Josue - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Josue: Robiliśmy wszystko, by wygrać

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com, Canal +

- Wszystkie mecze są ważne. Wiedzieliśmy, że dzisiejsze spotkanie, tego rodzaju i z takim przeciwnikiem, jest największym w Polsce. Oczekuje się od nas tylko i wyłącznie zwycięstwa i robiliśmy wszystko, by tak było. Nie udało nam się jednak zdobyć bramki. Obydwie drużyny były dobre, ale to my byliśmy lepsi. Nie trafiliśmy jednak do siatki, więc nie udało nam się zdobyć trzech punktów, które były celem - powiedział po remisie z Lechem Poznań kapitan Legii, Josue.



- Kontrolowaliśmy całą pierwszą połowę. Graliśmy dobry, ofensywny futbol. Nie pamiętam, by Lech miał jakieś dogodne okazje czy celne strzały. My mieliśmy swoje sytuacje, nie wykorzystaliśmy ich, ale myślę, że ogólnie zagraliśmy dobrze. Musimy potraktować ten mecz jako lekcję. Czasami można rozegrać dobry mecz i nie wygrać, a czasem zagrać słabo i zdobyć trzy punkty.

- Byliśmy lepszym zespołem. Graliśmy jako drużyna. Nie jest łatwo stosować pressing przeciwko tak dobrym drużynom jak Lech, który ma świetnych zawodników.

- Presję czuję w domu od mojej żony i córki, a nie na boisku. Wychodzę na boisko, by się dobrze bawić. Zaszczytem jest być kapitanem największego klubu w Polsce, z najlepszymi kibicami w Polsce, a może nawet w Europie, bo nigdzie nie widziałem równie niesamowitego dopingu jak tu. To prawdziwa przyjemność i zaszczyt dla mnie. Nie odczuwam jednak większej presji.

- Na murawę wybiega 11 zawodników, w kadrze jest 24-25. Każdy ma do wykonania pewne zadania. Chcę zawsze pomagać zespołowi tak jak potrafię. Oczekuję od siebie bardzo dużo. Chce pomagać zespołowi, zdobywać gole i asysty, robić to, o co prosi mnie trener. Po prostu chcę pomagać klubowi.

- Rozmawialiśmy ze sobą na boisku z Barrym Douglasem. W tego rodzaju spotkaniach nie jest łatwo, by nie prowokować. To jest jednak częścią gry. Szanujemy się nawzajem i po meczu wszystko jest zakończone. Teraz mamy czas na odpoczynek i przygotowanie do następnego meczu.

- Przegrywaliśmy wcześniejsze mecze nie dlatego, że zespoły były zdecydowanie lepsze od nas, tylko popełnialiśmy wiele błędów i traciliśmy przez to bramki. Trener pokazał nam te błędy i wyciągnęliśmy z tego wnioski. Drużyna, z takimi zawodnikami jakich ma Legia, nie powinna popełniać tak prostych błędów. One zawsze się zdarzają, taka jest piłka, ale im więcej ich popełniamy, tym jest mniejsza szansa na zwycięstwo. Być może czasami gramy zbyt otwarcie i wtedy gdy popełnia się błąd, druga drużyna może w łatwiejszy sposób to wykorzystać.

- Nie sądzę, że potykamy się w lidze częściej przez grę co trzy dni. Gdyby zapytać wszystkich zawodników, to oni wolą grać, niż odbywać treningi. Graliśmy trzy dni temu i nie straciliśmy żadnej bramki, dziś znów zachowaliśmy czyste konto. Każdy chce grać w Europie i musimy być przygotowani na to, umieć grać co trzy dni.

- Mam bardzo dobrą, profesjonalną relację z trenerem Kostą Runjaiciem, ale również osobistą. Rozumiem, czego on oczekuje od drużyny. W kontaktach osobistych rozmawiamy o wszystkim, o życiu, o rodzinie. Jestem szczęśliwy, że mogę z nim pracować. Cieszę się również, że on jest trenerem w największym klubie w Polsce.

- W drużynie mam dobre relacje ze wszystkimi. Widać je bardziej z Pawłem Wszołkiem, bo gramy po jednej stronie boiska. On rozumie co zrobię, zanim jeszcze zdążę zagrać, a ja rozumiem przed moim podaniem, co on zrobi. Na boisku rozumiemy się bardzo dobrze.

- Chciałbym widzieć na boisku wszystko. Czasami nie jest to możliwe. Gramy z pewną strukturą, mamy wypracowane schematy, rozegrania. To nie jest tak, że mogę coś zrobić sam. Być może czasami mam lepszą możliwość do zagrania, ale jej po prostu nie widzę. Może powinienem życzyć sobie jako prezent świąteczny, by wszystko widzieć.

- Najważniejsze w mojej grze jest to, że nie boję się popełniać błędów. Mogę na 10 podań zrobić błąd przy 6-7, ale wiem, że reszta z nich pomoże drużynie. Czasami mogę zagrać prościej, ale próbuję zagrać tak, by ktoś miał dobrą sytuację na zdobycie bramki. Również często tracę łatwo piłki, na co jestem wściekły i kiedy oglądam potem powtórki w domu, to jestem zły na siebie. Jeśli chodzi o zagrania zewnętrzną częścią stopy, to przy niektórych sytuacjach łatwiej jest tak zagrać niż zwyczajnie. To pomaga kolegom z drużyny, bo piłka nie idzie w innym kierunku, tylko wychodzi im na spotkanie.

- Mamy przed sobą dwa trudne mecze w Lidze Konferencji Europy. Brakuje nam jednego punktu do awansu z grupy, ale nikt nie da nam nic za darmo. To będzie trudne zadanie. Jednak gdy rozpoczynaliśmy grę w fazie grupowej i ktoś by powiedział, że na dwa mecze przed końcem będzie brakować nam tylko punktu do wyjścia z niej, to nikt by w to nie uwierzył. Wykonaliśmy świetną pracę, choć straciliśmy trochę punktów w Ekstraklasie. Ta drużyna, zawodnicy i sztab pokazali, że potrafimy wrócić do gry i na pewno wrócimy.

- Żaden adwokat z Holandii nie kontaktował się ze mną. Wciąż nie wiem, co zrobiłem złego. Dla mnie ta sprawa jest już zamknięta. Oczywiście, nie było to łatwe dla mnie i mojej rodziny, dla nich może nawet była ta sytuacja trudniejsza. To było złe przeżycie, potem graliśmy z Rakowem, przegraliśmy i nie czuliśmy się wtedy dobrze. Wiem jednak, że ta drużyna dzięki takim chwilom będzie jeszcze silniejsza.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.