fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Analiza

Punkty po meczu z Radomiakiem Radom

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Seria, ta 60. minuta, powrót Josue, odblokowanie Rosołka?, nie zawodzi, odkurzacz, przerwa - to najważniejsze punkty po piątkowym spotkaniu Legii Warszawa z Radomiakiem Radom. Podopieczni trenera Kosty Runjaicia pokonali rywali 2-0 po golach Josué i Macieja Rosołka.

1. Seria
Była 13. kolejka Ekstraklasy obecnego sezonu, Legia na wyjeździe grała z Wisłą Płock i przegrała - pechowo bądź nie - 1-2. Od tamtej pory minęło piętnaście oficjalnych spotkań. Wszystkie te mecze zakończyły się zdobyczą punktową. Jedenaście z nich to wygrane podopiecznych Kosty Runjaicia, cztery to remisy. Taki wyczyn ostatnio udał się Legii w sezonie 2016/2017, kiedy ekipa Jacka Magiery osiągnęła 15 spotkań bez porażki z rzędu. W kilku ostatnich sezonach wyglądało to następująco:
2021/2022 – 8 meczów z rzędu bez porażki
2020/2021 – 11 meczów z rzędu bez porażki
2019/2020 – 9 meczów z rzędu bez porażki
2018/2019 – 10 meczów z rzędu bez porażki
2017/2018 – 8 meczów z rzędu bez porażki
2016/2017 – 15 meczów z rzędu bez porażki



2. Ta 60. minuta...
Wydaje się, że mecz z Radomiakiem był pod pełną kontrolą Legii, jednak ja zawsze dopatrzę się pewnych minusów. Zdecydowanie największym jest postawa od 60. minuty, kiedy to drużyna bardziej cofnęła się pod własne pole karne i oddała inicjatywę rywalom. To nie pierwszy raz, bo w wielu meczach rundy wiosennej było podobnie. Po godzinie gry Legia odpuszcza i częściej liczy na kontry, broniąc się przed własnym polem karnym. Z Radomiakiem było podobnie, bo to właśnie wtedy gospodarze stwarzali najgroźniejsze sytuacje podbramkowe. W 65. minucie świetną interwencją popisał się Dominik Hładun, broniąc uderzenie głową Leonardo Rochy. Chwilę później nad bramką uderzył ten sam zawodnik po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Jeszcze w doliczonym czasie gry świetną interwencją popisał się Rafał Augustyniak, wybijając piłkę z pola karnego przed zawodnikiem Radomiaka. Jestem ciekaw, na ile to taktyka Legii, że od 60. minuty bardziej cofa się do defensywy, a na ile efekt zmęczenia.

3. Powrót Josué
Po pauzie ze Stalą Mielec za żółte kartki do kadry i do pierwszego składu wrócił kapitan Legii, Josué. Trudno jednoznacznie określić, czy był to dobry występ Portugalczyka. Niby aktywnie uczestniczył w akcjach ofensywnych i pracował w defensywie, ale tak naprawdę zapamiętamy go z trzech sytuacji. Pierwsza miała miejsce w 11. minucie, kiedy to świetnie zagrał przed pole karne do Filipa Mladenovicia, a jego uderzenie jeszcze lepiej wybronił Gabriel Kobylak. Druga sytuacja miała miejsce około 41. minuty gry, kiedy to technicznym uderzeniem próbował zaskoczyć wypożyczonego z Legii bramkarza, ale ten zbił piłkę poza boisko. Ostatnia akcja to wykorzystany rzut karny tuż przed zakończeniem pierwszej odsłony gry. I nie zapominajmy o kolejnej głupiej kartce, którą otrzymał po kłótni z Raphaelem Rossim. Występ solidny, bez większych fajerwerków.

4. Odblokowanie Rosołka?
Dużo pretensji jest do Macieja Rosołka w tym sezonie, albo jak kto woli... od początku jego przygody z Legią. Niekiedy pretensje są słuszne, niekiedy nie, bo pod względem gry ostatnie miesiące to jego najlepsze oblicze w Legii, choć niekoniecznie zwalające na kolana. W ostatnim czasie więcej od niego pracował i lepiej prezentował się Ernest Muci i to on po raz kolejny po dwóch świetnych występach otrzymał szansę od pierwszej minuty w kolejnym meczu. Rosołek natomiast pojawił się na boisku w 72. minucie, zmieniając właśnie Albańczyka. I nie minęła minuta od wejścia, a „Rossi” zdobył swojego drugiego gola w tym sezonie. To on przechwycił długie zagranie od swojego kolegi w środku boiska i głową zagrał do Slisza. Ten odegrał do Wszołka, który wykonał bardzo dobrą indywidualną akcję i po minięciu kilku piłkarzy Radomiaka, jak na tacy wystawił piłkę Rosołkowi, który ustalił wynik meczu. Cieszy odblokowanie młodego napastnika, który ostatni raz do siatki trafił w meczu 12. kolejki przeciwko Warcie Poznań. Liczymy na więcej bramek z jego ze strony i trzymamy kciuki, by nie trzeba było czekać tak długo jak ostatnio.

5. Nie zawodzi
Początku rundy wiosennej nie może na plus zapisać w swoim wykonaniu Rafał Augustyniak, który po meczu z Koroną - gdzie zawiódł - usiadł na ławce rezerwowych i długo się z niej nie podnosił. Zmieniło się to w Pucharze Polski, kiedy to od pierwszych minut wystąpił z zespołem Lechii Zielona Góra, a potem zastąpił w pierwszym składzie Artura Jędrzejczyka przeciwko Górnikowi Zabrze. Trzeba szczerze przyznać, ze był to bardzo dobry występ, który okraszony został utratą zębów. Tym razem pod nieobecność kontuzjowanego „Jędzy” ponownie Augustyniak wystąpił od pierwszych minut i znów należą mu się pochwały. Był pewny od samego początku, bardzo często - zwłaszcza w końcówce meczu - podłączał się w środku pola do akcji ofensywnych. Zanotował na swoim koncie trzy odbiory, natomiast na 48 zagrań do kolegów tylko siedem było niecelnych. Warto docenić jego bardzo ważną interwencję w ostatnich minutach meczu, kiedy to wybił czubkiem buta piłkę, którą już zamierzał na piątym metrze kopnąć zawodnik Radomiaka i skierować do bramki Dominika Hładuna. Pomimo słabego początku rundy, „August” w każdym kolejnym meczu pokazuje, że warto dawać mu szansę, bo nie zawiedzie.

6. Odkurzacz
Jeśli miałbym wskazać jednego z zawodników Legii, który w tym sezonie przeszedł największą przemianę, to bez wahania jako pierwszego wskazałbym Bartosza Slisza. Widać, że na Sliszu od samego początku ciążyła kwota, jaką za niego zapłaciła Legia. Nie mógł długo złapać swojego rytmu, jednak jak już go złapał, to aż serce się raduje. Człowiek odkurzacz, który wyznaje jedną zasadę – piłka i zawodnik nie mogą przejść. Pewny w odbiorze, bardzo często zaczyna tworzyć coś w ofensywie. Z Radomiakiem to on świetnie zagrał do Pawła Wszołka przy akcji bramkowej na 2-0, a w pierwszej połowie idealnie wypatrzył wbiegającego w pole karne Tomáša Pekharta, który uderzył wysoko ponad bramką Kobylaka. Myślę, że przy takiej formie szybciej bądź później, ale Bartosz Slisz otrzyma swoją szansę w reprezentacji Polski.

7. Przerwa
Przed nami reprezentacyjna przerwa. Wielu legionistów nie zostało powołanych, bo tak naprawdę to tylko Filip Mladenović i Igor Strzałek. Będzie to jednak bardzo dobra okazja do wytrenowania kilku rzeczy przez sztab szkoleniowy i cały zespół przed ważnymi meczami z Rakowem i w Pucharze Polski przeciwko KKS Kalisz. Spokoju życzymy na tę przerwę!

Kamil Dumała

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.