wśród koszykarskich ekspertów. Po słabszej dyspozycji rzutowej w meczach ze Stalą (30,8% - poprawiona w ostatniej kwarcie), Startem (20%) i Treflem (14,3%), wierzymy, że w czwartek w hali na Bemowie ponownie zobaczymy Lestera w wysokiej formie, pewnego siebie, prowadzącego Legię do dwudziestej wygranej w obecnym sezonie.

Bilans meczów Legii ze Śląskiem w ostatnich latach nie jest dla Legii korzystny, ale obie drużyny tylko dwukrotnie mierzyły się w ekstraklasie, po powrocie do najwyższej ligi zespołu z Wrocławia. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie odbył się tylko jeden mecz obu drużyn - wrocławianie zwyciężyli bardzo pewnie w hali Koło 98:71, a do wygranej poprowadził ich wówczas Kamil Łączyński. Biorąc pod uwagę także mecze na zapleczu ekstraklasy, Śląsk wygrał trzy ostatnie mecze z Legią. Legioniści po raz ostatni wygrali z WKS-em w październiku 2015 roku w rozgrywkach I ligi.

Mecz Legii ze Śląskiem rozpocznie się w czwartek o godzinie 17:35, a bezpośrednią transmisję przeprowadzi Polsat Sport Extra.

Centrum informacji o koszykarskiej Legii -> legionisci.com/kosz

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.