Żyleta na meczu z Koroną - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Lepiej Legię wspierać w Danii niż ze starą być w Hiszpanii

Bodziach, źródło: Legionisci.com

Po powrocie z Wiednia przyszedł powrót do naszej ligowej rzeczywistości i spotkanie z Koroną Kielce. Tym razem nie udało się nam zapełnić stadionu, ale frekwencję powyżej 20 tysięcy pod koniec sierpnia przy tak dużym natężeniu meczów można uznać za wynik przyzwoity.

Fotoreportaż z trybun - 78 zdjęcia Michała Wyszyńskiego / SKLW



W upalną niedzielę najpewniej każdy chętnie szukał miejsca, by się nieco schłodzić. Na szczęście spotkanie przy Ł3 rozpoczynało się o 20:00, więc upał i tak delikatnie zelżał, choć duchota dawała się we znaki. Nie to, że narzekamy - wszak bez względu na okoliczności, naszym obowiązkiem jest wspieranie ukochanego klubu. Przy wejściu na stadion prowadzona była zbiórka pieniędzy na oprawy nadchodzących meczów.

Przed rozpoczęciem meczu odznaczeni zostali trzej gracze Legii - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz (za 100 meczów w lidze w barwach Legii) oraz nasz kapitan - Artur Jędrzejczyk za 350 występów w barwach Legii oraz objęcie prowadzenia w klasyfikacji najbardziej utytułowanych graczy naszego klubu. Cała Żyleta skandowała imię i nazwisko "Jędzy", gdy ten odbierał pamiątkowe trofea.



Kibice Korony do Warszawy przyjechali transportem kołowym (autokary i fury) w 317 osób. To bardzo słaby wynik, szczególnie biorąc pod uwagę ich niedawną liczbę w Łodzi na stadionie ŁKS-u. W sektorze gości wywiesili 3 flagi - "Scyzory na szlaku" , "Ultras Korona Kielce", buldog i dwa płótna poświęcone zmarłym kibicom. Na stadion weszli nieco spóźnieni. Na temat ich dopingu zbyt wiele powiedzieć nie można, bowiem tylko w momentach "zmiany płyty" z naszej strony, dało się słyszeć rytm wybijany przez bęben przywieziony przez przyjezdnych. W drugiej połowie Koroniarze prowadzili doping bez koszulek. W pewnym momencie o mało nie posrali się ze szczęścia... ale po chwili musieli zejść na ziemię. Jako że Korona jest rywalem, który nie wzbudza większych emocji, liczba uprzejmości z naszej strony była ograniczona do minimum. Oprócz kurtuazyjnego "Jazda z k...mi!", tylko raz pozdrawialiśmy przyjezdnych okrzykiem "Żółto-czerwona kielecka k... Korona".



Na Żylecie tego dnia, w widocznym miejscu, wywieszony został transparent dla naszego brata, który walczy z poważną chorobą - "Maniana trzymaj się!". Zbiórka dla legionisty, którego na pewno kojarzy każdy bywalec Żylety, prowadzona jest TUTAJ. Gorąco zachęcamy do pomocy!

Z kolei na trybunie Deyny wisiał transparent nawiązujący do czekającego nas dwumeczu z duńskim FC Midtjylland. Nie oszukujmy się, nie jest to wymarzony rywal pod względem kibicowskim, dojazd do maleńkiego Herning również nie należy ani do szybkich, ani tanich, ale jednak... zachęcamy do wyjazdu, godnego reprezentowania Legii i pomocy piłkarzom w awansie do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Jeśli ktoś przed meczem miał wątpliwości odnośnie planów na koniec obecnego tygodnia, powinien jak najszybciej odwołać rodzinny urlop, i ruszyć w rejon Legolandu. "Lepiej Legię wspierać w Danii niż ze starą być w Hiszpanii" - widniało na wspomnianym transparencie, który był doskonale wyeksponowany zarówno dla obecnych na stadionie, jak i tych, którzy oglądali mecz w telewizji.



Doping podczas niedzielnego spotkania stał na bardzo dobrym poziomie. Nikt nie oszczędzał się, a spore zaangażowanie w połączeniu z upałem sprawiał, że kolejki do punktów cateringowych były wyjątkowo długie. Przy okazji warto zwrócić uwagę na dość drastyczne podwyżki w tychże punktach, również pod kątem napojów (9 zł za 0.4l kubek wody i 12 zł za taką samą pojemność napojów gazowanych).

W pierwszej połowie świetnie wychodziła nam pieśń "Do boju Legio marsz, zwycięstwo czeka nas...", przy której eksplozja nastąpiła w momencie przewrotki Pehkarta - niestety obronionej przez kieleckiego bramkarza. Później doskonale bawiliśmy się przy pieśni "Ole ole, ole ola", która towarzyszyła nam w momencie strzelenia bramki na 1-0.

Kiedy w pewnym momencie w nasz doping wkradła się lekka zamuła, momentalnie interweniował "Staruch", który szybko obudził zmęczone słońcem towarzystwo. Przebudzenie nastąpiło przy okazji pieśni "Nasza Legio będziemy zawsze z Tobą". Kiedy wydawało się, że na boisku nie czeka nas już nic interesującego, czerwoną kartką - na kwadrans przed końcem - ukarany został Jędrzejczyk. "Legia walcząca, Legia walcząca do końca" - skandowaliśmy wtedy... A dosłownie minutę później sędzia rozwścieczył cały stadion, dyktując rzut karny dla Korony. Koroniarze już świętowali w swoim gronie, już witali się z gąską... Z naszej strony niosło się głośne "PZPN, PZPN, j..., j... PZPN" oraz głośne "Kacper Tobiasz", jako wsparcie dla szykującego się do obrony jedenastki bramkarza Legii. Jednak zanim do tego doszło, arbiter zmienił decyzję i przyjezdni mogli usłyszeć z naszej strony "Taki ch..., taki ch...!".



W drugiej połowie, jeszcze przed czerwoną kartką Jędrzejczyka, mega wychodziła nam pieśń "Gdybym jeszcze raz", w końcówce zaś przez kilkanaście minut ciągnęliśmy dwie pieśni, które wychodziły nam zajebiście ("Nie poddawaj się" i "Do boju Legio marsz"). Na pewno poziom decybeli został podkręcony sytuacją na boisku, która mocno się skomplikowała. Kolejny raz udowodniliśmy, że walczymy razem i piłkarze mają w nas wsparcie nie tylko w momentach, gdy jest dobrze, ale i wówczas, gdy sytuacja nie układa się po naszej myśli. Zdzieraliśmy gardła, jednocześnie żyjąc tym co na boisku - przez co przy atakach przyjezdnych były przeciągłe gwizdy. Z olbrzymią radością fanatycy przyjęli ostatni gwizdek, tym bardziej, że w ostatniej akcji kielczanie mieli tak zwaną piłkę meczową, ale w ostatniej chwili udało się ją wybić daleko od naszej bramki.

Kiedy zawodnicy podeszli pod Żyletę, usłyszeli okrzyki "Legia walcząca do końca", a następnie wspólnie zaśpiewaliśmy "Warszawa". Przed nami wyjazd do duńskiego Herning - ten mecz już w najbliższy czwartek. Z kolei zaplanowany na kolejny weekend mecz z Pogonią został przełożony - czego akurat można żałować, bowiem wówczas można byłoby połączyć oba wyjazdy - wszak Szczecin leży praktycznie po drodze z Danii. Tak więc po meczu w Danii będziemy mieli tygodniową przerwę, a następnie dwa domowe mecze - miejmy nadzieję przy pełnych trybunach - najpierw rewanż z Midtjylland, a następnie ligowe spotkanie z Widzewem.

Frekwencja: 20 648
Kibiców gości: 317
Flagi gości: 3

Autor: Bodziach

Fotoreportaż z meczu - 74 zdjęcia Mishki
Fotoreportaż z meczu - 40 zdjęcia Kamila Marciniaka
Fotoreportaż z trybun - 78 zdjęcia Michała Wyszyńskiego / SKLW
Fotoreportaż z meczu - 51 zdjęć Daniela Niemczaka

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.