fot. Mishka / Legionisci.com
REKLAMA

Powiedzieli o meczu z Wisłą

Jeleń, Wiśnia i Kamil, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Michał Pazdan: Przed nami bardzo ważny mecz z Napoli. Jedziemy tam w fajnych nastrojach. Nic nie możemy stracić, a tylko zyskać. Nigdy się nie patrzy na kolejne mecze. Teraz skupiamy się przede wszystkim na Napoli i to jest dla nas najważniejsze. Zostały trzy mecze do końca. Musimy dać z siebie wszystko i będzie trzy tygodnie wolnego. Widać było, że Wisła jest dzisiaj bardzo dobrze dysponowana. Nie było nam łatwo. Od samego początku narzuciła wysoki pressing.

Dzisiaj dobrze byliśmy ustawieni i przetrwaliśmy ten chwilowy napór Wisły. Najważniejsze, że strzeliliśmy na koniec bramkę i wygraliśmy. Wisła była dzisiaj naprawdę dobrym zespołem. Ciekawa sytuacja, że byłem dziś kapitanem grając na Wiśle. Nie było mi dane nigdy zagrać w zespołach z Krakowa, oprócz Hutnika, tak to w życiu jest. Teraz jestem zawodnikiem Legii. Trener kilka meczów wcześniej dał mi opaskę. Zawsze miło się wraca do Krakowa. Zawsze będę to podkreślał, że stąd jestem, bo tutaj się wychowałem. Lubię tu grać i wracać. Też byłem kibicem i rozumiem zachowanie kibiców Wisły. Szkoda tej żółtej kartki, bo przed nami mecz z liderem. Pewnie prędzej czy później dostałbym tę kartkę. Jeszcze sporo kolejek zostało, ale najważniejsze, że wygraliśmy.

Igor Lewczuk: Faktycznie, może gra nie była porywająca. Czasami są takie mecze, że wynik przedkłada się nad dobrą grę. To jest dla nas ważne, bo graliśmy może nie najlepiej, ale najważniejsze są te trzy punkty. Żelazna konsekwencja zdecydowała o naszym zwycięstwie. Z tyłu byliśmy skoncentrowani, żeby tego gola nie wpuścić. To był taki mecz, że kto straci bramkę, to się później otworzy. Wisła się otworzyła i na koniec wpadło na 2-0. W naszej sytuacji, kiedy gonimy Piasta, trzeba punktować. Nie ważne w jakim stylu.

Nemanja Nikolić: Zagraliśmy dobrze jako drużyna. Myślę, że nie jest tak, iż jeden zawodnik może wygrać sam spotkanie. Oczywiście, strzeliłem ważną bramkę i zanotowałem asystę, więc uwaga kibiców i dziennikarzy skupia się na mnie. Ważny jest jednak duch drużyny, dzięki któremu wywalczyliśmy trzy punkty. Pojedynek był bardzo trudny. Graliśmy blisko siebie i musieliśmy dużo biegać. Do końca wierzyliśmy, że zgarniemy pełną pulę. Piast znowu nie wygrał swojego starcia, a my wykorzystaliśmy okazję, aby się do niego zbliżyć. W niedzielę naszą stratę będziemy musieli jeszcze bardziej zmniejszyć. Mecz z Piastem nie jest najważniejszy w sezonie, ponieważ potem czeka nas jeszcze sporo kolejek. Z pewnością będzie to ważna rywalizacja. Takie mecze jak dzisiaj trzeba umieć wygrywać, dlatego dzisiaj zrobiliśmy kolejny krok w kierunku mistrzostwa. Teraz skupiamy się na spotkaniu z Napoli i przez najbliższe dni to jest dla nas najważniejsze. Mecz z Włochami jest tak samo ważny jak potyczka z Piastem, ale w jego przypadku nie wszystko jest w naszych rękach. Wygrywamy kolejny mecz i to jest najbardziej istotne. Nie jesteśmy Realem ani Barceloną, żeby cały czas grać efektownie. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną i mam nadzieję, że to zaprocentuje i zdobędziemy mistrza.

Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków) : Przygoda jak przygoda. Będzie co rozpamiętywać, wnukom opowiadać. Dla mnie jest to wyjątkowa chwila. Sytuacja, w której jesteśmy, nie pozwala skupić się na tej okrągłej liczbie tylko na tym, co musimy zrobić na boisku. Tak było też dzisiaj. Nie myślałem o tym, że to już 400 meczów, że dogoniłem legendarnego Władysława Kawulę tylko starałem się skupić na meczu. Czuję te mecze w kościach, ale trzeba się nie poddawać. Dobrze się regenerować, odpoczywać i walczyć. To wszystko. Cała recepta. Dziękuję za kolejne rekordy. Gram do czerwca i zdania na razie nie zmieniam. Trzeba wziąć pod uwagę: wiek, zdrowie i możliwości. Pewnych rzeczy nie da się oszukać.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.