Filip Mladenović - fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Oficjalnie

Mladenović odszedł z Legii do Panathinaikosu

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

Po trzech latach zakończy się przygoda Filipa Mladenovicia w barwach warszawskiej Legii. Serb nie zdecydował się przedłużyć wygasającego z końcem sezonu kontraktu. W poniedziałek podpisał 2-letnią umowę z Panathinaikosem Ateny.



Filip Mladenović do Legii trafił w lipcu 2020 roku. Przyszedł w ramach wolnego transferu, po zakończeniu jego kontraktu z gdańską Lechią, w której występował wcześniej przez 2 lata. Był znany jako jeden z najlepszych bocznych defensorów w lidze, z doświadczeniem międzynarodowym, wnoszący również dużo do ofensywy. Wiadomo było też, jak ciężki charakter posiada Serb. - Przed przyjściem do Legii rozmawiałem z trenerem Vukoviciem, spotkałem się również z dyrektorem sportowym i szefem skautingu, którzy przedstawili plan na mnie i pokazali swój punkt widzenia tego, jak ma wyglądać moja gra w Legii. Reprezentowałem zespoły, które walczą o najwyższe cele i lubię grę pod presją. Potrzebowałem takiej energii, takiego dopingu na trybunach i takiego klubu jak Legia - tak swoje przyjście do klubu komentował Serb.

W pierwszym sezonie oczekiwania co do Mladenovicia potwierdziły się, a może nawet w pozytywnym sensie zaskoczyły. "Mladen" sumiennie przepracował obóz przygotowawczy i od samego początku rozgrywek znalazł się w wyjściowej jedenastce. Zadebiutował w pucharowym spotkaniu z GKS-em Bełchatów, które legioniści gładko wygrali 6-1, a Mladenović zdobył w nim bramkę i był niezwykle aktywny. Łącznie w pierwszym sezonie w Legii Serb rozegrał 36 meczów, w których zdobył 8 bramek i zanotował 10 asyst. Wszyscy zapamiętają szczególnie jego świetną współpracę z Josipem Juranoviciem oraz Tomasem Pekhartem, która zapewniła "Wojskowym" mistrzostwo Polski, a czeskiemu napastnikowi koronę króla strzelców. W samej Ekstraklasie Mladenović zagrał od deski do deski w aż 25 spotkaniach z 30 możliwych. Wszystkie te aspekty w połączeniu ze świetną postawą na boisku zapewniły "Mladenowi" nagrodę obrońcy sezonu oraz przede wszystkim tytuł najlepszego piłkarza całych rozgrywek. - Dziękuję całej Ekstraklasie i swojemu klubowi. Cały zespół pomógł mi zdobyć te wyróżnienia. Dziękuję również swojej rodzinie, która cały czas mnie wspierała (...) Mam nadzieję, że to nie jest moje ostatnie słowo - mówił po odebraniu nagród wzruszony Mladenović. Po tak świetnym sezonie pojawiło się również zainteresowanie lepszych klubów angażem Serba, a on mówił, iż nie może obiecać, że zostanie w Legii.


fot. Piotr Kucza / 400mm

Żadnych konkretnych ofert jednak nie było i Mladenović pozostał w Legii. Niestety, defensorowi nie udało się podtrzymać formy sprzed kilku miesięcy, zresztą tak, jak całemu zespołowi. Początek wydawał się niezły, Serb prezentował równą dyspozycję, przyczynił się również do awansu Legii do fazy grupowej Ligi Europy, dokładając asystę w decydującym spotkaniu ze Slavią Praga. Potem jednak coś się posypało. W drugim ligowym meczu z Radomiakiem Radom "Mladen" wyłapał czerwoną kartkę za uderzenie łokciem rywala i musiał pauzować przez kolejne trzy spotkania. Dodatkowo klub opuścił jego przyjaciel i świetny współpracownik, Juranović. To były jedne z aspektów pokazujących, że Serb może mieć w tym sezonie problem. Obrońca oczywiście powrócił do składu, grał również przez większość spotkań Ligi Europy, ale jego forma była daleka od idealnej. Do problemów piłkarskich doszły również problemy zdrowotne. Zawodnik w przerwie zimowej zachorował na koronawirusa i musiał przejść na izolację, przez co stracił dużą część obozu przygotowawczego. Na dwa miesiące przed zakończeniem sezonu Mladenović nabawił się urazu kolana, przez który nie mógł już wrócić na boisko i pomóc drużynie w utrzymaniu. Ostatecznie "Mladen" wystąpił w - wydawałoby się - dużej liczbie spotkań, bo miał ich 36, jednak na aż 54 możliwych. Zdobyte przez Serba liczby, czyli zaledwie jeden gol oraz pięć asyst, niestety bardziej smuciły niż cieszyły.


fot. Woytek / Legionisci.com

Po fatalnym sezonie 2021/22 wszyscy zastanawiali się, czy Mladenović powróci do swojej dawnej dyspozycji. - Chcę zdobyć jak najwięcej liczb w tym sezonie. Jeśli powtórzę je z sezonu, kiedy zostałem najlepszym zawodnikiem ligi, to będzie dobrze. Jestem na dobrej drodze i myślę, że mogę to osiągnąć. A może być nawet jeszcze lepiej, ale konkretnego celu liczbowego nie mam - w taki sposób swoje oczekiwania co do czekających rozgrywek komentował Serb. Runda jesienna rzeczywiście potwierdziła te aspiracje. Serb od początku stał się ważnym elementem układanki trenera Kosty Runjaicia. Grał w większości spotkań, znów zaczął dokładać ważne liczby (5 goli i tyle samo asyst). Dobre występy zaowocowały nawet powołaniem defensora na finały mistrzostw Świata, co było jego ogromnym marzeniem. Wiosną jednak zapał "Mladena" spadł razem z regularnością cieszących oko występów. Mladenović był podstawowym zawodnikiem, ale już tak nie imponował i grał dlatego, że na jego pozycję nie było żadnego dobrego zmiennika. Ostatecznie udało mu się zdobyć Puchar Polski, ale to sceny, które wydarzyły się z jego udziałem po zakończeniu spotkania były komentowane najgłośniej. "Mladen" za uderzenie kilku zawodników Rakowa Częstochowa został zdyskwalifikowany na trzy miesiące i nie wystąpił już do końca sezonu.


fot. Mishka / Legionisci.com

Łącznie Serb w barwach Legii wystąpił 102 razy, zdobył 15 bramek oraz 22 razy był autorem ostatnich, decydujących podań. O jego odejściu i nieprzedłużeniu umowy mówiło się od dłuższego czasu. Pojawiły się nawet głosy w trakcie sezonu, że jest już dogadany z innym klubem. W pewnym momencie pojawiło się jednak światełko w tunelu, gdyż Mladenović nie miał satysfakcjonujących go ofert, a Legia była otwarta na negocjacje. Ostatecznie jednak nie zaakceptował on finansowych oczekiwań klubu i po trzech latach opuści stolicę Polski. Co zapamiętamy? Myślę, że przede wszystkim jego dobrą grę. Za czasów Mladenovicia akcje lewą stroną Legii wyglądały naprawdę dobrze. Serb był aktywny, pracujący dla drużyny, często podłączający się do przodu, posiadał dobrą szybkość i technikę. Czasem zapominał o powrotach na swoją nominalną pozycję, ale w defensywie również nie można mu dużo zarzucić. W momencie, gdy będziemy wspominać "Mladena", na pierwszą myśl przyjdzie nam również jego bałkański charakter. Na boisku często się kłócił, machał rękoma, łapał dużo głupich żółtych kartek za dyskusje. Często był chimeryczny, pokazywał, że mu się nie chce albo że bardzo mu się coś nie podoba. Strata Filipa Mladenovicia nie jest dla Legii katastrofą, ale na pewno będzie jej ciężko znaleźć wartościowego zamiennika na tak trudną pozycję.

Filip Mladenović w barwach Legii
Numer zawodnika - 25
Mecze - 102
Gole - 15
Asysty - 22
Debiut - PP: GKS Bełchatów 1-6 Legia Warszawa (14.08.2020)
Ostatni mecz - PP: Legia Warszawa 0-0 (d. 0-0 k. 6-5) Raków Częstochowa (02.05.2023)
Tytuły zdobyte w Legii - 2 (mistrzostwo Polski 2020/21, puchar Polski 2022/23 + nagroda indywidualna - piłkarz sezonu 2020/21)
Liczba przyznanych - 28
Liczba przyznanych - 29

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.