Steve Kapuadi - fot. Mateusz Kostrzewa / Legia.com
REKLAMA

Oficjalnie

Steve Kapuadi piłkarzem Legii Warszawa

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com

Nowym piłkarzem Legii Warszawa został 25-letni Steve Kapuadi. Obrońca podpisał ze stołeczną drużyną 3-letnią umowę. Francuz będzie występować w koszulce z numerem 3. Warszawski klub zapłacił za defensora około 400 tysięcy euro.

- Jestem bardzo podekscytowany nowym wyzwaniem w mojej karierze i dziękuję za zaufanie. Patrzę w przyszłość i czekam na to, aby rozpocząć grę w nowym klubie. Słyszałem o Legii Warszawa już dużo wcześniej, nie tylko od zeszłego sezonu. To taki klub, w którym chcesz zagrać przynajmniej raz w swojej karierze. Jestem obrońcą o takim profilu, który lubi operować piłką, ale wiadomo, że głównym celem dla defensora jest przede wszystkim bronienie. Najważniejsze będzie to, aby dać z siebie wszystko na boisku. Chcę grać dla zespołu jak najwięcej i walczyć o trofea - mówi Steve Kapuadi.



- Sprowadzenie środkowego obrońcy było jednym z naszych priorytetów i cieszę się, że doszło do tego transferu. Steve Kapuadi dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi, lubi wyprowadzać piłkę i jest lewonożny, co zawsze stanowi dodatkowy atut na jego pozycji. Potrzebowaliśmy obrońcy o takim profilu - mówi dyrektor sportowy Legii Warszawa, Jacek Zieliński.

Sylwetka zawodnika

Steve Nkanu Kapuadi urodził się 30 kwietnia 1998 roku we francuskim mieście Le Mans. Tam zaczynał swoją piłkarską przygodę w lokalnym Le Mans FC. Jako 17-letni junior zdecydował się jednak na wyjazd z kraju do sąsiedniej Belgii. Występował w drugiej drużynie SV Zulte Waregem, a po roku obrońcę zdecydował się wykupić jeden z najlepszych klubów w Królestwie Belgii - KAA Gent. W Gandawie występował przez trzy następne sezony, ale pomimo regularnych występów w rezerwach, w których nawet pełnił funkcję kapitana, Francuz nie dostał szansy na pokazanie swoich umiejętności w pierwszym zespole. - Miałem pecha przy podpisywaniu kontraktu w młodym wieku. Przeniosłem się z Francji do Belgii. Spędziłem w drugim zespole Gent trzy lata. Byłem kapitanem, ale nie mogłem przebić się do pierwszej drużyny. Miałem 20 lat, a wciąż nie miałem profesjonalnego kontraktu. Widziałem sufit (...) Zdecydowałem się na inną drogę, ale cel był jasny: chcę zbierać doświadczenie - mówił w wywiadzie dla portalplock.pl.

Sfrustrowany swoją sytuacją Francuz postanowił opuścić Belgię. Był bliski pozostania w Beneluksie, a konkretnie w spadkowiczu holenderskiej ekstraklasy, NAC Breda. Defensor brał czynny udział w przedsezonowych przygotowaniach, występował nawet w sparingach, jednak ostatecznie kwestie finansowe i brak odpowiedniego doświadczenia zadecydowały, że nie podpisał on kontraktu z klubem. Po tym fiasku zdecydował się na dość radykalny krok. Jego nowym pracodawcą został słowacki trzecioligowiec - Inter Bratysława. Tam występował zaledwie przez pół roku, by zostać przeniesiony do partnerskiego klubu AS Trenčín, który występował już na najwyższym szczeblu ligowym. - Inter Bratysława i AS Trenčín współpracowały ze sobą. Kiedy przybyłem z Belgii cały tydzień trenowałem z Trenčínem, a grałem w Bratysławie. Nie miałem profesjonalnego kontraktu, bo kiedy taki podpiszesz, klub, który cię podpisuje, musi wypłacić ekwiwalent. Znaleźliśmy rozwiązanie - trenowałem z Trenčínem i grałem w Bratysławie. Ponieważ kluby ze sobą współpracowały, po 6 miesiącach nie trzeba było już nic płacić i trafiłem do AS Trenčín - zdradził kulisy tych przenosin defensor.
Początki Kapuadiego na północy Słowacji były dobre, zazwyczaj był pierwszym wyborem trenera, występował regularnie. Gdy jednak rozgrywki zostały przerwane przez pandemię, jego sytuacja się odmieniła. Sezon wznowiono, ale Kapuadi stracił całkowicie swoją pozycję w zespole. W sezonie 2021/22 nie znalazł się ani razu w kadrze meczowej. - Mieliśmy zgrzyt z właścicielem. On chciał mnie sprzedać do innego zespołu, a ja odmówiłem. Od tego momentu zdecydował się odsunąć mnie od gry. Na początku siedziałem na ławce przez kilka miesięcy, a później chciał mnie odsunąć już od wszystkiego – czasem nawet od treningów. To nie była decyzja trenerów, a samego właściciela - mówił w wywiadzie dla meczyki.pl rozżalony Kapuadi. Obrońca poczuł déjà vu z Belgii i po dwuipółrocznej przygodzie postanowił opuścić Trenczyn.

Pomocną dłoń wyciągnęła do niego Wisła Płock, choć kibice płockiego klubu początkowo nie byli przekonani do tego posunięcia. Wiedzieli, że defensorowi brakuje ogrania oraz doświadczenia. Kapuadi był dla nich jedną wielką niewiadomą. Ogromnym orędownikiem tego transferu był jednak szkoleniowiec płocczan, Pavol Stano, który znał Kapuadiego ze wspólnych pojedynków na Słowacji. Zdecydował postawić na Francuza i nie zawiódł się. Kapuadi z marszu stał się ważną postacią defensywy "Nafciarzy". Był pewny i przekonujący w swoich decyzjach, czym szybko zyskał przychylność fanów. Runda jesienna była słabsza w jego wykonaniu, podobnie jak całego zespołu. Mimo ostatecznego spadku Wisły z Ekstraklasy, Kapuadi był jedną z nielicznych postaci, do której mało kto miał o to zarzuty. Łącznie na polskich boiskach wystąpił w 28 spotkaniach i zdobył jedną bramkę w meczu Pucharu Polski ze Skrą Częstochowa.

Steve Kapuadi mierzy 196 cm wzrostu i waży 88 kg. Występuje na pozycji środkowego obrońcy. Jego niewątpliwą zaletą w kontekście gry w Legii jest to, że posługuje się lewą nogą oraz dobrze czuje się w formacji z trzema defensorami, co w naszym klubie było poszukiwane. Ma dobre warunki fizyczne, dzięki którym posiada dużą siłę, choć trochę cierpi na tym jego zwrotność. Francuz czuje się również dobrze w wyprowadzaniu piłki z linii obrony, zanotował aż 88% celności podań w zeszłym sezonie. Nieźle radzi sobie z tym także pod presją przeciwnika, a sam nie próżnuje i również potrafi pokazać dobry pressing i odbiór piłki. Saga transferowa związana z Kapuadim toczyła się już od dłuższego czasu. Pewne było, że Francuz chcę opuścić Płock. Wzbudzał on zainteresowanie z wielu kierunków zachodnich, ale również i Lechii Gdańsk. W późniejszej fazie w mediach pojawiły się informacje, że zawodnik ma przechodzić testy medyczne w Legii i niedługo podpisać z nią kontrakt. Potem pojawiły się nowe plotki, jakoby "Wojskowi" nie byli już zainteresowani sprowadzeniem zawodnika przez bierność władz Wisły i miałby on trafić do włoskiej Venezii FC. Ostatecznie jednak Legia zdecydowała się przebić ofertę Włochów i Kapuadi został zawodnikiem stołecznej drużyny. Defensor wydaje się być przyzwoitą opcją do rotacji w składzie, będzie dobrą rywalizacją dla Yuriego Ribeiro. Może występować także w bardziej centralnej części trzyosobowej defensywy, co na pewno wzmocni głębię składu. Zawodnik jednak ostatni mecz rozegrał 7 lipca, nie wystąpił w żadnym ze spotkań I Ligi, więc prawdopodobnie będzie potrzebował trochę czasu na dojście do rytmu meczowego i odpowiedniej formy. W dłuższym wymiarze czasowym pozyskanie Kapuadiego wydaje się jednak dobrym posunięciem.


przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.