fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Felieton

Komentarz: Nareszcie kryzys

Woytek

Celowo zaczynam od prowokacyjnego tytułu. Nie mam powodów, by cieszyć się z tego, że Legia wpadła w dołek, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że prędzej czy później musiało to nastąpić. Było to po prostu nieuniknione i jedyną niewiadomą było, kiedy to się stanie. Dlaczego? Ponieważ w pewnym momencie suma szczęścia musi się zrównoważyć. Przez wiele miesięcy drużyna Kosty Runjaicia była na fali wznoszącej - zdobyła dwa trofea po rzutach karnych, awansowała do fazy grupowej europejskich pucharów po serii niesamowitych meczów i... rzutach karnych.

Cały ten okres był jak jazda rollercoasterem, ale dobra zabawa w parku z ekstremalnymi doznaniami też ma swój koniec. W przypadku Legii kulminacyjnym punktem okazało się cudowne zwycięstwo w Szczecinie. To właśnie podczas powrotu z tego wyjazdu czytałem komentarze, w których zachwytom nad obecną Legią nie było końca. W tamtym momencie już nic nas nie mogło zatrzymać.



Tymczasem, miesiąc później, przyszło brutalne otrzeźwienie - znaleźliśmy się w zupełnie innym położeniu. Czwarty przegrany mecz z rzędu musi dawać do myślenia. Dzień przed wyjazdem do Wrocławia spytałem trenera na konferencji o dwa oblicza Legii - domowe i wyjazdowe. Szkoleniowiec polemizował z tą opinią, argumentując, że statystyki ze wszystkich meczów w klubie są dogłębnie analizowane na wszelkie sposoby i z nich wychodzi na to, że mecze wyjazdowe są na tym samym poziomie co domowe, że Legia ma swój styl i gra nim niezależnie od przeciwnika czy stadionu. OK, w dużym stopniu to jest prawda, ale samym posiadaniem piłki i przebiegniętym dystansem nie wygrywa się meczu. Najważniejsza statystyka wyjazdowa w bieżących rozgrywkach jest dla Wojskowych miażdżąca. U siebie zdobywamy średnio 2,5 punktu na mecz, a na wyjazdach jedynie 1,1 (!). Na boiskach rywali bramkarz Legii średnio dwukrotnie wyjmuje piłkę z siatki, a gdyby wziąć pod uwagę tylko Ekstraklasę, to te liczby są jeszcze gorsze (1 punkt na mecz, 1,2 gola strzelonego, 2,2 straconego).

Latem, przy okazji meczów pucharowych, trener lekko irytował się, kiedy dziennikarze często pytali o liczbę straconych goli i przyczyny takiego stanu rzeczy. Zaznaczał, że trzeba mówić o wielu innych aspektach, które są pozytywne. I trudno było się w tamtym momencie z tym nie zgodzić. Widowiska z wynikami 3-2, 3-3, 4-3, 5-3 ogląda się lepiej niż te kończące się 0-0. Legioniści za każdym razem tworzyli prawdziwe show, które ściąga coraz więcej ludzi na trybuny. Niedociągnięcia w defensywie przykrywała znakomita ofensywa.

Problem pojawił się, gdy atak ewidentnie się zaciął, a postawa w obronie nie uległa poprawie. Trudno nie odnieść wrażenia, że szkoleniowcy rywali rozgryźli Legię. Pierwsze symptomy było widać w meczu z AZ, który następnie przyćmiły wydarzenia pozaboiskowe. Holendrzy pozwolili Legii grać w jej stylu, dali się jej wyszaleć i potem zrobili swoje. Podobnie było z Rakowem, a prawdziwa kulminacja nastąpiła we Wrocławiu. "Wiedziałem jak dużo jest wolnej przestrzeni za linią obrony Legii. Pokazaliśmy to piłkarzom i wykorzystali to w stu procentach" - powiedział po meczu Jacek Magiera. Wystarczyło dać Legii piłkę, zagęścić środek boiska, być konsekwentnym i czekać. Można zadać pytanie: czy Legia w każdym meczu jest tak dobra, że potrafi wykręcić dobre liczby, czy może trudniejsi (i sprytniejsi) rywale pozwalają Legii na taką grę, by potem obrócić to na swoją korzyść? Pozostawiam to do rozważenia.

Na początku lipca zapowiadało się, że podstawową linię obrony będzie stanowiło trio Jędrzejczyk - Augustyniak - Nawrocki. Tymczasem trzy miesiące później w Białymstoku na boisko wybiegli Burch, Kapuadi i Pankov, czyli trzech nowych zawodników. W którymś momencie taka rotacja musiała odbić się czkawką. Nie można zarzucić sztabowi, że nie pracuje na treningach nad kwestiami obrony - pracuje bardzo dużo. Mimo to, do tej pory nie udało się defensywy poukładać pod względem taktycznym. W 9 z 20 rozegranych spotkań traciliśmy co najmniej 2 bramki – to nie jest przypadek. Wydaje się, że w pierwszej kolejności tu trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski i coś zmienić.

Czy to jest moment, w którym nasza wiara w zespół powinna zostać zachwiana? Wręcz przeciwnie. To moment, w którym jako kibice musimy dać największe wsparcie. To pierwszy kryzys za kadencji trenera Kosty Runjaicia, którego nieuchronności spodziewał się nawet prezes. Niemiecki szkoleniowiec musi z niego sprawnie wybrnąć, najlepiej z naszą pomocą. Jestem dość spokojny o to, że są w klubie ludzie, którzy potrafią wyciągać wnioski. Zrobili to już rok temu, zmieniając koncepcję gry drużyny, więc są przesłanki ku temu, że zrobią to teraz. Po cichu liczyłem, że pierwsze wnioski zostaną wyciągnięte w minionej przerwie reprezentacyjnej po serii trzech porażek. Łudziłem się, że we Wrocławiu zaskoczymy rywali czymś nieszablonowym. Niestety, mecz ze Śląskiem pokazał, że twardo trzymamy się obranego kursu. Sobotni potężny gong jednak może spowodować, że choćby na pewien czas zespół będzie musiał dostosować się do warunków panujących na drodze. Chcemy grać piłką? Fajnie, ale jeżeli czwarty raz z rzędu jest to rozszyfrowywane, to potrzebujemy planu zapasowego, który całkowicie zaskoczy przeciwników.

Kryzys jest nieodłącznym elementem futbolu. Najważniejsze, by odpowiedzialnie przez niego przebrnąć, nie potęgując złych emocji. Oby stało się to w jak najkrótszym czasie, bo stabilizacja w Legii jest niezbędna. To nie jest czas i miejsce, by popadać ze skrajności w skrajność, skreślać jednego bądź drugiego zawodnika, tak jak skreślono Rose czy Chartina. Kilka porażek, nawet z rzędu, nie przekreśla tego, co do tej pory udało się zbudować i wypracować. Teraz po prostu trzeba wyregulować maszynę i jak najszybciej wrócić na właściwe tory. Sezon jest jeszcze długi, wszystkie straty można z nawiązką odrobić i zapomnieć o gorszym momencie. Trener jasno powiedział, że wie co trzeba zrobić - i ja mu ufam, choć do Mostaru wybieram się ze sporymi obawami o wynik.

Woytek

WYNIKI SONDYJak oceniasz pracę Kosty Runjaicia na stanowisku trenera Legii?
SUMA GŁOSÓW: 69015
START: 20.06.2023 / KONIEC: 13.04.2024



przeczytaj więcej o:
REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.