fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Felieton: Szacunek

Kamil Dumała - Wiadomość archiwalna

„O tym kim jesteśmy nie świadczy wykształcenie, majątek, wygląd, talent, ale...to jak traktujemy drugiego człowieka.” Banalne rozpoczęcie tekstu prawda? Jednak porusza on bardzo ważną kwestię, która w ostatnich latach, a szczególnie w ostatnich tygodniach nasiliła się w stołecznym klubie. Kwestię szacunku.



Żeby nakreślić cały obraz, musimy cofnąć się w czasie, a dokładnie do 13 lutego obecnego roku. Wtedy to Legia gra mecz z Wartą Poznań i po bramce w 23. minucie Dawida Szymonowicza przegrywała 0-1. Na zegarze była 73. minuta gry, kiedy to Artur Boruc otrzymał czerwoną kartkę, a zespół z Poznania następnie egzekwował rzut karny. To wtedy rozpoczął się początek końca tego zasłużonego bramkarza w Legii.
Od tego momentu Artur już ani razu nie wystąpił w koszulce z „L” na piersi, a Aleksandar Vuković u wielu kibiców stracił wiele. Czy słusznie? Nie mnie to osądzać, każdy ma przecież prawo do własnej opinii odnośnie drugiego człowieka. Bardziej chcę zwrócić uwagę, że obaj zasłużeni dla Legii i jej historii ludzie zostali potraktowani bez należytego szacunku. Szacunku, na który w pełni zasłużyli.

Aleksandar Vuković trafił do Legii w 2001 roku i - z przerwami na występy w greckim Ergotelisie - reprezentował barwy „Wojskowych” do 2009 roku. Jako piłkarz rozegrał 239 meczów, zdobył dwa mistrzostwa, Puchar Polski i Superpuchar Polski. Dwukrotnie był trenerem stołecznego zespołu. W 2020 roku wywalczył z klubem z Warszawy mistrzostwo Polski, a jeszcze w rundzie jesiennej wrócił do - jak to sam określał - swojego domu, by ugasić pożar.

Udało mu się to, wykonał zadanie utrzymania zespołu, który był w rozsypce. Chociaż trafniejsze i mocniejsze będzie stwierdzenie, że byliśmy już w czterech literach i zaczęliśmy kupować meble, by się urządzić. Biorąc pod uwagę stosunki „Vuko” z władzą Legii po pierwszym rozstaniu i kadrę, która była tworzona przez ostatnie lata i rozbicie psychiczne graczy… zadanie było bardzo trudne. Jednak zarówno on, jak i piłkarze podołali mu.

Jednak po tej sytuacji z Arturem Borucem dla wielu „Vuko” stał się „pinokiem”, „mendą”, „stażystą”, „wuefistą”. Zasłużenie - powie kilku z was, jednak dla mnie nie. Zarówno Artur jak i Aleksandar zasłużyli na szacunek. Można nie zgadzać się z jednym bądź drugim w wielu kwestiach. Sam miałem wiele „ale” odnośnie decyzji trenera, również do tej z Borucem. Bo dla mnie Artur to ikona, człowiek, dzięki któremu zakochałem się w Legii. Był i jest pierwszy idolem, którego koszulka wisi w pokoju. Człowiek, który jest kochany przez wielu kibiców, także przeze mnie. Piłkarz, który miał piękną karierę, który pomimo, iż miał rzucane kłody pod nogi, nigdy się nie poddał. Twardy charakter, legijny charakter. Nigdy nie robił niczego pod publikę, zawsze był sobą. Jednak podchodzę do wszelkich tekstów odnośnie działań jednej i drugiej strony z chłodną głową.

Z chłodną głową, bo ten sezon nauczył mnie wielu rzeczy, o których chciałbym osobno napisać tekst. Nie warto określać człowieka za to jakie podejmuje decyzje, a za to jak traktuje innego człowieka. Zarówno Vuković, jak i Boruc to legioniści z krwi i kości. Ludzie, którzy oddali temu klubowi więcej niż ktokolwiek może z nas sobie wyobrazić. Więcej niż niektórzy ludzie, którzy otrzymują większy szacunek od nich. Jeśli nie zaczniemy szanować swoich ludzi, to kto będzie zasługiwał na nasz szacunek? Najemca, który pocałuje dwa razy herb, a przy pierwszej lepszej okazji pójdzie za kasą, gdzie indziej, czy człowiek, który wiele lat spędził przy Łazienkowskiej, gdzie on dostał wiele od klubu, jak i samemu dał mnóstwo?

Zarówno Artur, Aleksandar czy chociażby Tomáš Pekhart nie otrzymali należytego szacunku od wielu osób. Zaraz przeczytam, że dlaczego wymieniam w tym gronie „czeskie drewno”. Otóż dlatego, że to człowiek, który dał wiele Legii i bez niego tego mistrzostwa w poprzednim sezonie by nie było. Każdy z nich zasłużył na pożegnanie. Nie piszę o osobnym festynowym meczu, tylko o pożegnaniu przed własną publicznością przed ostatnim meczem bądź w przerwie. Nic by klub nie kosztowało podarowanie kwiatów i koszulki w ramie. Mały gest, a pokazuje, że Legia to wartości i szacunek do ludzi zasłużonych dla tego klubu. Gest, który ostatni raz miał miejsce w 2019 roku, kiedy to oficjalnie pożegnano Arkadiusza Malarza oraz Kaspra Hamalainena. Czas wrócić do takich krótkich ceremonii, które ukazują szacunek wobec pracy wykonanej w naszym klubie przez zawodnika. Zwłaszcza takich, którzy spędzili tu wiele lat.

Swój tekst zakończę równie banalnie bo ponownie cytatem. „Szacunek należy się tym, którzy na niego zasługują, a nie tym, którzy się go domagają.” Arturze, Aleksandrze, Tomku, Mateuszu i wielu, wielu innych, którzy odchodzą z Legii po sezonie, dziękuję. Dziękuję wam za wszelki trud włożony w reprezentowanie barw mojego ukochanego klubu i życzę powodzenia w nowych miejscach!

Kamil Dumała

WYNIKI SONDYOcena Legii za sezon 2021/22 to:
SUMA GŁOSÓW: 7466
START: 21.05.2022 / KONIEC: 09.06.2022


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.