REKLAMA

Nasze oceny

Plusy i minusy po meczu z Górnikiem

Woytek, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Mecz z Górnikiem był obrazem nędzy i rozpaczy. W pierwszej połowie goście stłamsili legionistów, przez co uwidoczniły się problemy z szybką grą, dokładnymi podaniami i jakimkolwiek pomysłem na skonstruowanie ataku. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie przyznaliśmy zawodnikom.

Bartosz Slisz - W przekroju całego meczu na tle kolegów wyglądał nie najgorzej, ale swoje za uszami ma. Zaspał już w pierwszej akcji bramkowej Górnika, gdy nie doskoczył do Nowaka. Przy trzecim golu dla zabrzan niecelnie głową zagrał do Antolicia przez co rywale wyprowadzili szybki atak. W 60. minucie ładnym strzałem po ziemi umieścił piłkę w siatce. Zanotował także fajny odbiór na połowie rywali, przebiegł kilkanaście metrów i oddał strzał z linii pola karnego, ale niestety był niecelny.

Luquinhas - Brazylijczyk zanotował kilka niezłych prostopadłych piłek. Świetnie wypatrzył Wszołka, dobrze dograł w pole karne do Kante. W końcówce sam próbował szczęścia, ale bez efektu. Miał też jednak kilka nieciekawych zagrać a rywale na długie momenty wyłączali go z gry.

Filip Mladenović - W pierwszej połowie starał się rozruszać lewe skrzydło. Miał kilka odbiorów i bardzo sytuację w 22. minucie, jednak uderzył w bramkarza. Przed przerwą ze skrzydła dograł do Pekharta w pole karne. W drugiej części gry nie ustrzegł się błędów, w ataku był wolniejszy od rywali.

Jose Kante – Słaby występ napastnika. W ogóle nie przypomina gracza, którego pamiętamy z pierwszej części ubiegłego sezonu. Przegrał wiele piłek, oddał słabe strzały i nie potrafił przebić się przez szczelną defensywę przeciwnika. Zszedł w 76. minucie .

Artur Boruc – Rozpoczął mecz koszmarnie. Nonszalancko zagrał piłkę do środka prosto do rywala i po tej akcji Górnik zdobył bramkę, a Boruc tylko patrzył jak piłka krąży między obrońcami i zostawił całą bramkę pustą - nawet nie interweniował. Przy drugim golu z 5 metrów nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Trzecia bramka gości wpadła po jego krótkim rogu z dość ostrego kąta. Podsumowując: raz zaszkodził, nie pomógł ani razu. Póki co jego powrót do bramki Legii nie zachwyca.

Artur Jędrzejczyk – Dzień przed meczem „Jędza” przedłużył kontrakt z Legią. Zamiast potwierdzić słuszność decyzji władz klubowych chyba za bardzo się rozluźnił. Już na samym początku nie zdołał przypilnować Jimeneza, który sprytnie ograł go piętką. Miał także udział przy drugim golu dla rywali – fatalnie podał piłkę do Slisza, który musiał ratować się przebitką. Tuż po przerwie reprezentant kraju i kapitan drużyny został wymanewrowany na jeden zwód przez Jimeneza i Boruc trzeci raz musiał wyciągać piłkę z siatki. W pamięci utkwiło też pójście na raz na połowie rywali bez odebrania piłki, przez co goście wyprowadzili kolejną kontrę.

Domagoj Antolić – Jeżeli tak ma wyglądać walka o nowy kontrakt najlepszego zawodnika poprzedniego sezonu, to nie wiemy co o tym sądzić. W pierwszej połowie niemal niewidoczny, nie brał na siebie ciężaru rozgrywania akcji, bo został zablokowany przez świetnie ustawionych zabrzan. Przez to oglądaliśmy jedynie długie piłki od obrońców w kierunku napastników, z których nic nie wynikało. Tracił piłki i źle podawał – np. do Wszołka w pole karne w 51. minucie w całkiem niezłej sytuacji. Wykonał rzut wolny z 16 metrów, ale posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Zszedł w 62. minucie.

Paweł Stolarski – W przypadku prawego obrońcy możemy napisać tak: złe podanie, strata, niedokładna piłka do przodu, strata przy dobrze zapowiadającej się kontrze, znowu złe zagranie do przodu, podanie do rywala i w końcu dobra prostopadła piłka do Wszołka po której Legia zdobyła bramkę. Był to jednak jedyny mały plusik w morzu niedokładności i bezradności. W pewnym momencie po prostu stanął i nawet nie pobiegł za rywalem, który był nie kryty. Zaraz potem trener zdjął go z boiska.

Tomas Pekhart - Niemal całkowicie niewidoczny. W 43. minucie otrzymał piłkę w polu karnym, ale przyjął piłkę tyłem do bramki i musiał nieporadnie wycofywać. Zszedł z boiska w przerwie.

Bartosz Kapustka - Kilka razy próbował rozruszać skrzydła, ale wyszło mu to tylko raz, gdy dobrze wypuścił skrzydłem Mladenovicia. Zszedł z boiska w przerwie.

William Remy - Statystyki miał niemal perfekcyjne. 17 na 18 wygranych pojedynków, 18 odzyskanych piłek… a tymczasem mamy nieodparte wrażenie, że był jednym z najgorszych na placu gry. Może dlatego, że poruszał się jak wóz z węglem, więc niektórych pojedynków po prostu nie stoczył, a do piłek nie zdążył? Już 6. minucie fatalnie podał z własnego pola karnego do rywala. W 11. minucie był spóźniony przy rajdzie Nowaka. Przy trzecim trafieniu gości nie zrozumiał się ze Sliszem, przez co stracił kontrolę nad Jimenezem i nie zdążył do napastnika gości.

Zmiennicy:

Paweł Wszołek – Na placu gry pojawił się po przerwie. Wniósł sporo ożywienia na prawej stronie. Najpierw dograł ze skrzydła do Rafaela Lopesa, który był faulowany tuż przed polem karnym, a kilka minut później idealnie wyłożył piłkę do Bartosza Slisza, który strzelił gola.

Rafael Lopes – Wszedł na boisko w 46. minucie. Niemal wywalczył rzut karny po podaniu Wszołka i to tyle. Poza tym kilka razy został złapany na spalonym i otrzymał żółtą kartkę za faul z tyłu. Nie zaimponował szybkością przegrywając pojedynek z Gryszkiewiczem.

Walerian Gwilia - Wszedł w 62. minucie za Antolicia. Na pewno miał coś odmienić w grze Legii w środku pola, ale nie zrobił nic w tym kierunku.

Maciej Rosołek – Wszedł na boisko w 76. minucie. Tylko raz odnotowaliśmy jego obecność, gdy strzelił/dośrodkowywał i bramkarz Górnika wykonał efektowną paradę.

Josip Juranović - Wszedł na boisko w 83. minucie. Swoją obecność odnotował przez nerwową reakcję na odkopnięcie piłki przez rywala, za co słusznie otrzymał żółtą kartkę.

REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.