Żyleta na meczu z Lechem - fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Relacja z trybun: Oto lekcja o godności, jak nie wolno wpuszczać gości

Bodziach, źródło: Legionisci.com

Postawa naszych piłkarzy w meczu ze Zrinjskim dawała nadzieje, że w spotkaniu z Lechem, nie będziemy musieli się wstydzić. Jedyne obawy kibiców odnośnie postawy naszej drużyny miały związek z krótkim czasem na regenerację. Jak się później okazało, obawy były bezpodstawne. Waleczną postawę legionistów obejrzało z trybun ponad 29 tysięcy kibiców - po raz kolejny w tym sezonie wszystkie wejściówki zostały wyprzedane. Wygląda, że wzrasta świadomość dotycząca zwalniania wykupionych miejsc przez osoby, które na stadionie nie mogą się pojawić. Klub postanowił nagłaśniać tę opcję i zachęcać do udostępniania wejściówek znajomym lub zwalniania ich do ogólnodostępnej puli.



Kibice Lecha równie szybko wyprzedali wszystkie bilety, a do Warszawy ruszyli dwoma pociągami specjalnymi. Na miejscu pojawili się z odpowiednim wyprzedzeniem, ale przy wchodzeniu na stadion świrować zaczęła policja, która zaczęła szczegółowo kontrolować wszystkich przyjezdnych. Szczegółowo to zresztą mało powiedziane - to chore, w jakich warunkach wchodzili lechici na sektor gości i warto, by odpowiedzialni za ten stan zaprzestali takich praktyk czym prędzej. Lechici twierdzą, że sprawdzano im bieliznę, kazano zdejmować buty na kawałku dykty... Oczywiście wszystko w poszukiwaniu pirotechniki. Nikt nie wymaga czerwonego dywanu rozwiniętego przed przyjezdnymi, ale zupełnie normalnych warunków! Apel do osób z klubu odpowiedzialnych za taki stan rzeczy - traktujmy na wejściu przyjezdnych tak, jak sami chcemy być traktowani na innych stadionach. Kolejna ekipa gości narzeka na mundurowych, którzy zarówno podczas transportu z Dworca Gdańskiego na nasz stadion, jak i przy samym wejściu, zachowują się jak psy spuszczone ze smyczy.


fot. Wiara Lecha

Kiedy lechici mieli problemy z wejściem, z Żylety niosło się "Zawsze i wszędzie, policja j... będzie" i "Piłka nożna dla kibiców". W momencie rozpoczęcia meczu poznaniacy zajmowali jedynie miejsca na górnej kondygnacji, a pozostali weszli na stadion dopiero na początku spotkania. W sektorze gości zasiadło 1665 osób, w tym oczywiście delegacje zaprzyjaźnionych ekip. Poznaniacy wywiesili zaledwie trzy flagi - "Kolejorz", "Poznań" (w barwach narodowych) i "Boją się wszyscy". Ponadto wywiesili całe mnóstwo flag PDW.



Przed rozpoczęciem spotkania miała miejsce "gra świateł" - po raz pierwszy w historii naszego stadionu. A wszystko przy okazji pieśni patriotycznych, odśpiewanych z okazji Święta Niepodległości, które obchodziliśmy dzień wcześniej. Na telebimach wyświetlane były patriotyczne plansze m.in.z marszałkiem Piłsudskim, a z głośników poleciała pieśń "My, pierwsza brygada", do której przyłączył się cały stadion. Z kolei po "Mistrzem Polski jest Legia", kiedy już piłkarze obu drużyn pojawili się na murawie, odśpiewaliśmy (lechici również) hymn narodowy, który na żywo odegrała orkiestra Wojska Polskiego. Na Żylecie z tej okazji wywieszone zostały biało-czerwone płótna "Listopad 1918" oraz "PamiętaMY". Po raz pierwszy, przez całe spotkanie, lampy na górze każdego sektora, podświetlone były w legijne barwy.



Dopingiem tego dnia kierował Michał i trzeba przyznać, że śpiewy stały na bardzo dobrym poziomie. Oczywiście nie brakowało wzajemnych uprzejmości. Z naszej strony nie mogło zabraknąć "Pier... cię poznański psie", "A my Lecha...", "KKS, KKS, KKS, to Lech Poznań k... jest", czy - na 30-lecie złodziejskiego czynu - "Mistrza przy stole...".

Atmosfera na trybunach była godna wielkiego widowiska i na początku starali się jej dorównać piłkarze, którzy od pierwszej minuty wyraźnie przeważali, prowadzili grę i stwarzali sobie bramkowe okazje. W pewnym momencie cały stadion oszalał z radości, ale niestety sędzia po chwili uniósł dłoń, wskazując na spalonego. Nie pierwszy i nie ostatni raz, nasłuchał się na temat swojej pracy. Ślepiec wcześniej nie dostrzegł ręki w polu karnym poznaniaków, po której należał się nam rzut karny. Nie traciliśmy nadziei nawet na moment i podkręcaliśmy jeszcze poziom decybeli.



Najlepiej słychać to było w drugiej połowie. Wtedy miał miejsce konkretnie wykonany "Hit z Wiednia", a po nim zachęcaliśmy piłkarzy do walki na całego do ostatniego gwizdka, skandując "Legia walcząca do końca". Największa moc miała miejsce podczas pieśni "Gdybym jeszcze raz...", po której w ostatnich paru minutach śpiewaliśmy jeszcze "Nie poddawaj się...". Do samego końca zdzieraliśmy gardła naprawdę mocno, ale tym razem nie dane nam było świętować wygranej.

Ligowy klasyk pod względem frekwencji i dopingu na pewno nie zawiódł. Tym razem nie było żadnych atrakcji ultras z obu stron, ale trzeba pamiętać, że legioniści koncentrują się raczej na prezentacjach w europucharach i przed trzema dniami na Żylecie zaprezentowana została okazała choreografia. Ponadto za dwa tygodnie czekają nas obchody 50-lecia Żylety i można być pewnym, że na tym spotkaniu dodatkowych atrakcji nie zabraknie. Warto już dziś kupić bilety na mecz Legii z Wartą.



Po końcowym gwizdku sędziego podziękowaliśmy piłkarzom za ambitną postawę brawami oraz skandowaliśmy "Walczyć, trenować - Warszawa musi panować!". Przed nami dwa tygodnie przerwy, ale... jak zwykle zachęcamy do wspierania sekcji. Nasi koszykarze w najbliższą środę o 19:00 zagrają na Bemowie mecz europucharów ze Słowakami, następnie w sobotę o 19:30 podejmować będą Sokoła Łańcut, a następnie 22 listopada udadzą się do Oradei.

P.S. Na trybunie rodzinnej wisiał transparent "Huta Czechy & Wilga".

Frekwencja: 29 028
Kibiców gości: 1665
Flagi gości: 3

Autor: Bodziach


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.