fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Piłkarze Jagiellonii po meczu z Legią

Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com / Canal + Sport

Taras Romańczuk (pomocnik Jagiellonii): Cieszę się z remisu, z tego, że nie przegraliśmy, tylko zdobyliśmy ważny punkt. Pokazaliśmy charakter. Chcieliśmy wygrać, szczególnie szkoda sytuacji Dominika Marczuka z pierwszej połowy, który mógł się spokojniej w niej zachować, a przy 1-0 dla nas byłoby nam łatwiej. Trzeba jednak pogratulować całemu zespołowi, bo po 120 minutach w Szczecinie nie było łatwo. Chcieliśmy szybko wyjść na drugą połowę, w której graliśmy lepiej, tworzyliśmy sobie sytuacje i w końcu coś strzeliliśmy.

- Marc Gual zagrał dziś dobry mecz. Mamy jednak jakościowych zawodników w składzie, więc wszyscy zapomnieli już o nim w Białymstoku.



Jesus Imaz (napastnik Jagiellonii): W pierwszej połowie było nam trudno wejść w mecz przez rozegrane 120 minut w środku tygodnia. W przerwie rozmawialiśmy o tym i zostało nam 45 minut na reakcję. Wiedzieliśmy, że gramy dobrą piłkę, a sytuacje przyjdą. Chcieliśmy utrzymać spokój, wejść w pole karne i koniec końców udało nam się strzelić gola. Mogliśmy strzelić jeszcze kolejnego, ale jestem zadowolony z wyniku.

- Wiedziałem, że to jest wyjątkowy mecz dla Marca Guala, ale ja również lubię grać na tym stadionie. Chciałem strzelić gola, żeby pomóc drużynie w zdobyciu choćby punktu i tak się stało. Jestem więc zadowolony.

Zlatan Alomerović (bramkarz Jagiellonii): Wiedziałem, że starczy nam dziś sił. Pokazała to kontra w ostatnich minutach, gdy ruszyliśmy całą drużyną. To też pokazuje, że chcieliśmy tu wygrać. Byliśmy dobrze przygotowani fizycznie, ciężej było podnieść nas mentalnie po tej porażce w półfinale Pucharu Polski po walce i dogrywce, a mieliśmy jeszcze 9 godzin podróży do Białegostoku.

- Graliśmy dziś z bezpośrednim przeciwnikiem do mistrzostwa i nadal trzymamy ich na dystans. Na jakie miejsce nam to wystarczy? Tego nie wiem. Chcieliśmy dziś wygrać, nie udało się, ale zremisowaliśmy wyjazdowy mecz, na bardzo trudnym terenie, więc jest dobrze.

- Który strzał Josue ciężej było wybronić - ten z rzutu wolnego w pierwszej połowie, czy z gry w drugiej? Zdecydowanie ten drugi, przy pierwszym czułem, że interwencja mogła nie być potrzebna. Nie mając jednak pewności, nie mogłem się bawić, musiałem to po prostu odbić. Strzał z gry był zdecydowanie cięższy.

- Akcja bramkowa Legii zaczęła się wcześniej, gdy obroniłem pierwszy strzał Marca Guala nogą. Od tego wszystko się zaczęło. Wiemy, że Hiszpan jest bardzo dobrym zawodnikiem, umie dobrze dryblować, jest jakościowym piłkarzem i przy tej akcji oszukał nas wszystkich. Ciężko było to obronić.

Dominik Marczuk (skrzydłowy Jagiellonii): Musimy szanować ten punkt, bo na Legii zawsze gra się ciężko. Na pewno pokazaliśmy charakter i chęć walki do końca. W pierwszej połowie miałem swoją sytuację, w której mogłem zachować się lepiej. Gdybym wtedy strzelił, ten mecz mógłby potoczyć się inaczej. Aczkolwiek nie ma co gdybać.

- W pierwszej części nie graliśmy swojej piłki. Oddaliśmy Legii inicjatywę. W drugiej połowie to się zmieniło, wyszliśmy na nią bardziej zdeterminowani. Utrzymywaliśmy się więcej przy piłce, stwarzaliśmy więcej klarownych sytuacji, ale zbyt mało stuprocentowych. Pierwsza połowa na pewno jest do zapomnienia, nie wiem z czego to wynikało, ale nie graliśmy swojej piłki. Po przerwie Legia cofnęła się i liczyła na kontrataki, oddała nam inicjatywę. Powinniśmy od początku zagrać tak, jak w drugiej połowie, bo pierwszą przespaliśmy. Możemy jednak być zadowoleni z tego punktu.

- W szatni powiedzieliśmy sobie kilka gorzkich słów, trzeba było porozmawiać jak mężczyźni. To poskutkowało, wyszliśmy z kompletnie innym nastawieniem i to było widać od początku drugiej połowy.

- Nie myślimy na razie o mistrzostwie. Skupiamy się na każdym innym meczu. Grania jest jeszcze dużo, zostało 7 meczów, więc jest jeszcze dużo punktów do zdobycia. Mamy dobrą pozycję, jeśli wszystkie wygramy, to będziemy mistrzem.

- Mecz z Legią też był taki, jak każdy inny, choć wiadomo, że otoczka była nieco inna. Wiemy, jakie oba zespoły mają stosunki ze sobą, nie ma co się oszukiwać, nie są one najlepsze. To spotkanie było dla kibiców i zawodników kluczowe, ale podchodziliśmy do niego jak do każdego innego. Staraliśmy się robić wszystko na sto procent i walczyć do końca. Udało się wyrwać punkt na trudnym terenie i dzięki temu mamy dobry stosunek punktowy z Legią w tym sezonie, bo zdobyliśmy w meczach z nią 4 punkty. Możemy być zadowoleni.

- Myślę, że ta dogrywka w półfinałowym spotkaniu Pucharu Polski w środku tygodnia nie miała na nas wypływu. Widzieliśmy wszyscy, jak to wyglądało w drugiej połowie, gdzie nabraliśmy wiatru w żagle i uwierzyliśmy w siebie. Mogliśmy zagrać tak od pierwszej minuty, ale Legia wyszła na nas bardzo wysoko, chciała też grać w piłkę. Trafiły się po prostu dwie drużyny, które chciały grać. Zmęczenie może dawało znać, ale nie myśleliśmy o tym. Mieliśmy mniej czasu na regenerację, niż w normalnym mikrocyklu, ale nie było tego jakoś bardzo czuć.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.