fot. Woytek / Legionisci.com
REKLAMA

Podsumowanie trenerskie Vukovicia

Wiśnia, źródło: Legionisci.com - Wiadomość archiwalna

Niecałe półtora roku wytrzymał na stanowisku pierwszego trenera Legii Aleksandar Vuković. Po ostatniej porażce z Górnikiem zapadła decyzja, że szkoleniowiec nie będzie już prowadził drużyny mistrza Polski. Dwa i pół miesiąca temu "Vuko" podpisał nowy, 2-letni kontrakt z Legią, jednak nie dane było mu go wypełnić.

Powiew świeżości
Vuković przyszedł do Legii w trudnym dla zespołu momencie. Mentalnie drużyna była rozbita po współpracy z Ricardo Sa Pinto i postawienie na człowieka znającego legijne realia wydawało się sensownym posunięciem. Serb wejście na ławkę trenerską miał niezwykle udane. Legioniści wygrali pięć z pierwszych sześciu spotkań i wydawało się, że są na prostej drodze do zdobycia mistrzostwa. Niestety, końcówka sezonu 2018/19 w wykonaniu "Wojskowych" pozostawiła już bardzo dużo do życzenia. W czterech ostatnich starciach legioniści zainkasowali jedynie dwa punkty, przez co dali się wyprzedzić na ostatniej prostej Piastowi Gliwice. Trudno było dywagować, na ile tamto niepowodzenie obciążało konto trenera, chociaż niewątpliwie jego niektóre decyzje personalne trudno było zrozumieć.

Nowe rozdanie
Poprzedni sezon to zupełnie nowe rozdanie, które miało być dla Vukovicia prawdziwym sprawdzianem. Trener po raz pierwszy mógł przygotować swoją drużynę do nowych rozgrywek, co jednak w konsekwencji spowodowało jego większą odpowiedzialność za osiągane wyniki. Z klubem pożegnało się kilku zawodników, którzy nie mieli z trenerem po drodze. "Vuko" zapowiedział rewolucję, której faktycznie byliśmy świadkami. Niestety, start sezonu 2019/20 był daleki od ideału, co mogło poddać w wątpliwość sukces przygotowań. Legia miała olbrzymie problemy ze strzelaniem goli, a konsekwentne stawianie przez trenera na niegrzeszącego skutecznością Sandro Kulenovicia stało się jednym ze źródeł niepowodzeń. Ostatecznie "Wojskowym" po raz kolejny nie udało się awansować do fazy grupowej europejskich pucharów i na pocieszenie pozostała im tylko ligowa rywalizacja. Po kolejnych słabych meczach na starcie sezonu, wkrótce nadeszło cudowne przełamanie. Jesienią zeszłego roku Legia grała piłkę bardzo atrakcyjną dla oka, a wygrane nad Wisłą (7-0) czy Górnikiem Zabrze (5-1) były tego niezbitym dowodem.

Dobra forma skończyła się wraz z nadejściem pandemii koronawirusa. Po wymuszonej przerwie Legia nie wróciła już do takiej gry, jaką prezentowała jeszcze kilkanaście tygodni wcześniej. Dzięki wcześniej wypracowanej przewadze mistrzostwo ostatecznie udało się zdobyć. Trudno jednak wymazać z pamięci fakt wygrania zaledwie dwóch meczów w ostatnich siedmiu ligowych starciach na koniec sezonu 2019/20.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Ustawienia
Trener Legii niejednokrotnie eksperymentował z ustawieniami. Okazał się być szkoleniowcem sprawiedliwym w swoich wyborach, jednak czasami nieco zbyt upartym i przywiązanym do pewnych kwestii. Na myśl przychodzi notoryczne wystawianie od początku Sandro Kulenovicia, który jako napastnik notował w pewnym momencie serię ośmiu meczów bez strzelonego gola. Pomimo tego u Vukovicia cały czas miał pewną wyjściową jedenastkę. Gdzie tutaj więc sprawiedliwość? Chorwatowi nie można było odmówić ambicji i waleczności na treningach, co wobec jego odpowiednich predyspozycji fizycznych do przyszykowanej taktyki wystarczało, aby wychodził w kolejnych meczach od pierwszej minuty. Podobnie sprawy miały się jeszcze do niedawna z Walerianem Gwilią. Gruzin ewidentnie męczył się na pozycji ofensywnego pomocnika, a pomimo tego właśnie tam mogliśmy go oglądać najczęściej.

Przywołując jeszcze raz osobę Kulenovicia można powiedzieć, że styl gry drużyny prowadzonej przez Vukovicia opierał się właśnie na mocnym fizycznie i wysokim napastniku. To samo mogliśmy obserwować ostatnio, kiedy rolę najbardziej wysuniętego napastnika pełnił Tomas Pekhart. Problem zaczyna się jednak wtedy, kiedy jedynym pomysłem na wykorzystanie takiego zawodnika jest notoryczne dośrodkowywanie na niego z bocznych stref boiska, czego niestety byliśmy świadkami. Jeżeli takie elementy męczyły nawet kibiców (nawet pomimo kilku strzelonych goli przez Pekharta), to nie trudno zgadnąć, że dosyć szybko ten sposób gry został rozszyfrowany przez przeciwników.

U Vukovicia zabrakło także lepszego wykorzystania Luquinhasa, który kilkukrotnie pokazał indywidualnymi akcjami, że potrafi rozruszać akcje ofensywne. Można było również po prostu znaleźć innego wartościowego ofensywnego pomocnika, który odpowiadałby za rozprowadzanie akcji, jeżeli Brazylijczyk musiał być już przesunięty na skrzydło. "Vuko" na tej niezwykle istotnej pozycji najpierw wystawiał zbyt wolnego Gwilię, a w ostatnich meczach zdecydował się na zrezygnowanie z typowego rozgrywającego na rzecz gry dwójką napastników - to również niestety się nie powiodło.

Jeśli chodzi natomiast o pozytywy, to największym na pewno jest zaufanie Michałowi Karbownikowi. Młody zawodnik zadebiutował w Legii właśnie pod wodzą Vukovicia, a miało to miejsce dokładnie 25 sierpnia 2019 roku w meczu przeciwko ŁKS-owi Łódź. Oprócz tego trener dał jeszcze grać Maciejowi Rosołkowi, a w mniejszym wymiarze czasowym także innym młodym: Arielowi Mosórowi, Radosławowi Cielęmieckiemu czy Szymonowi Włodarczykowi. Fakt stawiania na piłkarzy z drugiej drużyny, to niewątpliwy plus przy nazwisku byłego już trenera Legii. Oczywiście, nie wszyscy młodzi piłkarze mogą wspominać pracę z Vukoviciem najlepiej, a za przykład może posłużyć Mateusz Praszelik, który odżył dopiero po sprzedaży z Legii do Śląska Wrocław.

źródło: Legionisci.com

Porażki
Za kadencji Vukovicia Legia miewała przebłyski. Wysokie wygrane w lidze powodowały, że czasami można było odnieść wrażenie, że drużyna wreszcie zmierza w odpowiednim kierunku. Niestety, zazwyczaj okazywało się, że efektowne zwycięstwo niekoniecznie musiało być dziełem siły Legii, lecz prędzej efektem słabości rywala. Dobitnie zweryfikowały to mecze "o coś". Vuković odpadł w eliminacjach europejskich pucharów, nie poradził sobie w rundzie mistrzowskiej sezonu 2018/19 oraz 2019/20, odpadł w półfinale Pucharu Polski, a po czterech kolejkach obecnego ligowego sezonu ma na koncie już dwie porażki. To pokazuje słabość drużyny w kluczowej dla niej momentach, które potem rzutują na ostateczny wynik. Trudno zweryfikować, dlaczego legionistom w tych ważniejszych meczach było wyraźnie pod górkę. Czy zawiniła tutaj sfera mentalna, a może przygotowanie taktyczne lub fizyczne? Z tym pierwszym Vuković raczej nigdy nie miał przecież widocznych problemów.

Transfery
Na starcie obecnego sezonu Vuković miał niesamowity komfort pracy. Kadra została bardzo mocno wzmocniona i niemal na każdej pozycji wystawić można było wartościowych dwóch zawodników. Żaden trener w Ekstraklasie nie mógł pochwalić się tak mocnym składem, a pomimo tego gra Legii była daleka od ideału. Czarę goryczy przelało ostatnie spotkanie z Górnikiem Zabrze, a w składzie którego na próżno szukać było gwiazd, całkowicie odczytał grę Legii i lepiej prezentował się pod każdym aspektem.

WYNIKI SONDYJak oceniasz pracę Aleksandara Vukovicia na stanowisku trenera Legii?
SUMA GŁOSÓW: 25932
START: 01.07.2020 / KONIEC: 30.09.2020


REKLAMA
REKLAMA
© 1999-2024 Legionisci.com - niezależny serwis informacyjny o Legii Warszawa. Herb Legii, nazwa "Legia" oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych.