Ok. 3 tys. kibiców obejrzało prezentację drużyny Legii i sparing z Viitorul - fot. Woytek
REKLAMA

Kibice zakończyli sezon urlopowy - doping na obu przedsezonowych sparingach

Bodziach, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Dwa przedsezonowe sparingi, rozegrane przy Łazienkowskiej w ostatnich dniach, były dobrą okazją dla kibiców do treningu wokalnego przed startem nowych rozgrywek. Zarówno w środę podczas spotkania z rumuńskim Viitorulem Kostanta, jak i w piątek podczas meczu z Radomiakiem, doping prowadzony był przez 90 minut.

Znacznie większym zainteresowaniem cieszył się sparing z czwartą drużyną rumuńskiej ekstraklasy, który połączony został z prezentacją drużyny. Dla kibiców dostępna była trybuna wschodnia, a wejściówki kosztowały 5 złotych (dla osób bez karnetów). Dolna część trybuny im. Kazimierza Deyny wypełniła się niemal w całości, część osób zasiadła na piętrze, a w narożniku północno-wschodnim miejsca zajęli ci, dla których oglądanie meczu w pozycji siedzącej nie przystoi. Prowadzący doping "Bobicz", przy akompaniamencie bębna, starał się rozruszać towarzystwo, raz po raz zachęcając wszystkich obecnych do interakcji. A to przy okazji śpiewów na dwie strony, a to intonując walczyka labada. Jako, że graliśmy z drużyną z Rumunii, było więcej niż pewne, że pojawi się pieśń znana od wyjazdu bukaresztańskiego, czyli "Choćbyś się umył, psiknął perfumem, jesteś Rumunem, jesteś Rumunem". Tak jak ma to miejsce na meczach koszykarskiej Legii, tak i tym razem przy Ł3, w trakcie spotkania do zarzucenia głośnego "Ceeeeee" brani byli najmłodsi kibice obecni na sektorze fanatyków. "Wielkie brawa dla rodziców, wychowujcie nam kibiców" - skandowali legioniści pod adresem tych, którzy od małego zaszczepiają miłość do jedynych słusznych barw u swoich dzieci. Po meczu piłkarze podeszli przybić piątki.

Dwa dni później mecz z Radomiakiem, w którym obie drużyny zagrały w rezerwowych składach, obejrzało około czterystu kibiców zebranych na Żylecie. Tym razem wstęp był bezpłatny i odbywał się na podstawie kart kibica. Ci, którzy na stadion wybrali się zamiast oglądać jakieś przeciętne kopaniny na mistrzostwach świata, od początku do końca meczu nie szczędzili gardeł. Mimo, że momentami oczy bolały patrząc na zagrania naszego zaplecza pierwszej drużyny. "Dajemy z siebie 100 procent, tak jakby był to mecz o mistrzostwo Polski" - mobilizował wszystkich zgromadzonych "Bobicz". I tak jak przed dwoma dniami, bardzo zaangażowani w doping byli młodzi kibice, dla których zaszczytem było zajęcie miejsc tuż obok gniazda na Żylecie.



Od samego początku meczu, doping stał na niezłym poziomie, a pieśni jedna po drugiej przerabiane były na łączone "Legia i Radomiak". Tak więc piłkarze z Radomia mogli się czuć jak u siebie. Nie mogło oczywiście zabraknąć grupki fanów RKS-u. Nie brakowało także uprzejmości pod adresem Broni. Tego dnia pieśń "Złodzieje i pijacy są...", śpiewana zresztą parokrotnie, nabrała innego wymiaru. Otóż jedna z piłek w trakcie gry wyleciała w trybuny i w myśl hasła "Piłka nożna dla kibiców", na nich już została. Tym razem zdobyczna futbolówka wykorzystana została jako nagroda. Po zakończeniu meczu gniazdowy wręczył ją jednemu z małolatów, który przez 90 minut dopingował z największym zaangażowaniem. Pozostali młodzieżowcy otrzymali legijne vlepki. Mamy nadzieję, że młodzież będzie rosła w siłę, bo przecież to do nich należy przyszłość, i to oni stanowić będą o kibicowskiej wartości Legii za lat kilka-kilkanaście. Mocno młodzi!

Fanatycy sezon urlopowy zakończyli zdecydowanie wcześniej niż pozostali. Tymczasem już we wtorek kończymy wakacje na dobre - czeka nas wyjazdowy mecz w Cork, a następnie cztery dni później mecz o Superpuchar z Arką.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.