fot. Mishka
REKLAMA

Relacja z trybun: Pusto wszędzie, głucho wszędzie, 17 porażek, pucharów nie będzie

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

W sobotę przy Łazienkowskiej zakończyliśmy fatalny dla piłkarzy sezon 2021/22. Dla nas był on swego rodzaju sprawdzianem. Wszak Legia od lat nie miała tak fatalnych wyników, więc można było sprawdzić, kto będzie z Legią nie tylko na dobre, ale i na złe, kiedy nie ma Ligi Mistrzów, mistrzostwa, ani pucharów, a widmo spadku zagląda w oczy.

Na kończący sezon mecz z Cracovią przybyło ponad 20 tysięcy kibiców, a więc bardzo przyzwoicie. Legioniści zajęli miejsca również w sektorze gości. Fani "Pasów" do Warszawy przyjechać nie mogli z powodu zakazu wydanego przez Komisję Ligi po meczu Cracovii z Pogonią i pamiętnym ataku krakowskich kibiców... na swój sektor.

Wygląda na to, że służby zorganizowały swoją akcję, a mianowicie "rywalizację komend", by wykazać się tego dnia rekordową liczbą spisanych kibiców. Niemal na każdym kroku dało się zauważyć zamaskowanych policjantów, którzy zatrzymywali małolatów za byle gówno. Niektórzy z nich byli tak bardzo zdeterminowani, by wygrać wspomnianą rywalizację, że po meczu wsiadali do pociągów Kolei Mazowieckich, by "dbać o bezpieczeństwo" w pociągach podmiejskich odwożących fanów ze stacji Warszawa Powiśle. Zapewne inspirację dał Roman Pisarski, autor książki "O psie, który jeździł koleją".

Przed meczem, przy wejściu na trybuny, Nieznani Sprawcy prowadzili zbiórkę na oprawy. UZL z kolei sprzedawali szaliki ("CWKS Legia") i koszulki ("Mioduski WON"), z których cały zysk zostanie przeznaczony na jedno z kibicowskich wydarzeń. Niestety nikt z klubu nie pomyślał, by godnie pożegnać naszą legendę, Artura Boruca, który został odstawiony od składu po czerwonej kartce otrzymanej w meczu z Wartą. Forma sportowa to jedno, ale klasę albo się ma, albo - jak to ostatnio w Legii zarządzanej wiadomo jak - się nie ma. W związku z powyższym sprawę w swoje ręce wzięli kibice, którzy zaprosili "Króla Artura" na gniazdo i kilka minut przed rozpoczęciem spotkania, podziękowali mu za wszystko co zrobił dla naszego klubu, i to jak sławił go na każdym kroku, grając przez wiele lat zagranicą. Fani skandowali "Dzięki Artur, dzięki!", "Hej Artur dzięki za wszystko!", a Boruc po otrzymaniu szabli z wygrawerowanym napisem "Jazda z kur...mi" - jak na Króla Artura przystało (oczywiście w nawiązaniu do Króla Zygmunta III Wazy), podziękował fanom za wszystko i zapowiedział, że teraz częściej będzie go można spotkać na trybunach. Kiedy trybuny skandowały imię i nazwisko Boruca, klubowi pracownicy nie przemyśleli, że warto (skoro już dali ciała po całości z pożegnaniem legendy) tę chwilę przynajmniej pomilczeć i nie przeszkadzać w tej podniosłej chwili. Ale zamiast tego, właśnie w tym czasie spikerzy musieli wyczytywać składy, a z głośników puszczono na maksa muzykę. Pudle zachowanie.



Dosłownie chwilę później Żyleta rozpoczęła "podziękowania" właścicielowi klubu, skandując "Mioduski out, Mioduski won, Mioduski wypier... stąd!". Następnie przeprowadzono dobrze znany z tego sezonu dialog: "Mioduski! Co? On jest temu winien, on jest temu winien, wypier... stąd powinien". Na początku meczu zaśpiewaliśmy również z dwóch wersjach pieśń "Legia to my". Głośny doping dla Legii prowadziliśmy do dziesiątej minuty spotkania, kiedy to - zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią - opuściliśmy trybuny stadionu na 17 minut. Tyle, ile porażek (ligowych) doznali piłkarze biegający po murawie z eLką na piersi w kończącym się sezonie. Na Żylecie zostawiliśmy jedynie wymowny transparent (inspirowany "Dziadami" Mickiewicza) "Pusto wszędzie, głucho wszędzie, 17 porażek, pucharów nie będzie". Wszak w zakończonym sezonie, to co wyprawiano w Legii to prawdziwe dziadostwo. Do akcji zainicjowanej przez Żyletę przyłączyła się zdecydowana większość trybuny Deyny, całkiem sporo VIP-ów, a na trybunach pozostały jedynie dzieciaki z trybuny rodzinnej. Widok pustych trybun chyba najlepiej pokazywał, że niezadowolenie z zarządzania klubem jest olbrzymie wśród naszej społeczności.



Po kilkunastu minutach wróciliśmy na trybuny na pełnej k... Od razu na Żylecie odpalonych zostało sporo świec dymnych, a następnie na dole miało miejsce konkretne racowisko, a wszystko to wraz z pieśnią "Gdybym jeszcze raz, miał urodzić się..." dało świetny efekt. Na murawie nastąpiło delikatne zachmurzenie, w związku z czym sędzia na parę minut przerwał spotkanie. Jak można się było spodziewać, przez tych 17 minut kibice nie stracili zbyt wiele jeśli chodzi o grę naszych wirtuozów.

Pieśń "Gdybym jeszcze raz..." niosła się z piekielną mocą do końca pierwszej połowy spotkania. Po przerwie nakręcaliśmy się z każdą przyśpiewką, a "Staruch" przypominał każdorazowo, że to ostatnie wykonanie danej pieśni w tym sezonie. Odtańczyliśmy więc 'ostatniego' "Walczyka labada", pośpiewaliśmy po raz ostatni na dwie strony "Legia, Legia, Legia" (z powiewającymi nad głowami szalikami), a także pod koniec meczu przekazaliśmy swoje niezadowolenie względem prezesa. "Łubu dubu, łubu dubu, wypier...j z tego klubu, wypier...j" - niosło się ze wszystkich trybun. "Mioduski! Co? Wypier...j!" - skandowali po chwili kibice na dwie strony. "Hej Mioduski co zrobiłeś? Naszą Legię spier...łeś", "Mioduski to twoja wina" - skandowali raz za razem kibicem hasła, znane już z wcześniejszych meczów obecnego sezonu.



W międzyczasie piłkarze strzelili trzy bramki. Tym razem włączyliśmy się do świętowania po nich i nie zabrakło "Ile goli ma Legia?". A wynik 3-0 sprawił, że ochoczo zaśpiewaliśmy "Pierwszy gol, drugi gol, trzeci leci, na tablicy 3-0 się świeci. Co za szał, co za szał, co za radość, ta krakowska k...a to słabość". Jako że na trybunie południowej (im. Lucjana Brychczego) zasiadło sporo legijnej młodzieży m.in. z Konstancina (z transparentem w barwach "Konstanciński Klub Kibica"), postanowiliśmy przekazać ważne przesłanie dla najmłodszych - "Uczcie się dzieci, Polonia k...y i śmieci".

Kiedy sędzia gwizdnął po raz ostatni, raz jeszcze ruszyliśmy z pieśnią "Gdybym jeszcze raz, miał urodzić się, znów bym Tobie Legio, oddał życie swe". Kilka minut później, gniazdowy podziękował wszystkim zebranym za pełne zaangażowanie nie tylko na tym meczu, ale i wytrwałość przez cały sezon. Oczywiście mamy nadzieję, że Legia wróci na swoje miejsce. W tym sezonie pokazaliśmy, że nawet, gdy przyjdą gorsze chwile, fanatycy nie opuszczą klubu, choćby grajki kopały się po czołach, a zarządzali nim najgorsi amatorzy.



Warto zauważyć, że w drugiej połowie spotkania na Żylecie wywieszony został transparent skierowany do naszych koszykarzy, którzy rozgrywają najlepszy sezon od... 1969 roku i walczą w finale play-off o mistrzostwo Polski ze Śląskiem Wrocław. "Legia Kosz powodzenia" - widniało na transparencie. Trzymamy kciuki... i oczywiście we wtorek zdzieramy gardła ku chwale Legii.

Teraz przed nami - nie licząc oczywiście sekcyjnych meczów, które potrwają do końca maja - kilka tygodni przerwy. Start nowego sezonu zaplanowano na połowę lipca. Niestety po raz pierwszy od lat skupić się będziemy musieli na naszej polskiej lidze, bowiem piłkarze do europejskich pucharów nie awansowali. Na osłodę informacja dla tych, którzy bez europejskich wojaży za Legią nie wyobrażają sobie życia: mamy pewność, że w europejskich pucharach (po raz drugi z kolei) na jesieni zagrają koszykarze Legii.

P.S. Na Żylecie wywieszone zostały transparenty "Kazik Socho PDW" i "Kryniek PDW".

Frekwencja: 20 803
Kibiców gości: 0 (zakaz wyjazdowy)

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.