Racowisko w II połowie meczu z ŁKS-em - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Lipcowy rekord frekwencji przy Ł3

Bodziach, źródło: Legionisci.com

Komplet na meczu przy Ł3 podczas meczu ligowego? Niemożliwe! A jednak, to co przez wiele lat wydawało się nierealne, dziś jesteśmy w stanie zrealizować. Jak widać, koordynacja działań klubu i kibiców jest w stanie przyciągnąć na stadion dzikie tłumy, również w okresie urlopowym.

Przyzwoita liczba sprzedanych karnetów, choć oczywiście pod tym względem do ideału jeszcze daleko, zwiastuje jeszcze lepszą frekwencję niż w ostatnim sezonie. Cieszy też, że ci, którzy nie zdecydowali się na zakup abonamentów, licznie ruszyli do kas po wejściówki. Niewykluczone, że w ostatniej chwili zdecydują się na zakup karnetów - te bowiem nabywać można tylko do niedzielnego wieczora. A że to zdecydowanie bardziej opłacalne finansowo, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Dwa dni przed meczem w kilku miejscach stolicy wywieszone zostały doskonale widoczne, sporych rozmiarów transparenty "Chodź na Legię" z datą inauguracyjnego spotkania.




Dojazd na Łazienkowską już w ostatniej rundzie był bardzo utrudniony, a obecnie jest tylko gorzej. Ze względu na remont Trasy Łazienkowskiej korki są niesamowite, ponadto zamknięto przejazd rondem Sedlaczka, a na 4,5 godziny przed meczem wyłączono z użytku również ulicę Myśliwiecką (ze względu na dojazd kibiców gości). Do tego remont linii średnicowej i zamknięcie stacji PKP Powiśle utrudnia przyjazd w okolice naszego stadionu pociągami podmiejskimi i SKM. Dobrze, że większość fanów wzięła sobie do serca informacje nt. utrudnień i do naszej świątyni przybyła odpowiednio wcześniej. Ci, którzy przybyli w okolice stadionu z większym zapasem czasowym, mogli skorzystać z nowości, które przygotował klub. Mianowicie na terenie przyległym do stadionu od strony Czerniakowskiej utworzono przestrzeń, na której znajdują się leżaki, foodtrucki, i wiele atrakcji dla dzieciaków (balon, zjeżdżalnie itp.), a także serwowane jest piwo. Wstęp tam mają także osoby, które nie posiadają wejściówek na mecz. Przy wejściu na stadion Nieznani Sprawcy prowadzili zbiórkę na oprawy, bowiem - jak sami przyznali - "po poprzednim sezonie nasza sytuacja finansowa zbliżona jest to sytuacji budżetowej Zimbabwe".



W związku z rocznicą Krwawej Niedzieli, na Żylecie - podobnie jak niedawno w Częstochowie - zawisła flaga "Wołyń PamiętaMY".

Fani ŁKS-u przyjechali do stolicy głównie pociągiem specjalnym, ale ok. 200 osób dotarło również furami. Wraz z łodzianami, którzy wykorzystali przyznaną im pulę wejściówek, obecne były delegacje Lecha, Zawiszy (22; z małymi flagami) oraz GKS-u Tychy (7). Przyjezdni na stadion dotarli z odpowiednim wyprzedzeniem i zajęli miejsca w sektorze gości godzinę przed rozpoczęciem spotkania, w sumie było ich 1730. W sektorze gości wywiesili 15 flag, w tym najlepiej wyeksponowane "Awanturnicy" i "ŁKS Łódź Polska". Ponadto w klatce wywieszone zostały flagi: Stare Polesie, Retkińscy Fanatycy, Pabianka, Ultras, Kolejorz, Zawisza, Piastów, Górniak, Karolew, Kanzas oraz GKS-u Tychy i fanklubu Lecha z Koła. Pod względem dopingu widać było pełne zaangażowanie przyjezdnych, choć słyszalność była żadna. Wiemy natomiast, że łodzianie próbowali w marny sposób przerabiać naszą pieśń "Gdybym jeszcze raz...". Z kolei w żaden sposób nie odnieśli się do okrzyków fanatyków z Łazienkowskiej, którzy raz po raz wypominali ŁKS-owi ostatnie spotkanie i brak chęci do kolejnego skrzyżowania rękawic. Z Żylety niosły się hasła "Bić się nie chcecie, a teraz k...y sapiecie", "Hej k...y kiedy ten rewanż" oraz "Nas się k...y obsraliście, a z Niemcami się biliście". W trakcie meczu ŁKS wywiesił transparent "Włocłavia nigdy nie zginie!".



Legioniści rozpoczęli doping na maksymalnych obrotach, a swoją moc zaprezentowali już kilkanaście minut przed rozpoczęciem spotkania. Oczywiście nie mogło zabraknąć uprzejmości pod adresem przyjezdnych, którzy przez kilka lat nie grali w ekstraklasie. "Trzyliterowa, to Łódzka K... Sportowa" i "Ch... w d...ę Łodzi, tej k... nic nie zaszkodzi" oraz "A jak zaszkodzi, to drugi ch... w d...ę Łodzi" - to te najczęściej skandowane w kierunku przyjezdnych.

Dominował jednak doping, mający na celu ponieść Legię do wygranej na inaugurację nowego sezonu. I już po 25. minutach mieliśmy pierwszą okazję do świętowania, po tym jak Pekhart posłał piłkę do siatki. Od razu po golu Żyleta zaintonowała "Gdybym jeszcze raz...", przez co "celebrowanie" gola zostało odłożone na kilka minut i dopiero po tym czasie miał miejsce tradycyjny dialog z pytaniem o nazwisko strzelca bramki, a także liczbę bramek dla Legii. Niedługo później sędzia podyktował rzut karny dla naszej drużyny, który był egzekwowany na bramkę przed Żyletą. Tym razem kapitan Legii nie wykorzystał jedenastki, ale zaraz po nieskutecznym uderzeniu pokazaliśmy wsparcie dla naszego gracza, śpiewając "Josue, Josue, Josue...". W drugiej połowie niewykorzystany rzut karny mógł się zemścić, ale rywale nie wykorzystali sytuacji sam na sam - i zamiast doprowadzić do remisu, w odpowiedzi Pekhart po raz drugi wpisał się na listę strzelców.



W drugiej połowie z obu stron nastąpiło ubarwienie widowiska. Najpierw legioniści rozciągnęli sektorówkę A'la Boras, po czym po odliczaniu odpalili 80 rac, śpiewając przy tym "Legia gol, Legia gol, Legia gol...". Kiedy nasza prezentacja zakończyła się, w sektorze gości wywieszony został transparent "Reprezentacja Łodzi", nad którą rozciągnięta została malowana sektorówka przedstawiająca jeden z łódzkich pomników - Tadeusza Kościuszki, blok z graffiti "ŁKS", a całość zwieńczyło racowisko.

Po trzecim trafieniu Pekharta stadion najzwyczajniej w świecie odleciał. Po kolejnej radości przyszedł czas by znów wbijać szpile rywalom. "Trójka do zera trafiła Legia frajera", "Pierwszy gol, drugi gol, trzeci leci... bo ta łódzka k...a to słabość" oraz "(...) Bo Warszawa jest od tego, aby j...ć was na całego" - niosły się kolejne przyśpiewki z Żylety. Po chwili legioniści dodali pytanie retoryczne - "Powiedz, czy boli, jak Legia w d... pier...?!". A następnie, starym dobrym zwyczajem, zaczęliśmy wygibasy śpiewając "Wyginam śmiało ciało... trzy zero? Mało!".

Było naprawdę głośno, gorąco, iście fanatycznie. Ale to był dopiero przedsmak tego, co zaprezentowaliśmy w ostatnich kilkunastu minutach. Po tym jak Żyleta pozbyła się koszulek i pier...ła z całej mocy "Gdybym jeszcze raz miał urodzić się..." - po prostu nie było co zbierać!



Po meczu podziękowaliśmy piłkarzom za piękne rozpoczęcie nowego sezonu, Mamy nadzieję, że w tych rozgrywkach wrócimy na należne nam miejsce. Po końcowym gwizdku fani skandowali nazwisko strzelca hat-tricka - Tomasa Pekharta. Wraz z piłkarzami zaśpiewaliśmy jeszcze "Walczyć, trenować, Warszawa musi panować!". Odpowiednio pożegnani zostali również fani gości. "Koniec wesela, wracajcie do Izraela" oraz "Łódź to jest wioska..." - śpiewali legioniści.

Bardzo cieszy postawa piłkarzy, ale i nasza bardzo dobra frekwencja, jak również zaangażowanie w doping. Obyśmy utrzymali tę wysoką formę przez cały czas. Przed nami wyjazdowy mecz w dalekim kazachskim Szymkencie. Następnie, ze względu na przełożony wyjazdowy mecz z Cracovią (prawdopodobnie na koniec grudnia), kolejny mecz zagramy z Ordabasami przy Łazienkowskiej w czwartek, 3 sierpnia.

Frekwencja: 26 584
Kibiców gości: 1730
Flagi gości: 15

P.S. Na Żylecie wywieszone zostały transparenty "Kaczy PDW", "Dzidziuś trzymaj się", "Urban PDW" i "Adek wracaj do zdrowia".

Autor: Bodziach

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.