Zdecydowanie słabsi
Porażką zakończyli obecny sezon koszykarze Legii. Całe szczęście, że utrzymanie zapewniliśmy sobie już tydzień wcześniej. W niedzielę nasz zespół grał osłabiony brakiem Łukasza Zajączkowskiego i od samego początku odstawał od gospodarzy. Politechnika, w której prym wiodą byli poloniści, we własnej hali radziła sobie bardzo dobrze. Na doping na Bytnara mogli liczyć tylko legioniści, których kibice stawili się na balkonowej trybunie.
Tylko na samym początku Legia potrafiła dotrzymać kroku gospodarzom. Ci mieli łatwość w dochodzeniu do czystych pozycji. Nie da się ukryć, że słaba gra w obronie Legii ułatwiała im to. Już pierwsza kwarta zakończyła się 14-punktowym prowadzeniem Polibudy. W kolejnych odsłonach przewaga gospdoarzy wzrastała. Nieźle grali byli legioniści. Okoła sporo zbierał. Miał też szansę na efektowny wsad, ale w akcji sam na sam z koszem zgubił piłkę. Jaremkiewicz tymczasem raz za razem stawał na linii 6,25 i trafiał do kosza. Inna sprawa, że rzuty oddawał niczym na treningu - nikt mu w nich nie przeszkadzał. W końcówce meczu doszło do tego, że legioniści mieli problem z wyprowadzeniem piłki spod własnego kosza. Rzadko bywa tak, że drużyna prowadząca 30-punktami gra pressingiem już pod koszem przeciwnika. Tak grała w niedzielę PW i w ten sposób zmuszała młodych legionistów do błędów.
W drużynie Legii na wyróżnienie zasłużyli co najwyżej Piotrowski i Wojtyński. Choć obaj nie grali bezbłędnie, to w ich zagraniach widać było najwięcej zaangażowania. Krótki występ tego dnia zaliczył Dominik Piętka, a całe spotkanie na ławce przesiedział Szymon Złomańczuk. Brak naszego rozgrywającego Zajączkowskiego widać było aż nadto. Opalski, który tego dnia próbował go zastąpić radził sobie nieporadnie.
Na zakończenie sezonu Legia doznała sromotnej porażki. Mimo to fani Legii pokazali, że są z zespołem na dobre i na złe, do końca dopingując podopiecznych Roberta Chabelskiego. Po meczu zawodnicy podziękowali nam za wsparcie i tak... dobiegł końca kolejny koszykarski sezon. Szkoda, że zamiast zapowiadanej walki o awans, przyszło nam nerwowo bronić się przed spadkiem. Jaka będzie przyszłość koszykarskiej Legii, na razie nie wie nikt...
Autor: Bodziach